Rozdział 4

407 25 8
                                    

Coś mnie goniło-to było pewne. Słyszałam za sobą kroki. Pobiegłam do wielkiego lasu. Biegłam przed siebie nie zwracając na nic uwagi. W pewnym momencie zatrzymałam się-byłam zmęczona i szłam spacerkiem. Kroki były coraz cichsze. Odwróciłam się, nikogo ani niczego tam nie było. Z powrotem popatrzyłam przed siebie i ujrzałam postać. Postać w czarnej szacie, unosząca się kilka centymetrów nad ziemią, jej twarz była... Ona nie miała twarzy. To była czaszka...

Obudziłam się z krzykiem.

-Roksana!-Karol starał się mnie uspokoić.

W pewnym momencie po prostu mnie przytulił. Wiedział, co robić. Wtuliłam się do niego.  Uspokajałam się powoli, ale cicho płakałam.

-Księżniczko, spokojnie już-szepnął chłopak całując mnie w czubek głowy.

*Perspektywa Karola :3*

Ona nadal się trzęsła. Nie chcę, żeby ją coś nękało. Moja Księżniczka nie może tak cierpieć. Ja tak, tylko ona... Ona jest taka delikatna.

-Księżniczko? Chcesz porozmawiać na ten temat? Nie zmuszam Cię do niczego-spytałem.

-Nadal nie jestem gotowa. Zrozumiesz to, prawda?

Oczywiście, że rozumiem moją Roksanę.

-Zrozumiem-odparłem.

Ciągle ją tuliłem. Wydaje mi się, że coś ukrywa. Łzy nadal skapywały po jej policzkach. Po jakimś czasie jej oddech się wyrównał, chyba zasnęła. Sięgnąłem po telefon leżący na szafce nocnej. 3:23. Dobra, mam jeszcze kilka godzin snu. Oczy mi się zamknęły i odpłynąłem.

*Kilka godzin później. Nadal perspektywa Karola :3*

Otworzyłem oczy i spojrzałem na dziewczynę, która nadal spała. Uśmiechnąłem się. Jej ciemne włosy opadały jej trochę na twarz. Oczy miała zamknięte (jak zwykle ludzie, którzy śpią), a usta delikatnie się uśmiechały.

Ciekawe, która godzina. Sięgnąłem po telefon. Super, 9:52, a my nadal leżymy. Postanowiłem wstać i zrobić jakieś śniadanie. Usiadłem na łóżku.

-A ty gdzie?-usłyszałem rozbawiony, ale równocześnie zaspany głos dziewczyny. Odwróciłem się do niej i odwzajemniłem uśmiech, którym mnie obdarzyła.

-A jak myślisz?

-Która godzina?-spytała i usiadła po turecku.

-9:52.

-Ale późno-zaśmiała się. Miała dziś bardzo dobry humor.

-Wiem.

-A wiesz, co jeszcze?

-Co?

-Jesteś najlepszy-przytuliła mnie.

-Dzięki, ale ty jesteś lepsza. Okej, idę zrobić nam śniadanie.

-Dobra, pomóc ci?-spytała i mnie puściła.

-Nie trzeba.

Miałem plan. Postanowiłem schować jej kosmetyczkę, którą zostawiła wczoraj w łazience. Jest naprawdę piękna bez makijażu. Chciałem zobaczyć jej reakcję.

Zszedłem na dół i wszedłem do łazienki, biorąc jej kosmetyczkę (oczywiście czarną). Poszedłem do kuchni i otworzyłem pierwszą szafkę. Włożyłem tam przedmiot, wiedziałem, że nie znajdzie jej tam.

Zrobiłem tosty z serem i kakao, które, jak opowiadała moja Księżniczka, uwielbia. Wróciłem na górę z jedzeniem i napojem.

To, co robiła Roksana wprawiło mnie w osłupienie i szok...

***

Heh, #polsat :3

Dzisiaj napiszę Wam jeszcze jeden rozdział, bo mam już wełnę, ale to później :3 Myszki, przepraszam za tą dłuższą przerwę, ale już jestem, tak, jak wcześniej zbierałam wełnę :3 Powtarzam: next jeszcze dziś! Papa! :3

PS Postaram się jeszcze napisać Jesteś moim narkotykiem :3





Cisza//KaikoWhere stories live. Discover now