❌19

4.6K 180 2
                                    

Naprzeciw mnie wyszło dwóch muskularnych facetów.
- Zgubiłaś się ślicznotko? - zapytał jeden z nich. Był zdecydowanie wyższy od drugiego i miał czarne włosy.
- Um..niestety tak, ale wyglądacie na miłych panów, więc może mi pomożecie? - zapytałam przesłodzonym głosikiem.
- Dla pięknej Pani wszystko. Zapraszam do środka. - powiedział niższy.
Weszłam zaraz za nimi do magazynu. Zero kultury, nawet kobiety w drzwiach nie przepuszczą. Prychnęłam w myślach. No tak, a czego się spodziewałam.
Idąc, rozglądałam się wszędzie dookoła, szukając ewentualnej drogi ucieczki. W końcu mój wzrok powędrował na ich plecy. Mieli na sobie czarne, materiałowe kurtki z jakimś dziwnym rysunkiem z tyłu. Pewnie znak ich gangu. Ciekawe jaki ma Zayn.
- Co to za baba?! - krzyknął nieznajomy, wyrywając mnie z rozmyśleń.
Spojrzałam na niego. Był to wysoki i napakowany typek. Miał czarne włosy, podobne do koloru Malika. Ubrany był w białą koszulę, z rozpiętymi dwoma górnymi guzikami i czarne, wąskie spodnie. Do tego miał zarzuconą czarną marynarkę. Ten gangster ma klasę, przyznaję. Oczywiście miał mnóstwo tatuaży na każdym możliwym skrawku ciała, bo kto ich by tutaj nie posiadał. Ogółem mówiąc był mega przystojny.
- Zgubiła się. - powiedział chłopak, obok mnie. Jego głos już nie był taki pewny. Czuł przed nim respekt.
- Podejdź tu. - przywołał mnie gestem ręki, jak podejrzewam ich szef.
Grzecznie wykonałam jego rozkaz i po chwili stałam dokładnie przed nim.
- Jakoś się nazywasz? - zapytał.
Przy nim czułam się taka mała. Przewyższał mnie o całą głowę co najmniej.
- Ni..rvana. - w ostatniej chwili się poprawiłm. Przybiłam sobie piątkę w głowie.
- Nirvana, tak? - uśmiechnął się przebiegle. Czy on o czymś wie?
- Tak. - odpowiedziałam tym razem pewniej.
- No dobrze..Nirvano. Powiedz mi.. - zaczął - wiesz gdzie się znajdujesz?
Stoję w jakimś jebanym magazynie, pośród jednego z najgroźniejszych gangów, starając się ratować znienawidzoną przeze mnie osobę.
- Nie. Oświecisz mnie? - burknęłam.
Spojrzał na mnie dziwnie, ale zaraz się ogarnął i wrócił do obojętnego wyrazu twarzy.
- Nie wiesz, kim jestem? - zmrużył oczy.
- Idiotą? - wymsknęło mi się. Zatkałam sobie szybko buzię, ale było już za późno. Chłopak zacisnął ręce w pięści.
- Jestem Ian. Przywódca gangu Dragons. - powiedział spokojnie.
Nie wygląda na strasznego. Jakoś mnie nie przeraża.
- Serio? - udałam zdziwnienie.
Zamyślił się chwilę, po czym na jego twarz wstąpił jeden z tych słynnych uśmieszków.
- Wiesz kochanie, że go nie uwolnisz? - przybliżył się do mnie.
Stałam nieruchomo, nie mogąc uwierzyć. On wie.
- Ale kogo? - postanowiłam grać dalej.
- Nie udawaj głupiej. - stał dokładnie centymetr przede mną. Zmniejszył całą wolną przestrzeń, którą utworzyłam między nami.
- Nie wiem, o czym do mnie mówisz. - cofałam się powoli, ale on nie dawał za wygraną i z każdym moim krokiem do tyłu, on robił do przodu.
W końcu wpadłam na ścianę za nami. Super, jestem w pułapcę.
Nachylił się nad moim uchem. Czułam jego oddech na swoim ciele, przez co się wzdrygnęłam. On jedynie wyszeptał
- Przekonajmy się.

*

Szliśmy długim korytarzem. Na jego końcu były pojedyńcze drzwi, zza których kompletnie nic nie było słychać. Ian otworzył drewnianą powłokę i stanął do niej bokiem. Wskazał ręką do środka.
- Panie przodem.
Przekręciłam oczami na jego uprzejmość. Wszedł zaraz za mną. Zapalił światło, a to co ujrzałam na zawsze zostawi piętno w mojej psychicę. Moje modlitwy zdały się na nic. Na środku pokoju leżał Zayn. Starałam odgonić łzy, ale nie mogłam. Podłoga wokół niego była cała we krwi. Jego ubrania były na nim rozszarpane.
Leżał bez ruchu.
Leżał, nie wydając najmniejszego dźwięku.
Leżał, jakby był martwy.
Nie mogłam dłużej wytrzymać. Ruszyłam do niego biegiem i upadłam na kolana. Nie zorientowałam się nawet, kiedy łzy już swobodnie płynęły z moich oczu. On nie może umrzeć. Nie może.
- Zayn. - powiedziałam szeptem.
Żadnych oznak życia.
- Błagam Zayn pokaż te piękne, brązowe oczy. - dalej szlochałam.
Żadnych oznak życia.
- Cholera jasna, Zayn! - krzyknęłam i uderzyłam go w ramię.
Żadnych oznak..zaraz. Poruszył się.
Żyje. Odetchnęłam z ulgą. Nagle usłyszałam głośny śmiech, tuż za mną.
- No, no. - zachichotał Ian - Nie wiem o kim mówisz! - zaczął mnie przedrzeźniać.
Wstałam gwałtownie z podłogi, wycierając oczy.
- Co mu zrobiłeś kutasie! - wrzasnęłam na niego.
- Był nieposłuszny. - wzruszył ramionami.
- Nieposłuszny?! - krzyknęłam po raz kolejny i wymierzyłam mu cios w policzek. Nie przewidział tego, więc nie miał się jak obronić. Na jego twarzy odcisnęła się moja czerwona ręka. Złapał się za obolałe miejsce i spojrzał mi w oczy. Widziałam w nich prawdziwy ogień. Ogień, który nie jest dobry.
- Ty suko! Wrzasnął i pociągnął mnie za włosy, powalając na ziemię.
Mój kręgosłup dał o sobie znać. Zabolało niewyobrażalnie.
- Starałem się pohamować, ale doigrałaś się.
Powiedziawszy to, kopnął mnie w brzuch. Chwyciłam za niego. Naprawdę mocno dostałam. Ból jest nie do opisania.
Ian chciał mnie uderzyć, po raz kolejny, ale usłyszeliśmy głos, a raczej warknięcie.
- Nie dotykaj jej. - Zayn!
- O, obudziłeś się - powiedział chłopak i zaśmiał się - jednak seans cię nie ominie. Bardzo dobrze, zginie na twoich oczach. - dodał i zamachnął się ręką.
Zamknęłam oczy, przygotowując się na ból, jednak nie nastąpił on. Uchyliłam powiekę i zobaczyłam, jak dłoń Malika ciasno oplatała rękę Iana, chroniąc mnie przed ciosem.
- Powiedziałem, nie dotykaj jej. - wycedził przez zęby i walnął go w twarz pięścią.
Chłopak zatoczył się lekko do tyłu. Spojrzałam na Zayna. Nie wiem, jak on to zrobił, że wstał. Jest cały w ranach. Część z nich jest zaschnięta, a z innych jeszcze płynie krew. Jest w tragiczym stanie. Ma podbite prawe oko i rozciętą wargę. Spojrzałam w jego tęczówki. Są niemal, że czarne. Patrzy z nienawiścią w Iana.
- Pożałujesz tego. - splunął chłopak i rzucił się w stronę Malika, ale w tym samym momencie ściana się zawaliła. Tonę kurzu unosiło się w powietrzu, ograniczając widoczność. Zatkało mi całkiem uszy. Rozejrzałam się za sprawcą tego czynu i zobaczyłam auto Harrego.
- Wsiadajcie! - krzyknął.
Rozejrzałam się za Zaynem. Siedział na podłodze podpierając się dłońmi.
- Zayn! - krzyknęłam, ale nie usłyszał.
Zobaczyłam coś za chłopakiem. Ian szedł do niego z nożem. Jezu pomóż!
- Zayn, uważaj! - krzyczałam, ale dalej nic. Muszę działać. Chwyciłam za najbliższy kamień i nie patrząc rzuciłam w ich stronę.
Podbiegłam tam, a na ziemi leżał.. Ian z rozwaloną głową. Uśmiechnęłam się.
Obok mnie pojawił się Styles.
- Szybko Nicole. - powiedział i podniósł nieprzytomnego Malika. - Już idzie tu reszta.
Przytaknęłam i pędem ruszyłam do samochodu. Usiadłam na miejscu pasażera i zapiełam pas. Harry położył mulata na tyłach, po czym sam zajął miejsce kierowcy i ruszyliśmy z piskiem opon.

_____

Co wy na to?
Czy Zayn przeżyje? ;o

The Evil Babysitter || z.m. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz