#1

3.2K 140 0
                                    

budynek sądu doprowadzał mnie do kołatania serca, stałam przed wejściem wachając się czy moja decyzja jest słuszna, ale w dalszym ciągu nie chciałam byśmy nienawidzili się jeszcze bardziej

naprawdę tego chcę?

chyba nie mam wyjścia, wszystko ustalone, rozwód bez orzekania o winie, pierwszy raz nie kłóciliśmy się przy podziale wspólnego majątku, a że nie mamy dzieci sprawa jest jeszcze prostsza

dwa głębokie wdechy...

Lukas przyszedł chwil po mnie, wyglądał boleśnie perfekcyjnie w czarnym dopasowanym garniturze, właśnie przypomniałam sobie jak wszystkie mi go zazdrościły, chociaż sama nie wiem dlaczego wybrał mnie

nie należałam do najszczuplejszych, raczej się nie malowałam, a do ubioru też nie przykładałam zbyt dużej wagi

dobrze się rozumieliśmy, niestety te czasy mineły i oprócz pretensji nic w nas nie zostało

- cześć - powiedział powoli

- cześć - aż zachrypiałam z nerwów

- jak się masz? - pyta, chociaż chce mi się zaśmiać ironicznie nie robię tego

- w porządku, szukam pracy

- zwolniłaś się z wytwórni? - nie krył zdziwienia

- tak, widzisz... muszę sobie wszystko poukładać zacząć od nowa, rozumiesz?

pokiwał głową odwracając wzrok

- rozprawa z powództwa Emilii Hemmings! - na głos młodej kobiety zalał mnie zimny pot

właśnie teraz, dzisiaj zacznę nowe życie, własne, samotne, życie bez Lukasa..

spojrzałam na niego

życie bez Lukasa...

po godzinie wyszliśmy z sali rozpraw, byliśmy wolnymi ludźmi

o ironio, nawet nie wiem co mam teraz ze sobą zrobić
jestem tak zagubiona jak dziecko, które oddaliło soę od rodziców, jakbym szła w ciemnościach, a ostatni płomień jakiego się trzymałam... właśnie zgasł

- dasz się zaprosić na kawę? - usłyszałam jego głos za plecami

- chętnie

usiedliśmy na ławce w parku z kubkiem kawy w dłoniach, czasami tu przychodziliśmy, w czasie studiów, ale wtedy wszystko było tu ładniejsze

westchnełam na wspomnienie chwil, które tu razem spędziliśmy

- sporo czasu ze sobą przeżyliśmy... - powiedział popijając kawę

nie mogłam się z nim nie zgodzić

- myślisz, że gdybyśmy mieli dzieci to wszystko tak by się potoczyło? - zapytał patrząc mi w oczy

- nie mam pojęcia Lukas - westchnełam - wszystko możliwe, ale... teraz nie ma sensu 'gdybać', poza tym dobrze wiesz, że nie chciałam mieć dzieci

- tak, pamiętam..

- teraz możesz znaleść sobie kogoś kto spełni twoje marzenia o pełnej szczęśliwej rodzinie - sama nie wiem dlaczego to powiedziałam, od razu tego żałowałam

nawet nie chciałam sobie wyobrażać Luke'a z inną! jestem pieprzoną egoistką

- taaak... - mruknął cicho zajmując się jakże ciekawym kubkiem

- Luke... - podniosłam się a on za mną, bez obcasów sięgałam mu zaledwie do ramienia - pójdę już, po południu mam rozmowę o pracę

- rozumiem..

pożegnaliśmy się zwykłym 'do widzenia' po kilku latach związku

zwykłe 'do widzenia', tylko tyle

- Emm! - krzyknął, a ja spojrzałam na niego, dzielił nas już spory kawałek drogi, podbiegł powoli - właściwie, to.. byliśmy przyjaciółmi i małżeństwem.. Więc nie będziesz miała mi za złe jeśli czasem zadzwonię zapytać czy u Ciebie wszystko dobrze?

był uroczy, taki zawstydzony

- więc do usłyszenia Lucas - podałam mu dłoń po czym pospiesznie odeszłam, żeby nie żałować swojej i tak idiotycznej decyzji

###

LukeyMickeyCalAsh

Ms & Mrs Hemmings ✔✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz