*Nathan*
Po wyjściu Rebecci w pokoju pojawiło się mnóstwo pielęgniarek i lekarzy.Przez czas kiedy mnie badali próbowałem sobie przypomnieć jak tu trafiłem. Jedyne czego byłem pewien to to ,że chciałem obronić Becce przed tym chujem który prawie ją zabił. Jak tylko go zobaczę to go udusze. Na całe szczęście udało mi się ją uratować.Czuję się okropnie karzda część ciała mnie boli. Musiałem mieć niezłą wywrotkę.Dlaczego Rebecca tu ze mną została.Przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi..ale czemu mam wrażenie że kimś więcej...Co jakiś czas miałem prześwity pamięci.Widziałem płaczącą Becce i słyszałem jej błagania.Tak strasznie cierpiała.. I to wszystko przezemnie..a co jeśli ona coś do mnie czuję..było by tak wspaniale.Niestety nie można kochać takiego kogoś jak ja...ranię wszytkich wokół siebie jej nie mogę tego zrobić.*Rebecca*
Po przebudzeniu się Nathana wreszcie wróciłam do domu.Kiedy powiedział że mnie kocha nie był w pełni przytomny .Nie będę mieszać się w jego życie ważne że się wybudził.W tym roku kończę liceum wyjade na studia i o nim zapomnę.Kocham go.. Ale nie pozwolę żeby cierpiał przezemnie... czy dam radę go unikać..Co jeśli zobaczę go na korytarzu,spojrzę mu w te pięknię piwne oczy pełne troski i miłości i się wycofam,a po jakimś czasie złamę mu serce jak wszystkim którzy byli ze mną blisko.Nie mogę nie pozwolę na to. Chociaż będzie to trudne dam radę. Nigdy więcej nie spójrze w te oczy nigdy więcej nie zobaczę tego wspaniałego uśmiechu dzięki któremu tracę grunt pod nogami.
-Skarbie wróciłaś!?-usłyszałam krzyk taty z dołu
-Tak tato!!
Po chwili słyszałam już skrzypienie schodów co znaczyło że mój Ojciec do mnie idzie.Drzwi do mojego pokoju się uchyliły a zza nich wyszedł tata.
-Jak on się czuję?..
-Nie wiem..wybudził się tylko to..
-Słońce tak mi przykro..-powoli usiadł na łóżku obok mnie i przytulił ja Odrazu wtuliłam się w jego ciepłe ramiona,a po mojej twarzy zaczęły spływać łzy.
-Kocham go...zakochałam się tato..nie chcę tego nie mogę i jego skrzywdzić... -łkałam
-Wiem że jesteś zagubiona ale poradzisz. sobie wiem to bo zawsze to robisz wiesz ..jest taki cytat który powiedziała kiedyś mi twoja babcia...".... Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie..."
-Te słowa pokazują jaką milość jest silna skarbie..zapamiętaj je na zawsze -uśmiechnął się delikatnie a ja wraz z nim i w tym momencie zrozumiałam że muszę zaryzykować.Nie mogę zrezygnować z miłości z Nathana.Czułam , że on jest dla mnie wszystkim, czułam ,że bez niego nic nie miało by sensu bez niego nie miała bym wypadku i nie siedziała bym teraz moim tatą,czułam miłość i kiedy na samą myśl o nim moje serce zaczynało szybciej bić.
-Dziękuję tato -uśmiechnęłam się i mocniej się do niego przytuliłam -kocham cię
-Ja ciebie też kocham córciu============================
Jest!Nareszcie :-D
Rozdział krótki następny postaram się napisać dłuższy
Przepraszam za błędy
Cytat z rozdziału pochodzi z listu św.Piotra
Cześć :-)
YOU ARE READING
To Moje Miejsce
Teen FictionJeśli dało by się uciec od problemów niczego byśmy się nie nauczyli. "-czemu jeszcze tu jesteś? -Bo TO MOJE MIEJSCE które jest przy tobie "