Dzisiaj Justin miał wyjechać. Aktualnie staliśmy na lotnisku,a ja trzymałam w objęciach cały mój świat,mój powód do istnienia na tym świecie,mój chłopak którego kocham jak wariatka.
- Mia,musisz już mnie puścić - powiedział smutnym głosem szatyn.
- Tak wiem,ale to boli.- powiedziałam ze łzami wylewającymi się jak wodospad. Ostatni raz posmakowałam jego miękkich,malinowych ust i pożegnałam się.
- Kocham cię.- powiedzieliśmy w tym samym czasie.
Czasami musimy dać odejść osobie którą kochamy. Nie daje mu odejść na zawsze,ale jak teraz mamy się spotkać? To by graniczyło z cudem. Chyba mam pomysł.
- Halo ciociu? Mogłabym wziąść wolne,proszę muszę coś załatwić. Nadrobię,obiecuję.- błagałam właścicielkę kawiarni w której pracuję - moją ciocię. Nawet nie wiecie jaka z niej świetna,kochana kobieta.
- Oczywiście słoneczko. Daję ci dwa tygodnie,wystarczy? - spytała ze zmartwieniem w głosie. Oczywiście przystałam na jej propozycję,jednak jedne pytanie mnie dręczyło.
- Ciociu co się stało? - zapytałam do słuchawki. Po drugiej stronie usłyszałam głębokie westchnięcie i głos mojej ciotki.
- Niedługo zamykam lokal. Mam wystarczająco pieniędzy do końca życia,ale jest mi ciebie szkoda bo..- nie dokończyła
- Ciociu dam radę,zaufaj mi. Muszę kończyć,pa!- krzyknęłam do słuchawki nie czekając na odpowiedź.
Bez zastanowienia zaczęłam wystukiwać sms-a do Justin'a. Ostatnio nie możemy rozmawiać przez Twittera,bo ma obciążenie wiadomości przez natrętnych fanów. Życie gwiazdy - zero prywatności.
Do : Justin
Mam dla ciebie niespodziankę,doczekaj za dwa dni SZOKU.
Od : Justin
Niespodziankę?
Od : Justin
Czekam x
JAKA NIESPODZIANKA?:))))<---- nie wiem co mi XD
CZYTASZ
Twitter | j.b //book one,two|completed
FanfictionJustin Bieber i Mia Chanel. Przypadkowe spotkanie,które zmieni ich życie? © dangerous_womann Jest to pierwsza część z drugą.