13. Czas się zbierać.

2K 131 22
                                    

- Jesteś zła, prawda? - chłopak głośno wypuścił powietrze z ust. Spojrzałam na niego, był lekko zdenerwowany. Przecież tylko będę spędzać czas z grupką dojrzewających facetów, czemu miałabym być zła? Jak nie czujecie tego sarkazmu to macie coś z węchem.

- Nie. - mruknęłam zakładając ręce pod piersi i opierając tyłek o blat naprzeciwko Filipa. Chłopak posłał mi spojrzenie w stylu ' pierdolisz głupoty', a ja wstrzymywałam uśmiech.

- Mel, ja wiem, że nie lubisz poznawać nowych ludzi. - podszedł kawałek bliżej mnie. - Ale zobacz jak było z nami. Nienawiść, a po tygodniu się przyjaźniliśmy. - oparł dłonie o blat po obu stronach moich bioder. - Więc nie skreślaj każdego od razu. - położył dłonie mojej talii i przyciągnął mnie do siebie, po czym pocałował delikatnie w czoło. Uśmiechnęłam się delikatnie, prawie nie widocznie. Chciałam się do niego wtulić, ale uświadomiłam sobie, że jak to zrobię, to uzna to jako zgodę.

- Nie jestem zła. - mruknęłam zirytowana i odepchnęłam chłopaka od siebie. Jestem pewna, że właśnie wywrócił oczami. Poszłam do swojego pokoju i włączyłam telewizor. Mam dość czekania na obóz.

* 3 dni do Terecampu *

Wszystkie dni minęły mi bardzo wolno. Każdy dzień spędzałam przed telewizorem lub na skype z dziewczynami, Filipem i Rafałem. Wszyscy się polubili. No może oprócz ostatnich 5 dni. Od rana do wieczora biegaliśmy po Centrum Handlowych - to ubrania, jakieś kapelusze, kremy, buty i inne gówna. Te zakupy byłyby całkiem fajne, gdyby nie skupiały się głównie na chłopakach. Przez te kilka dni przytyłam chyba 10 kilo. Codzienne jadanie w KFC, Subway'u czy w innych fast foodach nie było zbyt zdrowe. Jest godzina 7:00, za godzinę Filip ma pociąg. Nie chcę się z nim żegnać, mimo, że to tylko 2 dni. Na Terecampie nie będziemy mogli zbyt okazywać sobie uczuć, bo fani. Nadal nie zmieniłam zdania co do mojej anonimowości.

- Mel? - usłyszałam cichy mruk. Rysowałam nieokreślone kształty na torsie Filipa.

- Hmm? - mruknęłam. Podniosłam wzrok, lecz zauważyłam tylko brodę mojego chłopaka. Leżałam na jego klatce piersiowej.

- Kocham cię, wiesz? - powiedział głaszcząc mój policzek. Zarumieniłam się lekko. Lekko czyli wyglądałam jak pomidor.

- Też cię kocham. - pocałowałam go w obojczyk. Trwaliśmy w ciszy. Nie była to ta niezręczna cisza, w tej po prostu się sobą cieszyliśmy.

- Melanie... - zatrzymał się na chwilę. - Jesteś gruba. - powiedział. Wybuchnęłabym śmiechem.

- Ta. A ty Hipciem Popo jesteś. - prychnęłam.

- Mel, serio. Przytyłaś, a ja nie mogę chodzić z kimś takim.

- No. - wzruszyłam ramionami.

- Melanie, to nie są żarty. - spojrzał mi w oczy, a ja widziałam w nich tylko powagę. Zawachałam się.

- Co chcesz przez to powiedzieć? -przełknęłam głośno ślinę.

- Że jeśli nie schudniesz 5 kg w 3 dni to z nami koniec. - powiedział spychając mnie z siebie. Zaszkliły mi się oczy.

- Jak możesz? - szepnęłam. Mój głos złamałby się gdybym powiedziała to głośniej. - Najpierw mówisz, że mnie kochasz, a teraz praktycznie ze mną zrywasz. - pisnęłam wstając z łóżka. Założyłam buty na nogi trzęsącymi rękoma i wyszłam z pokoju. Zagryzłam wnętrze policzka, żeby się nie rozpłakać. Pobiegłam do kuchni mając nadzieję, że Rafał jest u siebie. Na szczęście w kuchni go nie było. Usiadłam na wysepce kuchennej i schowałam twarz w dłonie. Nie rozumiem jak tak można, logiczne było, że żartowaliśmy w ten sposób, ale na żartach się kończyło. Usłyszałam czyjeś kroki zmierzające w moją stronę, więc podniosłam głowę. Ujrzałam przed sobą Filipa. Spojrzałam na niego z nienawiścią w oczach.

Stopić lód. // FF JDabrowskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz