[*]

446 34 7
                                    

Tak wiem taki smutny tytuł.

Te żule były straszne. Co ja mam robić?! Nogi pokrwawione więc uciekać jak nie ma. Mój mózg przechodził wielkie japierdole. Jeden z nich dotknął mnie w ramię. Ugryzłam go.
- Argh... mocno gryzie - dostałam w twarz. Nie dam się tak traktować. Wstałam (tak, mimo bólu) i rzuciłam w niego kamieniem. Nie trafiłam. Co za pech. Teraz wszyscy szli na mnie. *trach* i nagle wszyscy zniknęli. Stałam jak debilka, cała brudna, z patykiem w ręce i nie wiedziałam co robić. Wait. Nie ma ich droga wolna, droga wolna to koniec męczarni. Zrobiłam krok ale poczułam szkło w nodze.
- No żesz kurwa - a tak Sobie krzyknęłam. "Chyba jest wkurzona", "Chyba tak", "Zdecydowanie". Usłyszałam za sobą głosy. Znowu ręka na ramieniu. Odwróciłam się i uderzyłam. To był ten... no... Toby! Jednak nie uderzyłam... trzymał patyk w ręce. Odpuściłam.
Albo nie.
- Ja Cię... kojarzę - zaczęłam. Za nim pojawił się Jeff i Jack - O! Was też!
- O cholera kolejna fanka! Spierdalamy - i już ich nie było. Śmiałam się psychopatyczne, klaszcząc jednocześnie.
- Nawet nie wiem o co chodzi ale jestem wolna! - zaczęłam tańczyć mimo mojego stanu. Podskakiwałam ciesząc się wygraną.  Nagle przestałam czuć ból. Przestałam tańczyć i klaskać. Usiadłam i sprawdziłam nogi. Szkło nadal było.
- Dziwne... powinno mnie boleć... - nagle ktoś mnie wziął na ręce. Nie protestowałam. Osoba była ciepła, więc momentalnie zasnęłam...

Aszon a kto to? *u*

Jak Zostałam ProxyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz