❌13

5.7K 223 36
                                    

*Zayn*
- Dzięki stary. - popatrzyłem na twarz Stylesa. Nie wyrażała żadnych emocji. Zaśmiałem się z niego.
- Następnym razem jej nie powstrzymam. - burknął i schylił się do Nicole.
- Bo co? Bo jak mnie nie będzie, ty tu będziesz rządził? - uśmiechnęłem się ironicznie - A może nie chcesz zrobić krzywdy swojej dziewczyncę? - Harry zacisnął ręce w pięści. Widzę, że ledwo się powstrzymuje, co mnie tylko dodatkowi bawi.
- Idź. Już wystarczającą jej krzywdę zrobiłeś. Teraz ja się nią zajmę. - powiedziałem i wstałem z łóżka.
- Ani mi się wasz do niej podejść. - syknął.
- Ja tu wydaję rozkazy Styles. - warknęłem.
- Już niedługo. - szepnął pod nosem, ale ja go dobrze słyszałem.
- Wyjazd stąd. Już. - wycedziłem przez zaciśnięte zęby. Tracę powoli cierpliwość.
- Bez niej nie idę. - odpowiedział poważnie. Oj Harry twój błąd.
- Chcesz, żeby się dowiedziała? - zapytałem nieukrywając swojego zwycięskiego uśmiechu.
Przez chwilę się na mnie patrzył, nie rozumiejąc, ale kiedy zorientował się o czym mówię wystraszył się.
- Nie powiesz jej! - krzyknął.
- Jak stąd nie wyjdziesz, to chyba będę do tego zmuszony.
Styles popatrzył na dziewczynę i wyszedł ze spuszczoną głową.
Wygrałem. Jak zawsze.
Podniosłem dziewczynę bez problemu i położyłem na moim łóżku. Jest strasznie lekka. Chyba powinienem zacząć ją karmić. Zdjęłem z niej wszystkie ubrania. Gwałtownie wciągnęłem powietrze. Moje bokserki zrobiły się ciasne. Kurwa. Jest taka śliczna i bezbronna. Nie, nie mogę. Nie teraz. Otrząsnęłem się. Nie jestem takim chamem, by ją zgwałcić. Kiedyś będzie mnie sama prosiła o to, bym ją pieprzył. Wyjęłem z szafki moją koszulkę i bokserki. Założyłem to na nią i przykryłem ją kocem. Dobra teraz pora zająć się moim kolegą. Zszedłem z posłania i po chwili zniknęłem za drzwiami łazienki.

*Harry*
Kurwa. Jebany szantażysta! Nie powie jej... Nie może... Ona mnie znienawidzi jak się dowie. Nigdy mi nie wybaczy.
Pociągnęłem nerwowo włosy. Jest teraz z nim. Może jej zrobić krzywdę. Ja pierdolę, albo co gorsza wyznać jej prawdę. Jak tak dalej pójdzie to powyrywam sobie wszystkie loki.
- Co tak chodzisz? - zapytał chłopiec. Przerwałem czynność i popatrzyłem na niego.
- Gdzie Nicole? - zadał drugie pytanie.
- Z Zaynem. - odpowiedziałem.
- Jesteście z mafii, prawda? - wytrzeszczyłem oczy na to, co powiedział. Skąd on niby.. Ale jak?
- Skąd takie przypuszczenie? - starałem być obojętny.
- Wszędzie macie poukrywane pistolety, sam znalazłem trzy. - powiedział, a mnie zatkało. Dobra. Niezły jest.
- Okey, ale to nie znaczy, że należymy do mafii. Wogóle wiesz co to znaczy? - zapytałem poirytowany.
- To ty ją zabiłeś. - zmienia temat. Nie. Proszę nie.
- O czym ty mówisz? - zapytałem zdenerwowany.
- Ja wiem. To nie był Zayn. Ty zabiłeś moją siostrzyczkę. - mówił pewnie i nawet w wzmiancę o Emily nie uronił żadnej łzy.
- Ja... Ja nie.. - plątałem się w słowach - Ja nie chciałem jej zabić. - upadłem na kolana i zamknęłem twarz w dłoniach.
Poczułem dłoń na swoim ramieniu.
- Wiem i dlatego ci wybaczam. - powiedział chłopiec. Jak na pięciolatka jest strasznie błyskotliwy.
Przykucnęłem przed nim i przytuliłem go mocno.
- Dziękuję, ale.. - nie dał mi skończyć.
- Nie powiem jej. Na razie.
Kiwnęłem do niego głową w podziękowaniu.
- Zrobisz mi coś jeść? Głodny jestem. - zapytał Jamie.
Usmiechnęłem się.
- No pewnie.

*Nicole*
Ałć. Wszystko mnie boli. Otworzyłam powoli oczy i zobaczyłam obok siebie Zayna.
- Nareszcie się obudziłaś. - uśmiechął się - weź tabletki, pomogą. - podał mi kapsułki i szklankę wody. Popatrzyłam na niego w zdziwnieniu.
- Mam coś na twarzy? - zapytał i zaczął po niej przyjeżdżać ręką.
- Nie, nie. - zarumieniłam się - po prostu zachowujesz się inaczej. - łyknęłam leki.
- Inaczej? - zapytał.
- Jesteś taki... - nie potrafiłam znaleźć słów - miły.
- To chyba dobrze. - uśmiechnął się znowu. Boże on jest taki cudowny, kiedy się śmieje. Jeszcze ten kilkudniowy zarost...
- Znowu to robisz. - powiedział, a ja otrząsnęłam się.
- Co?
- Znowu się patrzysz. - zalałam się jeszcze większym rumieńcem.
- Jesteś głodna? - zapytał mnie, a ja zaprzeczyłam głową.
- Nie. - Zayn podniósł jedną brew do góry. Wyglądał tak śmiesznie, że aby się nie roześmieć, przegryzłam wargę.
Spojrzał na moje usta, ale zaraz się opamiętał.
- Jesteś strasznie chuda. Idziemy jeść. - powiedział stanowczo.
- Ale ja nie chcę! - krzyknęłam, ale on mnie nie słuchał. Podniósł mnie w stylu panny młodej i skierował się do drzwi.
- Idioto! - zaczełam bić go w klatkę, ale on nic z tego nie robił - puszczaj mnie! - zaczęłam się śmiać, cała ta sytuacja wydawała się śmieszna. Zayn widząc moją minę, sam też zaczął chichotać.
Piękny dźwięk.
Weszliśmy do kuchni, a raczej mulat mnie tam wniósł i zobaczyliśmy Harrego oraz Jamiego.
Wszystko do mnie wróciło. Czemu to musi być takie trudne?
- Zayn, puść mnie. - powiedziałam już poważnie. Zrobił to, o co prosiłam. Podeszłam do brata.
- Wszystko okey? - zapytałam. On jedynie pokiwał głową. Westchnęłam.
- Chodź tutaj. - otworzyłam ręce, a on prawie od razu w nie wpadł.
Trzymałam go bardzo mocno przy sobie. Odsunął się po chwili.
- A teraz daj mi zjeść. - powiedział. Zaśmiałam się cicho i pokiwałam głową.
Wstałam i ruszyłam do Harrego. Przytuliłam się do niego. Wydawał się być zdziwiony, ale po chwili odwzajemnił gest.
- Dziękuję. - szepnęłam mu na ucho.
Odsunęłam się od niego.
- Zrobiłem więcej jedzenia, też dla was. - powiedział loczek.
- Zayn. - zwrócił się do chłopaka - za dwie godziny przyjdzie reszta. - Mulat kiwnął tylko głową.
- Nicole, weź dla siebie jedzenie i zjesz na górze. - powiedział Zayn.
- Chcę tutaj. - odparłam. Nie będę jeść z psychopatą.
- Powiedziałem, że zjesz na górze. - odparł groźnie. Westchnęłam. Zabrałam danie i poszłam do "swojego" pokoju. Chłopak szedł zaraz za mną i zamknął za sobą drzwi. Usiadłam na łóżku, ale wcale nie miałam ochoty jeść. Podszedł i usiadł obok mnie.
- Jedz. - popatrzył na mnie.
- Naprawdę nie jestem głodna.
- Mam cię nakarmić? - zapytał. Spojrzałam na niego i widziałam, że powstrzymuje śmiech.
- Owszem. - zażartowałam, ale chyba wziął to na poważnie.
Przyciągnął i posadził mnie na swoje kolana.
- Nie! Zayn ja żartowałam! - próbowałam się mu wyrwać, ale trzymał mnie w tali.
- No, cóż... - zaczął - ja nie bardzo. - wyszczerzył się. Fuknęłam na niego.
Wziął zupę i zanurzył w niej łyżkę. Podsunął mi ją pod nos, ale ja byłam nieugięta.
- Oh, no dalej. - jęknął. Wpadłam na genialny pomysł. Schyliłam się nad nim.
- Uwielbiam kiedy jęczysz pode mną.- szepnęłam i specjalnie otarłam się o jego kroczę. Wciągnął gwałtownie powietrze.
- Nicole - ostrzegł, ale ja nie przerywałam. Czułam napinającą się jego erkcję. Kiedy była wystarczająco duża, a Zayn odchylił głowę do tyłu i nie patrzył, wykorzystałam to. Szybko wstałam z łóżka i podbiegłam do drzwi.
- Nie będę nic jeść! - krzyknęłam i wybiegłam z pokoju. Usłyszałam ciche "Kurwa" od Zayna i już się nie opanowałm. Parsknęłam niekontrolowanym śmiechem i zamknęłam się w jakimś pomieszczeniu. Odwróciłam się i zobaczyłam Harrego bez koszuki, leżącego na łóżku, z pytającym wyrazem twarzy.

______
Jest trzynasty ziomki :D
Harry zabił Emily, ktoś się spodziewał? ;oo
Mafia Zayna B)
Zaraz dodam notkę, więc proszę o przeczytanie jej :)
Do zoba! <3

The Evil Babysitter || z.m. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz