budynek sądu doprowadzał mnie do kołatania serca, stałam przed wejściem wachając się czy moja decyzja jest słuszna, ale w dalszym ciągu nie chciałam byśmy nienawidzili się jeszcze bardziej
naprawdę tego chcę?
chyba nie mam wyjścia, wszystko ustalone, rozwód bez orzekania o winie, pierwszy raz nie kłóciliśmy się przy podziale wspólnego majątku, a że nie mamy dzieci sprawa jest jeszcze prostsza
dwa głębokie wdechy...
Lukas przyszedł chwil po mnie, wyglądał boleśnie perfekcyjnie w czarnym dopasowanym garniturze, właśnie przypomniałam sobie jak wszystkie mi go zazdrościły, chociaż sama nie wiem dlaczego wybrał mnie
nie należałam do najszczuplejszych, raczej się nie malowałam, a do ubioru też nie przykładałam zbyt dużej wagi
dobrze się rozumieliśmy, niestety te czasy mineły i oprócz pretensji nic w nas nie zostało
- cześć - powiedział powoli
- cześć - aż zachrypiałam z nerwów
- jak się masz? - pyta, chociaż chce mi się zaśmiać ironicznie nie robię tego
- w porządku, szukam pracy
- zwolniłaś się z wytwórni? - nie krył zdziwienia
- tak, widzisz... muszę sobie wszystko poukładać zacząć od nowa, rozumiesz?
pokiwał głową odwracając wzrok
- rozprawa z powództwa Emilii Hemmings! - na głos młodej kobiety zalał mnie zimny pot
właśnie teraz, dzisiaj zacznę nowe życie, własne, samotne, życie bez Lukasa..
spojrzałam na niego
życie bez Lukasa...
po godzinie wyszliśmy z sali rozpraw, byliśmy wolnymi ludźmi
o ironio, nawet nie wiem co mam teraz ze sobą zrobić
jestem tak zagubiona jak dziecko, które oddaliło soę od rodziców, jakbym szła w ciemnościach, a ostatni płomień jakiego się trzymałam... właśnie zgasł- dasz się zaprosić na kawę? - usłyszałam jego głos za plecami
- chętnie
usiedliśmy na ławce w parku z kubkiem kawy w dłoniach, czasami tu przychodziliśmy, w czasie studiów, ale wtedy wszystko było tu ładniejsze
westchnełam na wspomnienie chwil, które tu razem spędziliśmy
- sporo czasu ze sobą przeżyliśmy... - powiedział popijając kawę
nie mogłam się z nim nie zgodzić
- myślisz, że gdybyśmy mieli dzieci to wszystko tak by się potoczyło? - zapytał patrząc mi w oczy
- nie mam pojęcia Lukas - westchnełam - wszystko możliwe, ale... teraz nie ma sensu 'gdybać', poza tym dobrze wiesz, że nie chciałam mieć dzieci
- tak, pamiętam..
- teraz możesz znaleść sobie kogoś kto spełni twoje marzenia o pełnej szczęśliwej rodzinie - sama nie wiem dlaczego to powiedziałam, od razu tego żałowałam
nawet nie chciałam sobie wyobrażać Luke'a z inną! jestem pieprzoną egoistką
- taaak... - mruknął cicho zajmując się jakże ciekawym kubkiem
- Luke... - podniosłam się a on za mną, bez obcasów sięgałam mu zaledwie do ramienia - pójdę już, po południu mam rozmowę o pracę
- rozumiem..
pożegnaliśmy się zwykłym 'do widzenia' po kilku latach związku
zwykłe 'do widzenia', tylko tyle
- Emm! - krzyknął, a ja spojrzałam na niego, dzielił nas już spory kawałek drogi, podbiegł powoli - właściwie, to.. byliśmy przyjaciółmi i małżeństwem.. Więc nie będziesz miała mi za złe jeśli czasem zadzwonię zapytać czy u Ciebie wszystko dobrze?
był uroczy, taki zawstydzony
- więc do usłyszenia Lucas - podałam mu dłoń po czym pospiesznie odeszłam, żeby nie żałować swojej i tak idiotycznej decyzji
###
LukeyMickeyCalAsh
CZYTASZ
Ms & Mrs Hemmings ✔✔
De TodoLukas i Emili Hemmings młode małżeństwo, które po próbie wspólnego życia poddało się Emili wyjechała do Stanów, a Lukas został ze swoim zespołem w Australii z czasem by o sobie zapomnieli, ale.... no właśnie 'ale' zapraszam, LukeyMickeyCalAsh