- Emili!
usłyszałam swoje imię, żeński lekko skrzekliwy głos brzmiał gdzieś w tłumie, starałam się wychwycić kierunek z którego dochodził
- Emili Clark! - mało nie ogłuchłam gdy ten sam głos nagle zawył mi w lewym uchu
- ajjj!!!
- o wybacz - zachichotała wyciągając do mnie rękę - jestem Katerina Brown.
- a ja... Z resztą już wiesz - wymusiłam uśmiech, byłam zmęczona lotem i hałasem w samolocie, ludzie jak na złość nie przestawali gadać, a ja ledwo wytrzymywałam z bólem głowy
odetchnełam dopiero, gdy jakimś cudem dostałyśmy się do jej auta
droga ciągneła się w nieskończoność a ona mówiła mówiła i mówiła, czułam się tak jakby Hana siedziała obok, tylko Katerina miała bardziej piskliwy głos
mogła mieć mniej więcej trzydzieści lat, duże brązowe oczy i proste blond włosy, była opalona jakby właśnie wróciła z Ibizy tipsy w rażąco czerwonym kolorze wystukiwały jakąś nieznaną mi melodię
- henry cię przysłał?
skinełam sennie głową
- wiesz, muszę cię ostrzec.. - westchneła ciężko nie odrywając spojrzenia od drogi
- nie rozumiem...
- harry jest... cóż jest dosyć szorstki - skrzywiła się
- nie ważne, nie zamierzam się z nim przyjaźnić, jestem tu tylko przez... pracę - uciełam
- yhym... - zadumała się przez chwilę, ale zaraz znowu zaczeła opowiadać o wszystkim po kolei chociaż nie słuchałam o czym dokładnue, marzyłam tylko o łóżku
nie mineło kilka minut a zasnełam
*Luke*
pukam, dzwonię nie ma jej, przecież wiedziała że przyjdę...
chyba mnie nie unika przez to co się stało?
wybieram jej numer po raz setny, ale nie odbiera, nadal
pamiętam gdzie mieszka Hana, ona napewno wie co si dzieje z Emili, musi wiedzieć, zawsze spędzały razem sporo czasu, ostatnio więcej niż ze mną
podjeżdżam pod dom w którym mieszka i szybko biegnę do drzwi, pukam stukam walę i dzwonię, oby tylko z Emm było wszystko w porządku, w końcu otwiera widzę że jest zdziwiona moim widokiem
bez pytania wpadam do środka
- Emili! - szukam jej wszędzie, a Hana snuje się za mną po pomieszczeniach, bez słowa
to u niej dziwne, zwykle gadała jak najęta
- ty wiesz, tak?
skineła smutno głową
- ale nie mogę ci powiedzieć Lukas, zabroniła mi - tłumaczyła cicho, z poczuciem winy
wiem, że ona bardzo nam kibicowała, żebyśmy dali radę, a my zawaliliśmy na całej linii
- błagam - klęczę przed nią jak w kościele - błagam powiedz mi, gdzie ona jest, muszę ją znaleść...
- Luke, naprawdę nie mogę, obiecałam Emili, wiesz że was uwielbiam, ale to jej wybór... ale mam coś dla ciebie
posłałem jej zdziwione spojrzenie,
- znalazłam to w torebce po powrocie z lotniska - podała mi kopertę z moim imieniem
drżały mi dłonie, gdy otwierałem kopertę jak tylko wsiadłem do auta
Luke,
wybacz mi, musiałam to zrobić dla nas, nie chce powtórzyć tego samego błędu, dlatego wyjeżdżam
nie wiem na jak długo, może na kilka miesięcy, może rok ale nie szukaj mnie, muszę zrozumieć czego chcę i dowiedzieć się dlaczego nam nie wyszło, bo przecież nie dlatego że się nie kochaliśmy, prawda?
dbaj o siebie, gdy wróce jeśli jeszcze będziesz chciał mnie znać, porozmawiamy
ja też cię kocham, Luke
Emili
schowałem twarz w dłoniach
rok?
umrę tu z tęsknoty za Tobą
###
bosh xd ile rozdziałów, serio mam wenę na to opowiadanie :) szybko mi idą
A wy co myślicie? :)
Pozdrawiam Was ciepło, buziaczki ❤❤❤❤❤
LukeyMickeyCalAsh
CZYTASZ
Ms & Mrs Hemmings ✔✔
عشوائيLukas i Emili Hemmings młode małżeństwo, które po próbie wspólnego życia poddało się Emili wyjechała do Stanów, a Lukas został ze swoim zespołem w Australii z czasem by o sobie zapomnieli, ale.... no właśnie 'ale' zapraszam, LukeyMickeyCalAsh