Nie wierzę. Widzę go,stoję jak słup w miejscu z szeroko otwartą buzią. Wyglądam teraz jak idiotka,ale mam powód. Nie wiedziałam co robić,próbowałam iść i podejść do niego ale nogi odmawiały mi posłuszeństwa. Na szczęście (lub nie) Justin mnie zobaczył i gdy mnie poznał wstał i otworzył szeroko ręce. Bez zastanowienia się podbieglam do niego i rzuciłam się mu na szyję,a nogi oplotłam w jego pasie. Wtulilam się w niego i poczułam piękny,męski zapach perfum. Łzy-szczęścia zaczęły mi spływać po policzkach kapiąc na bluzkę szatyna. Po kilkunastym przytulaniu odważyłam się spojrzeć w jego oczy. Były takie karmelowe,piękne.
- Nie płacz skarbie. .-szepnął i ponownie mnie wtulił w siebie. Każdy miał z nas niezłe przedstawienie,ale o dziwo wiwatowali i klaskali głośno na co się bardzo zarumieniłam i pocalowałam Justina w policzek.Uśmiechnął się i usiedliśmy do stolika.
Takie słodkie... Aw:-)!
CZYTASZ
Twitter | j.b //book one,two|completed
FanficJustin Bieber i Mia Chanel. Przypadkowe spotkanie,które zmieni ich życie? © dangerous_womann Jest to pierwsza część z drugą.