Wsiadłam do samochodu zachowując ciszę która trwała od wyjścia z sali.Chociaż jechaliśmy krótko mi ten czas strasznie się dłużył.
-Jesteśmy W domu -uśmiechnął sie tata
-Super...
Wysiadłam z auta i zobaczyłam mój dom.. Taki jak pamiętam, nic się nie zmienił. W oczach zebrały mi się łzy szczęścia. Nie powstrzymałam ich kapały jedna po drugiej a na mojej twarzy widniał uśmiech, którego nie było od dnia ucieczki.Weszliśmy do środka.Na półkach stały te same zdjęcia,nawet bałagan był tam gdzie zawsze.Poszłam do mojego pokoju .Też wygląda tak samo jedna rzecz się zmieniła. Na ścianie za moim łóżkiem wiszą setki zdjęć. Każde ma na sobie krótką notkę.Jedno szczególnie zwróciło moją uwagę. Znajdowałam się na nim z moją przyjaciółką...poprawka byłą.Na fotografii widniał napis:"Żegnaj Becca..tęsknimy za tobą kretynko..przepraszam za naszą kłótnię. Wybacz mi..
twoja Ross "Po tych słowach łzy ciekły mi po twarzy stróżkami. Dopiero teraz uświadomiłam sobie jak ją zraniłam...jedyną osobę która była ze mną.Wyszłam do łazienki.Tam znałam moją starą rzyletkę, której zaraz miałam użyć. Jednak.. bałam się.. Nigdy tego nie doświadczyłam zawsze przychodziło mi to z łatwością, a teraz...nie dam rady. Odłożyłam ją wrzuciłam do pokoju.Wzięłam silne leki na sen. Obudziłam się wieczorem już spokojna. Przejrzałam pozostałe zdjęcia.Niektóre były od osób które znałam ale dwa raz więcej okazały się być od osób których nie kojarzyłam.
-Kochanie zejdziesz na kolacje?!-krzyknął tata
Z niechęcią poszłam do kuchni i usiadłam przy stole.
-Smacznego -powiedział i postawił pełny talerz z jedzeniem.
-Nie chcę dziękuję...
-Musisz dużo jeść.
-Ale dziś nie mam ochoty...
Po tym zapadła cisza. Wstałam od stołu założyłam buty i wyszłam z domu. Szłam przed siebie przez znane mi uliczki.Oglądałam otoczenie które się nie zmieniło.Kiedy znałam się przed domem Ross . Zastanawiałam się czy tam iść czy nie..kiedyś i tak muszę z nią. porozmawiać.Stanęłam niepewnie przed drzwiami bojąc się zapukać.I w tej chwili się otworzyły stała w nich Ross .W jej oczach było widać zdziwienie,radość i jednocześnie złość.
-Rebecca?! -Rzuciła mi się w ramiona i przytuliła.
-Cześć...
- Nawet nie wiesz jak tęskniłam jesteś kompletną idiotką!-uśmiechnęła się przez łzy.
-Wiem... Tak bardzo cię przepraszam... -Rozpłakałam się
Stałyśmy tak jeszcze kilka minut. Potem zaprosiła mnie do środka.Opowiadała mi co działo sie pod moją nieobecność.-Do naszej budy przeniósł się typowy bad boy strasznie przystojny.
-Dla ciebie każdy nowy jest przystojny
-No tak..ale ten jest inny ..strasznie podobny do ciebie
-Do mnie?...
-Też kiedyś uciekł z domu,ale szybko go znaleźli jego dziewczyna popełniła wtedy samobójstwo od tamtej pory stał się osobą bez uczuć.
-Rzeczywiście trochę przypomina mnie..
Po tej odpowiedzi szybko zmieniłam temat .Razem z Ross spędziłyśmy miło wieczór.Kiedy było już późno wróciłam do domu i zaczęłam szykować sie na pierwszy dzień w szkole przed którym strasznie sie bałam .
============================
Rozdział nie jest za długi ale i tak długo go nie było :)
zostawcie coś po sobie
i jak zwykle przepraszam za wszystkie błędy .
Cześć
YOU ARE READING
To Moje Miejsce
Teen FictionJeśli dało by się uciec od problemów niczego byśmy się nie nauczyli. "-czemu jeszcze tu jesteś? -Bo TO MOJE MIEJSCE które jest przy tobie "