8. Tabletki. Dużo tabletek.

2.1K 131 22
                                    

NOTKA NA DOLE PRZECZYTAJ 

Usłyszałam pukanie do drzwi. Leżałam sparaliżowana, gdy drzwi się uchyliły, a przez nie wszedł Filip. 

- Melanie, bo...

- Co? - przerwałam mu zdenerwowana. Oczy mi się zaszkliły.

- Ja chciałem pogadać o tym co powiedziałaś. - odchrząknął i podrapał się po karku. - To prawda?

- A czy to co odpowiedziałeś, było prawdą? - spytałam bez uczuć, choć w głębi duszy chciałam usłyszeć 'tak'. Niestety, nie odpowiedział. - Zapomnij o tym. - mruknęłam i odwróciłam się w drugą stronę, a słone łzy płynęły po moich policzkach. 

* następny dzień *

Obudziłam się z kurewsko mocnym bólem głowy. Miałam wrażenie, że zaraz mnie rozsadzi. Wstałam i  szybko pobiegłam do łazienki. Szukałam po szafkach tabletek, bo ostatnie z mojej walizki dałam chłopakom. Nie znalazłam i znów zaczęłam płakać, ból był bardzo silny. Po omacku zbiegłam po schodach i otwierałam wszystkie szafki i szuflady, które były w kuchni. W końcu osunęłam się po ścianie i siedziałam tak zaciskając pięści na piżamie aż moje knykcie zrobiły się białe. Cicho wyłam z bólu. Do kuchni wbiegł wystraszony Filip i uklęknął koło mnie. 

- Co się dzieje? - spytał opierając dłonie na moich kolanach. 

- Tabletki. Dużo tabletek. Proszę. - wyjęczałam. Chłopak szybko wstał i wybiegł z pomieszczenia. Po chwili, która zdawała mi się być wiecznością podał mi tabletki i coś do popicia. Przez chwilę nadal czułam ten przeraźliwy ból. 

- Zadzwonić po pogotowie? - pokręciłam przecząco głową. - Dzwonić po Rafała, albo po twoją siostrę? - ponownie pokręciłam głową. - To co kurwa?! Mel co ci jest? - wrzasnął, a ja syknęłam z bólu. 

- Cicho... - wychrypiałam, było mi bardzo słabo. - Głowa...- powiedziałam i przymknęłam oczy. Po chwili poczułam jak mnie unosi. Ból zmniejszył się, ale nadal był bardzo mocny. Oddychałam głęboko próbując się uspokoić, ale łzy nadal ciekły mi po policzkach. Wylądowałam na czymś miękkim, głowę miałam nieco wyżej. 

* 30 minut później * 

Ból był mniejszy. Leżałam na kanapie, a głowę miałam na... kolanach Filipa. Blondyn przez cały czas bawił się moimi włosami w ciszy. 

- Mel? - szepnął. Wymruczałam ciche "hm". - To co wczoraj powiedziałaś było prawdą? Ja, ja nie chcę naciskać, ale muszę wiedzieć. - wyjąkał.

- Nie wiem, Filip. - szepnęłam. - Ale jak będę wiedziała to ci powiem. - dodałam po chwili zastanowienia. Zastanawiałam się od czego boli mnie głowa. Przecież nie piłam alkoholu, ani nie słuchałam głośno muzyki. Płakałam, dużo płakałam...

- Filip? - spytałam chodząc po ciemnym korytarzu. Nikogo nie widziałam, ciemność mnie otaczała. - Rafał? - pomacał kieszenie spodni, nie wyczułam w nich telefonu. Chwyciłam się poręczy schodów i powoli z nich zeszłam. Usłyszałam rozbijane szkło w kuchni. 

Przełknęłam głośno ślinę i poszłam w kierunku hałasu. Kliknęłam na włącznik światła, lecz nic się nie stało. 

- Filip? - spytałam jeszcze raz. Co raz bardziej się bałam, a uczucie ściśniętego żołądka nie pomagało mi w uspokojeniu się. 

- Tak? - usłyszałam niski, ochrypnięty głos. Miałam ochotę płakać ze szczęścia. Pobiegłam w kierunku  głosu. Byłam już tak blisko jego ramion, gdy poczułam rozrywający ból w brzuchu. Nagle wszystko się rozjaśniło, a przede mną stał Filip z ogromnym uśmiechem patrząc na mój ból. Powoli przed nim konałam z wielkim płaczem i błagającym spojrzeniem. Wyjął nóż z mojego wnętrza i w dziurę od rany włożył palec. Kręcił nim na wszystkie strony, a ja czułam, że umieram. Po chwili go wyjął.

- Słodka. - powiedział oblizując palce z mojej krwi. 

- Proszę... - wyjęczałam krztusząc się krwią. 

- O co prosisz, kochanie? - spytał jeżdżąc nożem po moim policzku. Czułam, że zaraz się wykrwawię, obraz zaczął mi się rozmazywać.

- Zostaw mnie. - błagałam zaciskając zęby, by ból choć trochę ustał. Jego wzrok był zamyślony, jakby się zastanawiał. Miałam nadzieję, że zawiezie mnie do szpitala, albo pomoże. Ale niestety. Wbił mi ostrze prosto w serce powodując krwotok wewnętrzny.

- Giń suko. - warknął odchodząc.


Obudziłam się z strasznym płaczem, to było bardzo realistyczne.

- Co jest, księżniczko? - spytał przejęty Filip u którego nadal leżałam na kolanach. Zawachałam się. To ten sam Filip. Wpatrywałam się w niego z ostrzegającym wzrokiem, ale po chwili uległam. To tylko koszmar.

- Zły sen. - szepnęłam i otarłam łzy rękawem. 

- Ym... może chcesz się przytulić? - zaproponował. Nie myślałam długo i przytuliłam go mocno, a on mnie *jpg*. W przyjaźni trzeba sobie pomagać. 

____________________________

NOTKA:
ZAUWAZYLAM ZE MALO Z WAS CZYTA NOTKI ALBO PO PROSTU NIE ODPOWIADA NA TO CO PISZE WIEC OD DZIS BEDE PISAC POD ROZDZIALEM JAKIES PYTANIE I WASZYM ZADANIEM BEDZIE ODPOWIEDZIEC NA NIE W KOM

PYTANIE NA DZIS: 

JAKI JEST WASZ WYMARZONY PREZENT NA SWIETA? :)

MOJ : MILOSC MOJEGO CRUSHA ALBO IP 6 

ALE ZADOWOLE SIE TEZ BONEM DO HM BO JEST SUPI KAPELUSZ 

Zu





Stopić lód. // FF JDabrowskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz