16. Terecamp

2.3K 129 19
                                    

* Dzień Terecampu *

Jesteśmy już w Warszawie od wczoraj wieczora. Spaliśmy u SSkf'a, czy jak mu tam było. Mimo, że on nie jedzie ma największe mieszkanie i pozwolił nam przenocować. Brakuje tu tylko Janka, który jest u siebie w mieszkaniu i się do nikogo nie odzywa i Filipa, który miał problemy z dojazdem i będzie 30 minut przed zbiórką. Zbiórkę mamy wieczorem, o 18 żeby być jak najwcześniej we Włoszech. Zdecydowałam się pojechać za namową Filipa, a Rafał... Rafał, no cóż. Niby nie jest zawiedziony, ale widzę po jego minie, że troszkę źle się z tym czuje. Jest godzina 15, nie mogę się doczekać zbiórki, ponieważ zobaczę Filipa i dziewczyny, a one nie wiedzą, że jadę jednak. Usłyszałam wibracje telefonu, więc podniosłam go i przyłożyłam do ucha widząc zdjęcie Klaudii.

- Halo?

- Hej. Chcę ci tylko powiedzieć, że będziemy w kontakcie 24/h na dobę. Nie przejmuj się tym, jeszcze nie raz się spotkamy, obiecuję Ci. Michalina, ona... Ona czasem tak ma i dobrze o tym wiesz. Kochamy Cię, mała! - powiedziała Klau. Nawet nie wiedziała ile ma racji w tym " będziemy w kontakcie 24h na dobę".

- Też was kocham. - uśmiechnęłam się lekko.

- Tylko proszę cię, nie płacz. - powiedziała z troską.

- Nie będę.

- Obiecujesz? - spytała, a ja wyobraziłam sobie jak unosi brew.

- Obiecuję, kochanie. Gdzie jesteś? - spytałam.

- Jadę pociągiem. Podobnie jak dziewczyny. - powiedziała z podekscytowaniem.

- Jesteście w jednym pociągu? - krzyknęłam.

- Oczywiście, że nie.

- A, ok. Muszę kończyć, wiesz?

- Ok, kochamy cię, pa. - cmoknęła do telefonu, a ja zrobiłam to samo. Odłożyłam telefon i po chwili znów usłyszałam wibracje. Tym razem dzwoniła Natalka.

- Halo?

- Cześć, Mel. - powiedziała pociągając nosem.

- Hej, czy ty płaczesz? - spytałam z przejęciem.

- No bo, ten... Melanie my cię kochamy bardzo i nie smuć się proszę. A już na pewno nie płacz.

- Ja mam nie płakać, a ty możesz? Phi. - spojrzałam w kierunku Rafała, który posyłał mi pytający wzrok. Machnęłam na niego ręką i kontynuowałam rozmowę.

- No bo, tylko ciebie nam zabraknie... - szlochała.

- Natalka, spokojnie.

- Jak mam być spokojna, co? - krzyknęła cicho.

- Ejejeje, nie krzycz. Uspokój się, wszystko będzie dobrze, mordeczko.

- Eh...

- Kiedy wysiadasz?

- Akurat na 5 minut przed zbiórką jak dobrze pójdzie.

- O, to nie będziesz przynajmniej musiała długo czekać. - uśmiechnęłam się lekko.

- No.

- papa, muszę kończyć już. - powiedziałam.

- Okej, pa. Kocham cie. - rozłączyła się, a ja byłam pewna, że znowu płacze.

* godzina do zbiórki *

Za 10 minut idziemy po tego całego Janka i na zbiórkę czekać na Filipa. Mam nadzieję, że nie będzie jeszcze żadnych firanek. Ekipa Terefere jest spoko, ale czasem zachowują się żałośnie. Nie wiem jak wytrzymam z nimi dwa tygodnie. Wskoczyłam na kanapę i włączyłam na telewizorze 4Fun. Leciała akurat piosenka Hopeful, więc zaczęłam cicho podśpiewywać refren.

Stopić lód. // FF JDabrowskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz