- Powiedzmy, że mam pewną propozycję.
- J.jaką? - zająkałam się. Obawiałam się najgorszego, no bo co taki Zayn może sobie myśleć.
- Za 2 godziny masz być spakowana i czekać na mnie na dole - powiedział, a na jego twarzy zagościł dobrze mi znany uśmieszek.
- Co?
- To co słyszałaś - wzruszył ramionami - Wyjeżdżamy - dodał, a mi zabrakło tchu.
- Chyba nie sądzisz, że gdziekolwiek z tobą pójdę? - odparłam z ironią.
- Zrobisz to, albo pożegnasz się z siostrzyczką. Widziałaś kiedyś, jak ktoś umiera? - przechylił głowę na bok, wpatrując się we mnie.
- Pojadę z tobą, ale oni nie - patrzyłam się w jego oczy równie natarczywie co on.
- Chyba nie sądzisz, że ich zostawię? - bąknął.
- Sądzę.
- Nie - odpowiedział krótko - lepiej mnie nie denerwuj i idź się pakuj razem z nimi - wycedził.
Westchnęłam i odeszłam. Wiedziałam, że nie ma z nim co dyskutować, bo i tak wygra. Wbiegłam po schodach na górę, prosto do pokoju brata.
- Hej Jamie, Emily - szturchnęłam ich, aby się obudzili.
- Co? Daj nam spać, Nicole - odpowiedział śpiącym głosem Jamie i ziewnął.
- Chciałabym, ale nie mogę... - powiedziałam cicho. Jak ja im to wytłumaczę?
- Dlaczego? - tym razem zabrała głos Emily i usiadła na łóżku za skrzyżowanymi nogami.
- Musimy pojechać z Zaynem. - zaczęłam niepewnie.
- Nie! Nie chcę nigdzie jechać! - krzyknęła moja siostra, a ja szybko zatkałam jej buzię.
- Csii, nie tak głośno. Wiem że nie chcesz jechać, uwierz mi ja też, ale nie mamy tak trochę wyboru.
- Gdzie są rodzice? - zapytał Jamie, zmieniając temat. O kurna, co teraz? Czułam jak łzy zbierają mi się w kącikach oczy, ale nie mogłam sobie teraz pozwolić na płacz. Muszę być silna. Dla nich.
- Mieli mały wypadek - wysiliłam się na lekki uśmiech, co było trudne jak cholera. Nie mogę im powiedzieć prawdy. Nie chcę, żeby cierpieli.
- Ale przyjadą po nas? - zapytała mała z nadzieją w głosie.
- Tak kochanie, wszystko będzie dobrze. A teraz zbierajcie się. To będzie taka kilkudniowa wycieczka - wstałam z podłogi i podeszłam do szafy. Wyjęłam z jej dołu dwie małe walizki i postawiłam je przy łóżku.
- Spakujcie to, co najpotrzebniejsze, a ja zaraz wracam - uśmiechnęłam się i pogłaskałam ich po głowach. Wyszłam z pokoju Jamiego i skierowałam się do swojego. Ponownie z szafy wyjęłam walizkę. Wybrałam kilka bluzek na krótki rękaw, szortów, jeansów, bieliznę, dwie bluzy oraz mój ulubiony sweter. Włożyłam wszystko do środka, składając należycie. Sięgnęłam obok mebla po moje buty. Założyłam na stopy białe conversy, a do torby wrzuciłam czarne za kostkę.
Przed wyjściem wyjęłam z ostatniej półki komody szkatułkę. Otworzyłam ją i zabrałam z niej bransoletkę. Dostałam ją od mamy na 15 urodziny.Gości nie było wiele, tylko najbliżsi i rodzina. Większość obecnie tańczyła na parkiecie w wynajętym lokalu. Siedziałam na fotelu i bawiłam się z rodzeństwem. Układaliśmy wieżę z klocków. Nagle koło mnie pojawiła się mama, cała uśmiechnięta. Spojrzałam na nią podejrzanie, a ona pociągnęła mnie za rękę. Weszłyśmy na korytarz,w którym było pusto. Mama wyjęła zza pleców pudełeczko.
- Wszystkiego najlepszego córciu - powiedziała i wyciągnęła przed siebie prezent. Wzięłam go od niej i otworzyłam. Moim oczom ukazała się srebrna bransoletka z dwoma breloczkami. Jeden z nich to serce na którym napisane jest "zawsze kochająca mama", a drugie to kwiat. Rzuciłam się na jej szyję ze łzami w oczach.
- Dziękuję mamo, to najpiękniejszy prezent jaki w życiu dostałam.Uśmiechnęłam się na to wspomnienie. Chociaż nie widziałam jej raptem dwa dni, to tak bardzo mi jej brakuje. Zapięłam bransoletkę na nadgarstku, a szkatułkę schowałam z powrotem na swoje miejsce. Zamknęłam walizkę i skierowałem się do pokoju brata. Po drodze zgarnęłam kosmetyki z łazienki i weszłam do nich. Siedzieli na łóżku rozmawiając, a kiedy weszłam zamilkli.
- Spakowani? - zapytałam ich.
- Tak - odpowiedzieli na raz i wskazali torby przed nimi. Otworzyłam je i sprawdziłam czy jest wszystko, co potrzebne. Kiedy już się upewniłam, że niczego nie zapomnieliśmy, zeszliśmy na dół. Zayn czekał oparty o ścianę. Był ubrany w czarne rurki, czarną koszulkę i czarne glany oraz skórzaną kurtkę tego samego koloru. Chyba lubi czarny.
- Możemy już iść? - zapytał przyglądając się każdemu po kolei, ale ostatecznie swój wzrok zatrzymał na mnie. Kiwnęłam mu na znak potwierdzenia. Wyszliśmy przez drzwi frontowe. Oczywiście mulat wyszedł pierwszy. Co za maniery, no ale czego się spodziewać. Przeszliśmy na drugą stronę ulicy. Było jeszcze dosyć ciemno.
Stanęliśmy przed czarnym BMW z przyciemnianymi szybami. Zayn odblokował drzwi kluczykiem.
- Wsiadajcie - rzucił krótko.
Otworzyłam tylne drzwi z prawej strony i posadziłam tam Emily, zapinając ją pasami. Przeszłam na drugą stronę widząc, że Jamie nie rusza się z miejsca. Otworzyłam drzwi z lewej i popchnęłam go, aby wszedł. Kiedy zajął już swoje miejsce, ja również zaczęłam gramolić się do tyłu, ale ktoś, a mianowicie Zayn zatrzymał mnie chwytając za rękę.
- Ty Nicole z przodu - westchnęłam.
- Nie mogę z nimi?
- Chcę, żebyś siedziała obok mnie - odparł stanowczo. Popatrzyłam się na dzieciaki i ostatecznie zdecydowałam się posłuchać go. Zamknęłam drzwi z tyłu i okrążyłam auto. Weszłam na przednie siedzenie i zapięłam pas. Chwilę później dołączył mulat. Rozsiadł się na siedzeniu, a on w tym czasie zamknął i zablokował wyjścia oraz założył okulary przeciwsłoneczne. Po co mu to? jest przecież noc.
- No to jedziemy.
_____
Jak ktoś nie załapał, tekst pisany na ukos to wspomnienia :p
_____Nie ma zboczeńcy :D
Już niedługo nasza Nicole pozna resztę B)
Chyba za szybko te rozdziały wam daję XD
7 za nami ;3
xx
CZYTASZ
The Evil Babysitter || z.m. ✔
Fanfiction-Zaraz przyjdzie nowa opiekunka dla Emily i Jamiego. -I to z tego jesteś taka zadowolona? Pewnie jak zawsze odejdzie po pierwszym dniu. - A właśnie, że nie. Jest podobno bardzo dobry. - Nawet najlepsi by z nimi nie wytrzymali. Zadzwonił dzwonek do d...