Rozdział VIII - Chris.

1.3K 117 61
                                    

Wraz z nadejściem weekendu, Tonks czekało spotkanie z Chrisem. Aurorka nie miała w zwyczaju stresować się spotkaniami z przyjaciółmi, ale tym razem czuła się trochę niepewnie. Nie ze względu na Chrisa. Tak naprawdę nie wiedziała czemu tak się niepokoi, ale nie potrafiła uspokoić swoich nerwów.

Przerzucała niespokojnie wszystkie swoje koszulki i koszule z nadzieją odnalezienia tej doskonałej. W końcu wychyliła się z szafy, trzymając w dłoni niebieską, prostą koszulę z krótkim rękawem. Zastanawiała się chwilę, czy aby na pewno nie będzie wyglądać zbyt oficjalnie, ale postanowiła nie zaprzątać sobie tym głowy i szybko się przebrała.

Miała jeszcze chwilę czasu, więc wyciągnęła swoje dwukierunkowe lusterko.

- Gabriella Morgan.

- Tak, Tonks? – zapytała z uśmiechem kobieta. Swoje blond włosy miała upięte, a ubrana była w swój pracowniczy strój.

- Jesteś w pracy?

- Owszem.

- Myślałam, że miałaś tygodniowy urlop – powiedziała podejrzliwie aurorka.

- Wczoraj jeden z naszych sprzedawców się zwolnił, a jak w każdą sobotę mamy straszny młyn w sklepie, więc postanowiłam zrezygnować z wolnego. Odbiję je sobie kiedy indziej. Ale to nieistotne, stało się coś?

- Nie, nie. Myślałam, że wpadniesz do mnie na kilka chwil — wyjąkała i nieśmiało zapytała – Znasz mojego współpracownika, Chrisa, prawda?

- Takiego wysokiego z fajną sylwetką?

- Dokładnie.

- No tak. Przystojniaczek, a w dodatku błyskotliwy. Pamiętam go jeszcze ze szkoły, prefekt i obrońca Ravenclawu w qudditchu– przytaknęła Gab – Ale nie bardzo rozumiem. Na pewno wszystko w porządku?

- No... umówiłam się z nim. I nie wiem, czy aby na pewno dobrze robię. Gab, my pracujemy razem! Przecież... tak się nie da. Traktuje go jako przyjaciela, ale on chyba oczekuje czegoś więcej.

- Po prostu z nim porozmawiaj – poradziła blondynka – Skoro spotykacie się dzisiaj, wyjaśnijcie sobie to, żebyście oboje wiedzieli, jakie relacje są między wami.

- Chyba masz racje – przytaknęła aurorka. – Tylko trochę się martwię, że mamy wobec siebie inne oczekiwania

-Głowa do góry, żabko – uśmiechnęła się Gab do przyjaciółki, a za chwilę zmarszczyła brwi i przepraszająco mruknęła – Wybacz, muszę kończyć. Mam jeszcze pełno papierkowej roboty, a jeśli się szybko z nią uwinę, będę mogła zejść na dół i pomóc w obsłudze.

- Oczywiście, rozumiem. Powodzenia.

- Tobie także! Nie przejmuj się Tonks. Wszystko będzie w porządku.

- Mam taką nadzieję – mruknęła markotnie, gdy twarz przyjaciółki zniknęła.

Tonks krzątała się jeszcze jakiś czas po mieszkaniu, całkowicie bezcelowo, spoglądając co jakiś czas nerwowo na zegarek. W końcu zrezygnowała i postanowiła pojawić się wcześniej.

W wiosce zjawiła się prawie pół godziny przed czasem. Zastanawiała się chwilę nad odwiedzeniem Sklepu Zonka, ale nie chciała przeszkadzać Gab w pracy. W środku lata, rzadko można było spotkać tam tłumy, bo uczniowie Hogwartu mieli wakacje, ale jednak zdarzały się dni, gdy do sklepu nie można było wejść przez ogromną ilość ludzi.

Koniec końców, weszła do pubu i zajęła stolik wciśnięty najbardziej w kąt. Czekała spokojnie, co jakiś czas spoglądając na zegarek. Rozmyślała nad tym, czy aby na pewno nie nadinterpretuje zachowania Chrisa. Niestety, intuicja jej podpowiadała, że mężczyzna już dawno przestał ją traktować jak przyjaciółkę. Fakt, sama bardzo go ceniła – był przystojny, inteligentny i zabawny. Ponadto odpowiedzialny i spokojny.

Dotknąć serca Lupina - REAKTYWACJA OPOWIADANIAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz