❌26

3.7K 186 16
                                    

*Zayn*
To już dzisiaj. Dzisiaj odzyskam mojego brata. Czy żałuję, że tak potraktowałem Nicole? Sam nie wiem. Nie wiem, czy to co mówiłem to prawda. Wczoraj nie mogłem zasnąć. Cały czas myślałem o niej. O tym, że ją uderzyłem i o tym, że obiecałem się zmienić. Nie mogłem tej małej osóbki wyrzucić z mojej głowy. Żałuję, cholernie żałuję, że tak to musiało się potoczyć, ale odzyskam brata. Za każdą cenę.

Z gotowymi ubraniami dla dziewczyny, zszełem do niej po schodach. Otworzyłem drzwi i ujrzałem ją. Moją zapłakaną księżniczkę. Po raz pierwszy od bardzo dawna odczułem dziwny ból w okolicy klatki piersiowej, ale musiałem go zignorować. Ruszyłem do niej, a kiedy byłem wystarczająco blisko, podniosła swój wzrok. Tak niedawno radosne i pełne szczęścia oczy, są teraz puste. Zniszczyłem ją. Chciałem się tylko zabawić jej kosztem, ale nie spodziewałem się, że kiedy na nią spojrzę w takim stanie, to mnie także będzie to boleć. Przęłknęłem ślinę. Muszę się wziąć w garść. Robię to dla Willa.

- Już czas - podałem do niej dłoń, aby pomóc jej wstać, lecz kompletnie ją zignorowała i podniosła się o własnych siłach.

Zwróciłem się w stronę drzwi i wskazałem, żeby przeszła. Powolnym krokiem, z opuszczoną głową wyszła z pomieszczenia. Szedłem tuż za nią. Zaprowadziłem ją do łazienki i kazałem jej się umyć i ubrać przygotowane rzeczy. Po chwili zamknęła się w środku.

To nie tak miało wyglądać. Ian od dawna obserwował Nicole. Chciał mieć ją na własność, dlatego porwał Willa, a mi kazał ją zdobyć. Kiedy już ją dostarczę, on odda mi brata. Zauważyłem, że szukają opiekunki do dzieci. Wiedziałem, że to może być moja szansa i się zgłosiłem. Nie wiedziałem jaka ona jest. Na początku miałem załatwić to szybko, zabić jej rodzeństwo, a ją zabrać do Blacka. Jednak potem, kiedy ją lepiej poznałem, sama mi się spodobała. Była taka śliczna, a jej charakter bardzo mnie pociągał. Postanowiłem, że podczas tego zadania, ja też mogę się zabwić. Chciałem rozkochać ją w sobie, a potem zgnieść jak małego robaka. Nie spodziewałem się jednak tego, że coś do niej poczuję. Ja nigdy nie czułem. Kiedy chciałem, wyłączałem uczucia, ale przy niej nie mogłem. Aczkolwiek zrealizowałem swój plan. Nigdy się nie poddaję, ale...

Moje myśli przerwał dźwięk otwieranych drzwi. Nicole wyszła na zewnąrz w lekkiej i zwiewnej, czarnej sukiencę, którą jej przeniosłem. Prezentowała się olśniewająco. Spojrzałem na jej twarz. Ślad po uderzeniu już całkowicie zniknął. Zjechałem wzrokiem niżej, na jej piękne, brzoskwiniowe usta. Bardzo chciałbym ich teraz posmakować... Ogarnęłem swoje myśli. Will.

- Idziemy - westchnęłem, a ona ruszyła przede mną.

Dotarliśmy do mojego czarnego BMW 7. Otworzyłem jej drzwi, aby mogła wejść, ale nie wchodziła. Patrzyła się prosto w moje oczy, aż w końcu się odezwała.

- Pogodziłam się już ze swoim losem - powiedziała powoli, a ja analizowałem każde jej słowo - ale nie pogodzę się ze śmiercią brata.

Zastanowiłem się chwilę, co odpowiedzieć. Zapomniałem o nim, ale jest na razie u Louisa, bezpieczny.

- Nic mu nie będzie - obiecałem jej, ale ona pokiwała głową na boki.

- Nie wierzę ci, chcę porozmawiać ze Stylesem - kiedy tylko usłyszałem to, myślałem, że zwariuję. Zacisnęłem mocno pięści. Już mu wybaczyła.

- Dobrze - powiedziałem przez zaciśnięte zęby. Ledwo co hamowałem swój gniew.

- Zostań - rozkazałem, a ona pokiwała głową.

Poszedłem szybko do pokoju Harrego. Zamknąłem go tam, żeby nie sprawiał problemów. Otworzyłem drzwi i spojrzałem na (jeśli mogę go tak jeszcze nazywać) przyjaciela. Wyglądał jak siedem nieszczęść. Schudł, policzki mu się zapadły, a oczy nie świeciły mu już tym samym blaskiem. Kiedy mnie zobaczył, szybko się zerwał i uderzył z całej siły pięścią w twarz. Wpadłem na ścianę. Nie spodziewałem się czegoś takiego, przyznaję.
Styles już szykował się do kolejnego uderzenia, ale przerwałem mu szybko.

- Ona chce z tobą porozmawiać - powiedziałem na jednym wydechu, a jego pięść zatrzymała się w powietrzu - teraz.

Opuścił swoje dłonie.

- Prowadź - warknął.

Nienawidzę, gdy odnosi się do mnie bez szacunku, ale teraz zignorowałem jego ton.

Wyszliśmy na przeciw Nicole. Spojrzałem na Harrego, a jego oczy odzyskały blask, gdy na nią patrzył. Znowu to niemiłe uczucie w sercu.

- Nicole - wyszeptał, a ona podeszła do niego. Styles otrząsnął się i rzucił na kolana przed nią.

- Wybacz mi, ja nie chciałem, wszystko ci wyjaśnię... - zaczął raptownie, ale dziewczyna mu przerwała i podniosła go z ziemi.

- Harry - zaczęła - wybaczę ci wszystko, ale obiecaj mi jedno - zaczęła, a on natychmiast zaczął kiwać głową.

- Zaopiekuj się Jamiem - wyszeptała - obiecaj mi.

- Obiecuję - pokiewał głową, a Nicole lekko się uśmiechnęła i przytuliła Harrego.

- Żegnaj - pojedyncza łza spłynęła po jej policzku.

- Jak to żegnaj? - Styles się od niej oderwał - co się dzieje?

Spojrzałem się na Harrego porozumiewawczo, a on zrozumiał o co mi chodzi.

- Nie! - zaczął wrzeszczeć jak szalony - ona tam umrze! - szarpał się za włosy.

- Harry - dotknęła delikatnie jego ramienia. Złość mnie już od środka zalewała. Dosyć kurwa tych czułości.

- Wszystko będzie dobrze.. - chciała coś jeszcze dodać, ale wszedłem im w zdanie.

- Jedziemy. Teraz - rozkazałem.

Nicole pocałowała chłopaka w policzek i wsiadła do auta. Zamknąłem za nią drzwi i rzuciłem do Stylesa.

- To koniec.

Wsiadłem do środka i ruszyłem, zostawiają w tyle chłopaka na skraju załamania nerwowego.

Przemyślałem wszystko i wiem co mam zrobić. Wiem, co chcę zrobić.

_________

Do tak szybkiego napisania rozdziału zmotywowały mnie komentarze pod poprzednim :D dziękuję za nie :)

Kochani, zbliża się powoli koniec :(

Chcecie raczej dobre zakończenie, czy złe? :D

The Evil Babysitter || z.m. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz