Czyt notke ^^- Dlaczego nie zaprzeczyłeś?! - naskoczyłam na niego gdy pielęgniarka zamkneła za sobą drzwi.
- Ale... - wyglądał na zszokowanego - Nie zawiadomiłaś ich ojca więc nie chciałem żebyś...
- Czego nie chciałeś?! - syknełam - Nie masz prawa się w to mieszać. Skoro nie powiadomiłam Luke'a to mialam powód. Poza tym to nie jest twoja sprawa.
Podszedł bliżej i spojrzał na dzieci.
- Wiesz... pomyślalem że skoro nie powiadomiłaś go o porodzie, to może... - spojrzał mi w oczy - może dasz nam szansę.
Westchnełam głośno. Nie miałam ochoty zaczynać tej rozmowy po raz kolejny. Nie tutaj i nie dzisiaj.
- Nie rób tego więcej.
- Masz rację, przepraszam.
Patrzył na nie z delikatnym uśmiechem. Było mi go żal, ale to nie był powód aby tworzyć coś co nie ma prawa bytu. Nigdy go nie pokocham.
Nikt nigdy nie zajmie miejsca Luke'a w moim sercu.
- Hana przywiezie twoje rzeczy, potrzebujesz jeszcze czegoś?
- Nie dziękuję.
- Wpadnę jutro, dobrze? - zapytał niepewnie, skinełam tylko głową
Nie miałam ochoty na rozmowe, marzyłam tylko o śnie, albo lekach przeciwbólowych.
Harry wyszedł, a ja w końcu miałam czas na dokładne przyjrzenie się własnym dzieciom. Już teraz były uderzająco podobne do Luke'a.
Wiedziałam że powinnam mu powiedzieć. Miał do tego pełne prawo. Ale bałam się teraz iść do niego. Nie uwierzy mi, że to jego dzieci. Przecież go zostawiłam.
Dwaj chłopcy.
Dwie małe kopie Luke'a.
Spali spokojnie obok siebie, aż trudno bylo mi uwierzyć że są moje. Takie maleńkie, bezbronnie i niewinne. Mają tylko mnie, muszę je chronić.
Hana wpadła kilka godzin później, nie mogła się opanować ze szczęścia. Skakała piszczała. Nie potrafiłam powstrzymać śmiechu i łez. Dopiero przy niej poczułam spokój i radość.
Opowiadała o wszystkim jak katarynka. Cieszyłam się że wybaczyła mi ten wybryk z wyjazdem i jest przy mnie.
- Twoje mieszkanie jest wynajęte - skrzywiła się - Zanim lokatorzy się wyprowadzą minie miesiąc może dwa.
- Spokojnie, wynajmę coś innego.
- Ani nawet! - złapała mnie za ręce - Zabieram cię... Was do siebie.
- Nie Hana... to dwójka noworodków, nie możemy u ciebie zostać. - naprawdę nie chciałam wchodzić jej na głowę
- Cicho. Postanowiłam już. - wstała i w podskokach dotarła do dzieci - Ciocia nie pozwoli wam teraz mieszkać samym. Poza tym, nie widziałyśmy się tak długo... Em.
Zgodzilam się. Właściwie nie zostawiła mi wyboru.
Harry odwiedził nas kilka razy, ufałam mu, traktowałam jak przyjaciela i nie chciałam go odrzucać tylko dlatego że wróciłam do domu. Musiałam jednak postawić między nami granicę, której nie miał prawa przekroczyć.
U Hany stały już dwa łóżeczka. Kupiła dosłownie wszystko i o wiele więcej niż potrzebowaliśmy. Nie musialam się niczym przejmować. Harry odebrał nas ze szpitala i przywiózł do jej domu.
- Jadę do ojca - powiedział żegnając się - Pozałatwiam kilka spraw i wpadnę was odwiedzić.
Opadłam na sofę. Bliźniaki spały w łóżeczkach. Nie nadałam im jeszcze imion, nawet się nad tym nie zastanawiałam. Czy to możliwe że blokował mnie fakt iż Luke nie bierze w tym udziału?
- No dobra... - Hana zerkała przez okno czy Harry napewno odjechał, wskoczyła na sofe i spojrzała na mnie wnikliwie - Teraz gadaj, jak na spowiedzi!
- C..co?
- Ten Harry.. nie podoba mi się! - mlasneła zniesmaczona - za bardzo się w okół ciebie kręci Emili.
- To mój szef i przyjaciel. Pomagał mi w LA. - wyjaśniłam spokojnie
- Gówno prawda. Facet pożera cię wzrokiem - pokazałam jej żeby postukała się w głowę - Emi wiem co widzę. Nie podoba mi się że tak skacze w okół ciebie.
- Hana o czym ty mówisz.. - westchnełam, jak to możliwe że tak szybko się połapała
- Kochasz go?
- Co?! Nie!
- Jeśli będzie się za bardzo wtrącał dzwonie po Luke'a! - zagroziła na co zamarłam
Nie wyobrażałam sobie teraz go zobaczyć, bałam się, A jednocześnie pragnełam go zobaczyć.
Czy ja całkiem oszalałam?!
###
Imiona, imiona ludzie o.O
Pomocy!!!!
Imiona dla dzieci, pls, pomóżcie *.*
LukeyMickeyCalAsh
CZYTASZ
Ms & Mrs Hemmings ✔✔
عشوائيLukas i Emili Hemmings młode małżeństwo, które po próbie wspólnego życia poddało się Emili wyjechała do Stanów, a Lukas został ze swoim zespołem w Australii z czasem by o sobie zapomnieli, ale.... no właśnie 'ale' zapraszam, LukeyMickeyCalAsh