pomachałam sobie dłonią przed twarzą, bo temperatura powietrza w pokoju wzrosła chyba do pięćdziesięciu stopni
- harry czy ja nieświadomie dałam ci jakąkolwiek nadzieję? - spytałam cicho, z wyrzutami sumienia
- nie chcę żebyś została sama... martwię się, poza tym wiesz że cię kocham Emili - westchnął zakrywając twarz dłońmi - chcę ci pomóc
i co ja mam mu teraz powiedzieć? przecież nie uda mi się go pokochać... nie dopóki jest Luke
- wybacz mi Harry... nie potrafię zapomnieć o luke'u, a nie chcę cię ramić... - przysunełam się do niego - jesteś wspaniałym mężczyzną, czasami żałuję że nie potrafię żyć dalej, wiem że potrafiłbyś mi pomóc
- emili.. - pogłaskał moje włosy - co ty ze mną robisz, zachowuję się jak szczeniak, poczekam... może w końcu zmienisz zdanie
widziałam jak wielką nadzieję ma w oczach i jeszcze bardziej przygniotło mnie poczucie winy, wspierał mnie tu jak nikt inny, pomagał ale to nie zmienia faktu że nie potrafię zmienić swoich uczuć do luke'a
gdy skończyliśmy pracę odprowadziłam go do grzwi
- gdybyś mnie potrzebowała, zadzwoń - przypomniał po raz kolejny
- oczywiście
zostałam sama więc odpaliłam laptopa i znalazłam nick Hany na skype, wcisnełam zadzwoń
czekałam nieco zaniepokojona że nie odbierała długo więc spróbowałam po raz kolejny, w końcu zobaczyłam jej twarz na ekranie
- hana? - zdziwiłam się nieco że jest taka przygaszona
- emili... przypomniałaś sobie o mnie? - mrukneła
jakby mnie ktoś uderzył w twarz
- wybacz mi miałam dużo na głowie, poza tym... - wachałam się, ale hana była moją przykaciółką, chciałam by wiedziała więc podniosłam się tak by kamera laptopa uchwyciła mój brzuch
- aaaaaaaaaaaaa! - zaczeła piszczeć i krzyczeć cieszyć się jak głupia - zaraz... dlaczego dopiero teraz mi o tym mówisz?
było mi wstyd
- wybacz mi... najpierw myślałam o usunięciu a później o adopcji... - przyznałam się
- emili wracaj natychmiast! - powiedziala władczo - omg! jak luke się dowie to oszaleje z radości! - znowu zaczeła cieszyć się jak dziecko
- hana... nie... ja nie wiem czy powinnam wracać - przyznałam - nie jestem na to gotowa, poza tym nadal mam mnóstwo pracy
zmarszczyła brwi
- masz kogoś?!
- co?! nie! po prostu boję się... luke napewno mnie teraz nienawidzi
- tym się przejmujesz?! gdy zobaczy dziecko oszaleje!
- dzieci - poprawiłam ją z uśmiehem - bliźniaki
zrobiła wielkie O z ust po czym znowu zaczeła się śmiać
- gratuluję ci, nawet nie wiesz jak się cieszę! - zapiszczała - będę ciocią!
Gadała jak najęta a mi przyjemnie bylo słuchac jej czczej paplaniny. Opowiadala trochę o chłopakach z zespołu Luke'a i o Nim. Wiedzialam źe robiła wszystko by przekonać mnie do powrotu i pogodzenia się z luke'iem. Ale się zwyczajnie balam.
Nie chciałam widzieć zawodu w jego oczach. Bo co mu powiem, że wrócilam bo jestem w ciąży? to głupie!
- Emm...- westchnęla gdy miałyśmy się pożegnać - Cieszę się że zostaniesz matką ale twoje dzieci muszą mieć ojca sama nie dasz sobie rady dziewczyno...
- Hana dam. Dam sobie rade. Nie jestem tu sama...
- co? - przerwała mi ostro - coś ty powiedziała?! Co to ma znaczyć?!
- Spokojnie... jest tu taki Harry, on... mnie kocha - szepnęłam - a ja nie potrafie zapomnieć o...
- o Luke'u?
Skinęłam głową.
- masz miesiąc źeby pozałatwiać wszystkie swoje sprawy i wrócisz - zagroziła mi wściekle palcem - Jeśli tego nie zrobisz... Dam luke'owi twój adres!
Rozłączyla się. Po prostu się rozłączyła!
###
to opowiadanie nie będzie długie chyba xd
tzn nie powinno być już tego dużo xD
ily ♡♡
LukeyMickeyCalAsh
CZYTASZ
Ms & Mrs Hemmings ✔✔
CasualeLukas i Emili Hemmings młode małżeństwo, które po próbie wspólnego życia poddało się Emili wyjechała do Stanów, a Lukas został ze swoim zespołem w Australii z czasem by o sobie zapomnieli, ale.... no właśnie 'ale' zapraszam, LukeyMickeyCalAsh