Czy on właśnie powiedzial to co slyszalam? I co ja mam mu teraz odpowiedzieć?
- Harry... Ja nie wiem co...
potrząsnął głową
- nic nie mów ja tylko chciałem żebyś wiedziała - westchnął ciężko - jeśli nie jesteś gotowa rozumiem nic na siłę
- dziękuję - szepnelam - to miłe ze mnie rozumiesz... Ale nie wiem czy kiedykolwiek ci odpowiem, nadal czuje cos do luke'a... I nie jestem pewna czy to minie
- w takim razie będę cierpliwy - pogłaskał mnie po ramienu i wstał by zrobić nam coś do picia byłam mu wdzięczna ze nie nalegał - hmmm... mam ochotę na lody, a ty?
- raczej na tort czekoladowy z masą czekoladową i czekoladą - powiedziałam rozmarzonym głosem a mina Harrego świadczyła o tym że przesadziłam - mogą być lody
Więc umylam twarz nałożyła makijaż i wyszliśmy na te lody, Harry był wspaniałym przyjacielem bez najmniejszych grymasów słuchał opowieści o kolejnej kłótni z luke'iem zatesknilam za Haną ona wiedzialaby co mam teraz robić
Nadal nic jej nie powiedziałam sama nie wiem dlaczego może boję się ze powie o wszystkim luke'owi A ja... sama nie wiem czy chce tych dzieci
Jestem tu sama jak dam sobie radę z dwójką? Przeraża mnie sama myśl o ciąży której chyba jeszcze o siebie nie dopuszczam przerasta mnie ta odpowiedzialność
Harry zamówił nam lody które podano w ekspresowym tempie
- dlaczego właściwie boisz się wrócić? - zapytał nagle Harry nawet nie tknął swojej porcji tylko grzebał w pucharze łyżeczką
wzruszyłam ramionami
- nie potrafie tego wyjasnic, nie chce cierpieć za bardzo kocham luke'a żebyśmy znowu się krzywdzili... - westchnełam
- a więc nadal to kochasz - mruknął smutno wiem ze to co powiedziałam sprawiło mu ból ale nie mogłam inaczej musi zrozumieć ze nie chce z nikim być
- pójdę już.. dzięki za lody - usmiechnęłam się smutno
- nie chcesz żebym z tobą został nie wyglądasz najlepiej
- spokojnie, nic sobie nie zrobię - zmarszczylam brwi ze złości ze traktuje mnie jak dziecko
- dobrze, chcesz jutro wolny dzień?
zaprzeczylam, czułam się lepiej więc opuszczanie spotkania, tak ważnego spotkania nie jest konieczne
- do jutra jestem na nogach, pa
....
Położyłam się ostrożnie na niewielkiej sofie w salonie była wygodna ale całkowicie Nie pasowała do wystroju wnętrza mieszkania harrego
Zamierzalismy teraz pracować w domu nie chciałam a właściwie Harry bym musiała jeździć codziennie do biura dlatego zabierał pracę do domu i tu mu pomagałam
- no więc... - zaczął wchodząc do salonu z kubkiem zimnej wody z cytryną dla mnie, Lato w pełni grzało zadziwiająco niemiłosiernie niemal paliło mi skórę poza tym dwójka szedciomiesiecznych bliźniaków nieustannie doprowadzała mnie do obłędu, nawet na chwilę nie przestawali kopać
- wszystko dobrze? - spytał widząc moje zamieszczone czoło
- aha, tylko nie dają mi spokoju - mruknelam popijając wodę
- mógłbym?
niepewnie zbliżył dłoń do mojego sporego brzucha nawet wtedy nie przestały wręcz przeciwnie zaczęły kopać jeszcze silniej niż wcześniej
Brakowało mi luke'a, nie widzieliśmy się już przez cholerne sześć miesiecy, marzyłam ze to jego dłonie oplatają moj brzuch, ale to niemozliwe...
- emili?
- hmm?
- wiem ze już o to pytałem... Ale może jednak dasz nam szansę skoro nie zamierzasz wracać do Sydney - obdarzył mnie niepewnym uśmiechem - twoje dzieci muszą mieć ojca a ty kogoś kto da ci wsparcie... emili?
moje przerażenie właśnie osiągnęło szczyt
###
LukeyMickeyCalAsh
CZYTASZ
Ms & Mrs Hemmings ✔✔
CasualeLukas i Emili Hemmings młode małżeństwo, które po próbie wspólnego życia poddało się Emili wyjechała do Stanów, a Lukas został ze swoim zespołem w Australii z czasem by o sobie zapomnieli, ale.... no właśnie 'ale' zapraszam, LukeyMickeyCalAsh