Rozdział 3 (Tajemnica Karola :3)

545 27 2
                                    


-Złap mnie!-Karol gonił mnie przez las. Głośno się śmiałam, jak nigdy. Biegłam, nie bojąc się. Wiedziałam, że chłopak mnie tu nie zostawi. Po chwili jednak miałam wątpliwości, bo nigdzie nie było go słychać.

-Karol?

Cisza. Kompletna cisza.

Zaczynałam się już bać, bo była 18:34, a w zimie o wiele wcześniej robi się ciemno.

Nagle poczułam ręce na mojej talii. Nie odwracałam się.

-Księżniczko...-usłyszałam.-Nie bój się...

Powoli się odwróciłam. Mimo ciemności zauważyłam w Karolu coś dziwnego... Po raz pierwszy widać było smutek w jego oczach. Po policzkach spływały dwie łzy.

-Co się stało?

-Wiem, co się z tobą dzieje...

Zamilknął.

-O czym wiesz?-wystraszyłam się.

Nie, nie mogę go stracić. Proszę, nie...

-Wiem, że cię stracę...

-O czym ty mówisz?

-Chcesz się zabić, Roksana. Ja o tym wiem.

-Ale...

Nie wiedziałam, co mam powiedzieć. On mnie wyprowadził z depresji, ja chcę żyć, chcę żyć z nim! Po moim policzku również spłynęła łza.

-Karol, wyprowadziłeś mnie z depresji... Ja chcę żyć... Proszę, nie wmawiaj sobie takich rzeczy. Ja... Jestem tu dla ciebie..-szepnęłam i się w niego wtuliłam.

Nie spodziewałam się tego... Co się z nim dzieje?!

Ostatnio był inny, taki cichszy i w ogóle coś jest nie w porządku...

-Nieprawda. Roksana, nic nie zdziałałem, ty sama z tego wyszłaś, ja nikim ważnym nie jestem... Jestem tylko zwykłym chłopakiem, który nic nie potrafi...

O nie, nie, nie, nie, nie, nie!!! To nie może być prawda...

-Karol, co się z tobą dzieje?

-Nic takiego. Po prostu uświadomiłem sobie, że sam nie wiem, po co tutaj jestem... Nic ci nie pomogłem... przepraszam...

Jeszcze kilka łez na jego twarzy.

-Jesteś dla mnie najważniejszy...-szepnęłam. Ja załamałam się jego słowami i moje łzy płynęły same.-Nie możesz odejść.

-Ale muszę-powiedział. Widać  było, że załamał się psychicznie.-Znaczysz dla mnie więcej niż przyjaciółka.

Zamilkłam. Nie wiedziałam, co powiedzieć. On tutaj musi być, ja bez niego nie wytrzymam... Znowu komuś zniszczyłam życie. Tylko Karol mnie przy nim trzymał.

Był 13 grudnia, już mieliśmy świąteczną przerwę...*

A ja dowiaduję się, że osoba, która jest dla mnie najważniejsza, czuje w środku...

-Moje serce zawsze będzie należeć do ciebie-wyszeptałam-ale jesteśmy tylko przyjaciółmi... Bo zauroczyłam się, to pewne, ale chyba nie jestem gotowa na związek... Przepraszam... Tylko... mam do ciebie prośbę.

-Jaką?

-Nie zrób sobie krzywdy. Nie przetrwałabym tego.

-Oczywiście, Księżniczko...

Złapał mnie za rękę i powoli wracaliśmy do niego. Dlaczego do niego? Bo nocuję tam przez koszmary, pozwolił mi.

Po powrocie postanowiłam, że spytam chłopaka o bandamkę, którą nosi już jakiś czas na ręce na przemian z silikonowymi bransoletami. Przecież on nigdy nie nosił takich rzeczy.

Cisza//KaikoWhere stories live. Discover now