Rozdział IV

38 2 0
                                    

8 rano.. Stoję przed Starym budynkiem szkoły bojąc się wejść. Kiedy zbieram się na odwagę jest już po dzwonku.Pierwszy dzień szkoły, a ja już spóźniona.Dobiegam do klasy lekko pukam i wchodzę.
-Dzień dobry ty to kto?
-Pyta nauczycielka
-Rebecca Williams proszę pani...
Cała klasa patrzyła na mnie z niedowierzaniem.
-To ty słońce..tak się cieszę że wróciłaś
Podeszła do mnie i przytuliła a po niej również inni po za jednym chłopakiem..Ubrany w czarne ciuchy dobrze zbudowany brunet z mnóstwem tatuaży na ciele..to ten chłopak z ulicy... W gardle stanęła mi gula.Nie miałam wyboru
Zajełam moje miejsce obok chłopaka który nawet nie zwrócił na mnie uwagi.
-Cześć Rebecca.... -podałam mu nie pewnie rękę
-Cześć Nathan..-odpowiedział ponuro patrząc w kartkę
Przypomninał trochę mnie kiedy stałam się buntowniczką.
-Nie przyszedłeś....
-Co? -I wtedy na mnie spojrzał
-To ty...przepraszam...
-Ok..spodziewałam się tego..
-Nie mogłem wtedy przyjść miałem małe kłopoty..
-Było przyjść na chwilę ,że powiedzieć nie chcesz się ze mną spotkać i już
-Ale ja chcę..
-Nie tłumacz się..
Po tym żadne z nas się nie odzywało.Lekcja strasznie się dłużyła a ja jak zwykle zamiast się uczyć rysowałam po zeszycie. Dopóki nie zobaczyłam że Nathan robi to samo. Więc odłożyłam długopis i na szczęście zadzwonił dzwonek.
Szybko się spakowałam i starałam się wyjść z klasy, ale kogoś ręka mnie zatrzymała.
Odwróciła się i zobaczyłam Nathana.
-Czego chcesz??
-Posłuchaj za tamtym razem nie wszyszło ale może dala byś się zaprosić się na kawę dziś?
-Nie dziękuję cześć
Wyrwałam rękę z uścisku i odrazu skierowałam sie do łazienki.Tam powoli ochłonęłam.
Reszta dnia minęła mi spokojnie. Wychodząc ze szkoły zdjęłam swoją maskę którą nosiłam przez cały dzień. Po mojej twarzy zaczęły ciec łzy. Założyłam kaptur na głowę żeby uchronić się przed podającym deszczem. Zamiast iść do domu skierowałam się do parku. Szłam powoli chodnikiem.Dopuki nie zahaczyłam o coś nogą.Upadłam i akurat znając mojego pecha trafiłam na kałuże. Z moich oczu zaczęło ciec jeszcze więcej łez. Powoli się podniosłam i obczyściłam największy bród z   ubrań.Będąc już w parku usiadłam na ławce która była. najbardziej schowana od wzroku ludzi i zostałam tam do końca dnia.

============================
Rozdział nie wyszedł długi jak zwykle.
Przepraszam za błędy

Cześć

To Moje MiejsceWhere stories live. Discover now