3 dni. Dokładnie tyle minęło od znalezienia Nicole w tym samochodzie. Siedzę teraz w szpitalu. Nie opuściłem go od tego czasu. Kiedy Harry powiedział mi wtedy, że oddycha, zyskałem nadzieję, pomyślałem, że jeszcze nie wszystko stracone. Wiem, że w życiu robiłem wiele strasznych rzeczy, ale może los da mi ostatnią szansę na poprawienie się. Przysięgam, że skończę z tym. Skończę z tą całą pieprzoną mafią. Ian'a znaleźli wczoraj, jak próbował się włamać do banku i aresztowali go. Idiota, ale to na razie jedyna dobra informacja. Oczywiście nie daruję mu tego, zabiję gnoja, jednak teraz najważniejsza jest moja mała Niki. Piję już chyba drugą kawę tego dnia i czekam na jakiekolwiek wieści od lekarzy. Jest już po operacji. Musieli jej zaszyć rany po cięciu nożem.
- Stary, wróć do domu, odpocznij trochę - pojawił się przy mnie Styles i zajął miejsce obok.
- Nie chcę - warknąłem. Codziennie to samo.
- Siedzisz już tu trzy dni! Tak bardzo podoba ci się mycie w umywalkach, spanie na krzesłach i jedzenie tego szpitalnego żarcia?! - uniósł się Harry. Gwałtownie wstałem, ignorując ból w kręgosłupie.
- Ty się zamknij, bo to wszystko twoja wina! - krzyknąłem wkurwiony i wymierzyłem w niego oskarżycielsko palcem.
- Moja? Czy ty siebie słyszysz?!
- Ty ją zostawiłeś bez opieki! - oddychałem coraz ciężej. Przysięgam, że jak stąd nie odejdzie, to nie ręczę za siebie.
- Sam mi kazałeś ją tam zaprowadzić! - odpowiedział także mocno wkurzony.
- Ale nie samą! - już mieliśmy do siebie skoczyć, ale przerwał nam cichy głosik.
- Gdzie Niki?
Puściłem koszulkę Stylesa, a ten teatralnie się otrzepał. Spojrzałem w dół i dostrzegłem brązowe, załzawione oczy. Jamie.
- Przyprowadziłeś go tutaj? - warknąłem.
- Opanuj się Malik, to jego siostra!
Prychnąłem na niego pod nosem i zwróciłem się do małego. Jest strasznie do niej podobny. Westchnąłem i wstałem z miejsca, by ukucnąć i zamknąć Jamiego w uścisku. Od razu wtulił się we mnie, mocząc mi koszulkę.
- Jest w środku, lekarze się nią zajmują - powiedziałem szeptem.
- Nic jej nie będzie? - pociągnął nosem. Co mu odpowiedzieć? No wiesz kurwa, ma pięćdziesiąt procent na przeżycie, ale nie martw się? To przecież jego jedyna rodzina...
- Nie, wszystko będzie dobrze. Ona po prostu musi trochę pospać, wiesz? - uśmiechnąłem się do niego lekko - Każdy jak jest zmęczony to idzie spać, prawda? - odsunąłem go od siebie i starłem łzy z jego policzka. Chłopiec pokiwał tylko głową i odwzajemnił uśmiech.
Nagle zza drzwi wyszedł, a raczej wybiegł lekarz i ruszył w nieznaną mi stronę. Co jest do cholery? Szybko zerwałem się z miejsca i popędziłem za nim.
- Doktorze co jest? - zapytałem przerażony, bo jego mina nie wyrażała nic dobrego.
- Akcje serca ustały, musimy wprowadzić defibrylator - wziął głęboki oddech - natychmiast.
Zastygłem w miejscu, a lekarz pobiegł dalej. Za chwile minął mnie z pielęgniarkami, ciągnącymi przyrząd na wózku.
Otrzeźwiałem szybko, kiwając głową na boki i ruszyłem za nimi. Wpadłem zaraz po nich do sali, w której leżała dziewczyna, ignorując krzyki Stylesa.
- Co Pan robi? Proszę stąd wyjść natychmiast! - wrzasnęła jedna z pielęgniarek, ale stałem w miejscu, dopiero jakiś lekarz mnie siłą wyprowadził z pomieszczenia, ale zdążyłem zobaczyć jej twarz. Moja biedna Nicole była cała blada. Zamknęli mi drzwi przed nosem.
CZYTASZ
The Evil Babysitter || z.m. ✔
Fanfiction-Zaraz przyjdzie nowa opiekunka dla Emily i Jamiego. -I to z tego jesteś taka zadowolona? Pewnie jak zawsze odejdzie po pierwszym dniu. - A właśnie, że nie. Jest podobno bardzo dobry. - Nawet najlepsi by z nimi nie wytrzymali. Zadzwonił dzwonek do d...