19.

1.9K 133 19
                                    

Dziś jest na szczęście sobota i mogę spać tyle ile chcę. O ile Jasiek mnie nie obudzi. Pewnie zastanawiacie się czy nie ma między nami czegoś więcej niż tylko przyjaźń. Otóż nie. Ja nie chcę na razie mieć chłopaka, bo nie chcę żeby wyszło tak jak z Filipem. Pospieszyliśmy się wtedy i czar prysł, kilka dni po tym jak każdy wyjechał w swoją stronę. Jasiek zawsze gdy coś mi nie wychodzi, albo ktoś mnie skrzywdzi daje mi kopa w dupę, a nie pociesza jak niektórzy. Wydaje mi się, że on po prostu tego nie umie. Niedawno opowiadał mi historię o tej swojej dziewczynie, Aurelii bodajże. Laska nagle go rzuciła bez powodu i wyjechała odstawiając jakiś pokaz rozpaczy. Wydaje mi się, że coś pominął, ale nie będę go zmuszać żeby mi powiedział. Ta dziewczyna postąpiła mega głupio, dziwię się, że on tak to przeżył. Od tamtej sytuacji nie chce mieć dziewczyny i w sumie mi pasuje. Przynajmniej nie będę musiała się zwalać komuś na głowę na noc, bo on będzie chciał COŚ porobić z dziewczyną. Czasem zdarza się, że jest chamski i staram się wtedy nie rzucać w oczy, ale jak przesadza to wygarniam mu co nieco i zamyka się u siebie. A mi z Filipem zostaliśmy przyjaciółmi tak jak na początku naszej chorej znajomości.

- Mel, ruszaj swoje chude dupsko. - Janek wszedł mi do pokoju i oparł się o framugę drzwi.

- Po co? - jęknęłam zakopując się pod poduszkami.

- Koleś od mieszkania przyjdzie za godzinę. - oznajmił, a ja wywróciłam oczami.

- I tak nie dam mu dupy. - mruknęłam i usłyszałam śmiech za sobą.

- Nie przychodzi Filip, tylko twój mieszkaniodawca więc łaskawie wstań i się pomaluj chyba, że chcesz stracić to mieszkanie. - nagle poczułam brak pościeli na swoim ciele.

- Jesteś niemiły, Janko. - przykryłam się poduszką.

- Dopiero mogę być niemiły. Wstań. - jęknął ciągnąc mnie za rękę na ziemię.

- Dobra, dobra! - wrzasnęłam, wiedząc, że za chwilę znajdę się na podłodze. Jasiek wreszcie opuścił mój pokój, a ja mogłam się w spokoju ubrać. Wygrzebałam z szafy czarne rurki z dziurami na kolanach, biały top z czarnym napisem ( jpg ubrania w mediach ) i jeansową karteczkę. Wzięłam to i świeżą bieliznę do łazienki i umyłam się. Nie wiem co będę robić, może spotkam się z Sylwią? Tak, to dobry pomysł. Gdy się umyłam to założyłam wcześniej przygotowane ubrania na siebie. Uczesałam się i zrobiłam lekki makijaż. Wyszłam z łazienki i sprawdziłam godzinę. 12:23, nic mi to nie mówi.

- Janko, o której miał być ten koleś? - krzyknęłam nie wiedząc gdzie on może być.

- O 12:40. - odkrzyknął. Mając jeszcze prawie 20 minut czasu wróciłam do siebie, założyłam biało czarne Super Stary i rzuciłam się na łóżko. Nie chciało mi się już spać. Zaczęłam przeglądać social media i przestałam dopiero gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam otworzyć wiedząc, że Jasiek pójdzie do siebie. Otworzyłam drzwi, a przede mną stanął młody na oko 25 letni przystojny facet.

- Proszę wejść. - uśmiechnęłam się lekko i odsunęłam się by mógł wejść do mieszkania. Zrobił to z lekkim uśmiechem. Zaprowadziłam go do salonu.

- Napije się pan czegoś? - zapytałam z grzeczności.

- Tak, chętnie ale mów mi Alex. - usiadł na fotelu obok kanapy.

- Melanie. - uśmiechnęłam się. - To czego się napijesz, Alex?

- Jeśli masz to soku. - zaśmiał się.

- Oczywiście, że mam. - poszłam do kuchni. - Czarna porzeczka, jabłkowy czy pomarańczowy? - krzyknęłam.

- Jabłkowy. - nalałam do dwóch szklanek soku i wróciłam do salonu. Przez 30 minut rozmawialiśmy o mieszkaniu - czy chciałabym tam z kimś mieszkać, jaka cena czynszu by mi odpowiadała itd. Potem zaczęliśmy rozmowę bardziej prywatną. Dowiedziałam się, że Alex ma 22 lata, studiuje i ma dziewczynę od kilku miesięcy. W rozmowie przeszkodził nam Janek któremu włączył się alarm - nie podrywaj mojej przyjaciółki głupi chuju.
Brunet usiadł na oparciu mojego fotelu i wpatrywał się w Alexa. Alex był blondynem o niebieskich oczach, był wysoki i umięśniony.

- Zaraz wychodzimy, Mel. - mruknął nawet nie witając się nawet z moim gościem.

- Gdzie? - udałam głupią, choć dobrze wiedziałam, że wymyślił to po to żeby blondyn sobie poszedł.

- Musimy coś załatwić. - warknął. Posłałam blondynowi rozbawione spojrzenie, które on odwzajemnił.

- Ah, rzeczywiście. - udałam, że sobie przypominam. - Przepraszam, Alex, ale zaraz muszę iść i... - zagryzłam wargę wstając z fotela.

- Jasne, rozumiem. - puścił mi oczko i poszedł w stronę drzwi wyjściowych. Przed jego wyjściem wymieniliśmy się jeszcze numerami.

__________
Dziś krótki, bo pisany na szybko w Mc, bo wifi, kckc

Buziaki
Zu

Stopić lód. // FF JDabrowskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz