4. Gdzie zanieść księżniczkę?

2.6K 143 18
                                    

Poszłam w kierunku dźwięku. Dotarłam do dużego, przytulnego salonu. Stał tam Rafał i jakiś chłopak.  Blondyn ( ciemny blond ok ), brązowe oczy, ok. *1,80m. Chudy, lekko umięśniony.

- Filip, Melanie. Melanie, Filip. - przedstawił nas sobie. Chłopak podał mi rękę, ale to zignorowałam.

 - Cześć. - powiedział niepewnie. Dupa a nie chłopak ( w negatywnym znaczeniu).

- Ta, kiedy jedziesz do domu? - powiedziałam pewna siebie, a do moich uszu dobiegł śmiech obydwóch chłopaków.

- Będziesz się ze mną męczyć dwa miesiące, kochanie. - spojrzał mi w oczy. Odwróciłam wzrok, lecz po chwili zorientowałam się, że pokazuję mu tym uległość, więc teraz patrzyliśmy sobie w oczy.

- Smieszne, niestety przez 2 tygodnie nie będziesz oglądać mojej ślicznej buźki, bo jadę na obóz z Terefere. - kolejny raz się zaśmiali. Mam rozmazaną szminkę, czy co? 

- Tak? A wiesz kto z Terefere na nim będzie? - uniósł lewą brew do góry.

- Jaś, Thor, Smav i Rafał. - powiedziałam patrząc na niego z wyższością.

- A wiesz, że stoisz w jednym pomieszczeniu ze Smavem i Kiślem? - jak ja mogę być tak głupia... Jęknęłam i odwróciłam się na pięcie. Zrobiłam dwa kroki i wylądowałam na podłodze.

- Kurwa, jebana kostka. - przeklnęłam. Spróbowałam się podnieść, ale na nic. Tak to jest jak się zapomina o kulach. - Rafał, pomożesz mi? - spytałam robiąc maślane oczka. Pokiwał przecząco głową, a ja posłałam mu spojrzenie w stylu " będziesz coś chciał". - Filip? - spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem. Zgodził się i wyciągnął rękę w moją stronę. Zaśmiałam się.

- Masz mi podać kule, nie rękę. - wyczytałam z jego oczu rozbawienie.

- Albo podasz mi rękę, albo sobie tu siedź. - zaśmiał się. Wywróciłam oczami. Nie ma sensu pyskować, jestem na straconej pozycji. Niechętnie podałam mu rękę. Drugą owinął w okół mojej talii i podniósł mnie. Trzymał mnie na rękach. Mimo, że biłam go i krzyczałam nie zamierzał mnie odstawić na podłogę. 

- Gdzie zanieść księżniczkę? - spytał. Zastanawiałam się chwilę nad jakąś mądrą i wredną odpowiedzią jednocześnie, ale nic nie wpadło mi do głowy. 

- Na dworzec. Wracam do Poznania. - Rafał parsknął śmiechem. 

- Nie, skarbie. Pamiętasz jak mi obiecałaś coś o czym nie wiedziałaś? Chodziło o to, że zostaniesz tu calusieńkie 2 miesiące. - uśmiechnął się złośliwie w moją stronę. 

- W takim razie chcę do mojego pokoju. - wywróciłam oczami. Filip zaniósł mnie tam uważając na moją nogę. Owinęłam ręce na jego szyi nie chcąc upaść. Położył mnie na łóżku i usiadł obok. Pokój miał białe ściany i sufit. Podłoga była zrobiona z jasnobrązowych paneli. Meble były szare a łóżko wielkie, z białego drewna.

- Nie bądź taka wredna, spędzimy ze sobą dwa miesiące. - powiedział lekko zachrypniętym głosem. Jest przystojny, ma ładne, czekoladowe oczy. Ale nie zamierzam się z nim przyjaźnić, bo prędzej czy później i tak go stracę i będę cierpieć.

- Dlaczego nie? To tylko dwa miesiące i więcej się nie spotkamy. - stwierdziłam. Z rozbawieniem patrzyłam na niego, jest taki pizdowaty, nie umie być poważny. Z rozmarzeniem patrzył na moje usta, więc odchrząknęłam.

- Nie bądź tego taka pewna. - nadal patrzył na moje usta, nie wiem co chciał tym osiągnąć. Zaczesał kosmyk moich włosów za ucho i wyszedł. Co to kurwa miało być? Zdenerwowana wyjęłam telefon z kieszeni i połączyłam się z Wi-Fi. Kilka zaproszeń do znajomych, 2 wiadomości i 60 powiadomień. Weszłam w zaproszenia, jedno zdziwiło mnie najbardziej: Filip Kłoda. To był ten idiota, więc postanowiłam narazie nie przyjmować. Napisała do mnie Melissa i oczywiście konfa.

Stopić lód. // FF JDabrowskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz