Po chwili milczenia zadzwonił dzwonek na lekcje.Poszliśmy do klasy,po 15 minutach lekcji historii zauważyłam w oknie bladą twarz.Przeraziłam się i krzyknęłam.
-Co się stało?-Spytała nauczycielka.
-Coś było w oknie-Cicho powiedziałam do Jacoba.
-Cisza!Kontynuujemy lekcje-Odparła nauczycielka.
Po lekcji historii Jacob odciągnął mnie na bok.
-Co to było?-Spytał patrząc się w moje oczy.
-Jakaś blada twarz-Powiedziałam,ręce mi się trzęsły.
-O nie...Popatrzyłaś mu w oczy?-Spytał przerażony.
-Tak,ale komu?Kto to był?-Mówiąc to zobaczyłam za nim tą samą bladą twarz!
Człowiek trzymał w ręku kołek.
-Uważaj!-Krzyknęłam do Jacoba.
Chłopak odwrócił się i zaatakował napastnika swoimi kłami,ten zrobił unik i o mały włos nie ugodził Jacoba kołkiem!Jacob zaatakował bladą twarz,on zaś zrobił unik i zranił chłopaka.Po czym zniknął.
Jacob stracił przytomność i karetka zabrała go do szpitala.Trafił na salę operacyjną a ja stałam za szklanymi drzwiami.W głowie zjadała mnie myśl że mogłam zareagować,pomóc mu jakoś to do tego wszystkiego by nie doszło.Po 3 godzinach wyszedł do mnie lekarz.
-I co?Co z nim?-Powiedziałam ze łzami w oczach.
-Niestety rana była zbyt głęboka,nie miał szans na przeżycie-Odparł lekarz.
Rozpłakałam się na oczach wszystkich.Nie zwracałam uwagi na ludzi po prostu krzyczałam,płakałam,wyłam na cały szpital.Ponownie przyszedł lekarz.
-Podać pani jakieś leki na uspokojenie?-Spytał ze współczuciem.
-Nie,nie trzeba,poradzę sobie-Odparłam płacząc jeszcze głośniej.
Nadal nie wierzyłam w to co się stało,miałam pustkę w głowie,chciałabym żeby to był sen i gdy się obudzę zobaczę Jacoba.Niestety to nie był sen,na myśl o tym że nigdy więcej nie go nie zobaczę płakałam jeszcze bardziej,nie potrafiłam przestać.Siedząc tak bezczynnie w szpitalu spojrzałam na krzesło obok mnie,na nim siedział Edward trzymający dziennik w ręce.
-Jak to się stało?-Spytał ze łzami w oczach.
-To moja wina,nic nie zrobiłam-Rozpłakałam się i chciałam przytulić chłopaka ale zapomniałam,że to duch i upadłam na podłogę.
-Nic ci nie jest?-Spytał.
-Nie,a jak to możliwe że trzymasz dziennik w ręce skoro jesteś duchem?-Odparłam nadal płacząc.
-Bo ja jestem duchem ale tyko w połowie,ponieważ na Ziemi muszę naprawić swoje błędy a dopiero w tedy mogę opuścić ten świat całkowicie.
-Jakie błędy?-Spytałam.
-Zaw...zawiodłem Jacoba-Odparł,jego łzy przenikły przez podłogę.
Po jego słowach zamilkłam,nie chciałam robić mu wyrzutów sumienia.W końcu to przeze mnie Jacob nie żyje.
-Jak to się stało?-Powtórzył pytanie Edward.
Opowiedziałam mu całą historie z bladą twarzą,Edward nie wiedział co powiedzieć.Widziałam żal do mnie w jego oczach.Ale nie odezwał się już potem.
CZYTASZ
Wampir i ja
VampirgeschichtenNa świecie panują mroczne czasy każdy walczy o przetrwanie.Nazywam się Kai mam 16 lat mieszkam w Sydney razem z młodszą siostrą Katy i tatą.