Rozdział dzisiaj, bo Connor ma urodzinki 🎉💖👍😷 (w piątek nie będzie rozdziału) ;)
W sobotę rano okazało się, że w domu jesteśmy tylko my. My, czyli ja i Con. Zjedliśmy śniadanie i posprzątaliśmy po naszym wczorajszym wieczorze. Nalałam nam do szklanek soku i usiedliśmy w kuchni przy wyspie. Chłopak nic nie mówił tylko patrzył. Wzięłam telefon i napisałam do niego smsa. Wymieniliśmy się numerami wczoraj, bo tak jest wygodniej kiedy jesteśmy w jednym kraju.
Ja: co jest?
- Muszę się zbierać do domu - powiedział, a ja w jego oczach zobaczyłam smutek.
Ja: uśmiechnij się. Widzimy się jutro :)
- Nie jesteś zła? - spytał z niedowierzaniem.
Ja: a dlaczego miałabym być zła? Jestem twoją przyjaciółką, ale pamiętaj, że rodzina jest najważniejsza dlatego teraz pakujesz dupsko do auta i jedziesz do rodziny.
Patrzył przez dłuższą chwilę na ekran telefonu i w końcu na jego ustach rozciągnął się ten uroczy uśmiech.
- Dzięki May. Jesteś megasupertotalnie najlepsza na całym świecie! Serio! Myślałem, że będziesz zła, zaczniesz na mnie krzyczeć... - urwał kiedy posłałam mu wrogie spojrzenie. - Wybacz, ale mogłabyś mnie uderzyć, i można by to potraktować jako formę krzyku.
Ja: zamknij się idioto bo zaczynasz się plątać ;)
- Dzięki, serio. To było zajebiście miłe - oznajmił i podszedł do mnie, aby mnie przytulić. Wstałam z krzesełka i wtuliłam się w niego. Connor to najlepsza osoba do przytulania. Naprawdę. Robi to w taki uroczy sposób, że możesz poczuć się wyjątkowo. - Idę, ale wrócę jutro i pójdziemy gdzieś razem, dobra?
Pokiwałam głową wyswobadzając się z jego uścisku. Pochylił się i pocałował mój policzek, a następnie wyszedł z kuchni, aby się ubrać. W międzyczasie zadzwonił po taksówkę, która po kilkunastu minutach była pod domem.
- Do jutra, mała - uśmiechnął się zawadiacko i wyszedł. Uśmiechnęłam się sama do siebie i poszłam do swojego pokoju. Uruchomiłam laptopa, a później włączyłam kolejny odcinek Teen Wolfa. Skończyłam oglądać trzeci z rzędu odcinek kiedy otrzymałam sms od mamy, że wróci później i mam zaprosić Rose żebym nie musiała siedzieć sama. Sama, bo Mike poszedł do jakiegoś kolegi zaraz po wyjściu Connora i oznajmił, że nie wie kiedy wróci. Odpisałam mamie i weszłam w rozmowy z Rosie.Ja: wpadasz do mnie?
Nie musiałam długo czekać na odpowiedź od dziewczyny.
Rosie: Omg pewnie ;)
Ja: za pół godziny u mnie? Pójdę jeszcze do sklepu.
Rosie: Okej Mayford :')
Ja: ej! Chcesz coś konkretnego?
Rosie: lody?
Ja: oh god. Zbankrutuje przez Ciebie hahah
Rosie: chyba don't Mayford
Ja: dobra dobra. Lecę po te lody. Cu
Rosie: oki xx*godzinę później*
- Dziewczyno! Jak mogłaś mi nie powiedzieć, że pieprzony Connor Ball to twój przyjaciel! Nienawidzę Cię! - Rose krzyczała i uderzała mnie poduszką w twarz. - Głupia, podła, okrutna małpo! Chcę z nim cholerne zdjęcie i jego autograf!
Odepchnęłam ją od siebie i ledwo łapiąc oddech wstałam ze swojego łóżka i chwyciłam telefon, który przez nasze przepychanki całował się z dywanem.Ja: przez to że jesteś głupia
Ja: nie powiem mu że mam przyjaciółkę
Ja: która odpierdala fangirling
Ja: na takim poziomie że wszystkie fanki na koncercie to grzeczne dziewczynki ze szkółki niedzielnej
Ja: Z poważaniem, TWOJA SFAM- Nieee - jeknęła rozpaczliwie, kiedy odczytała smsy ode mnie. - Maybelle, no! Nie zrobisz mi tego!
Ja: oops... Już zrobiłam
Ja: buahahaha- Jędza z ciebie, ale i tak Cię kocham, siostro z kapusty - przytuliła się do mnie, a ja odwzajemniłam jej uścisk.
CZYTASZ
I Found A Boy ~ J.McV.
FanficJest to fan fiction o Jamesie McVeyu, jak pewnie dało się zauważyć. Dla tych, którzy nie wiedzą to jest to jeden z członków brytyjskiego zespołu The Vamps. To opowiadanie jest wytworem mojej wyobraźni, a informacje na temat Jamesa i reszty zespołu m...