10.

324 20 4
                                    

Siedziałam na ławce z rozładowanym telefonem oraz cała mokra. Postanowiłam w końcu wstać i iść drogą, którą przyszłam. Nie miałam innej opcji, zgubiłam się, a gdy próbowałam zadzwonić po kogoś, mój telefon padł.
Pogoda nie oszczędzała. Czułam jak włosy robią się ciężkie od wody, a ciuchy przylegają do mojego ciała. Grr! Jak ja tego nienawidzę...
- Daisy?! - usłyszałam za soba czyiś głos. - Daisy Allen? - odwróciłam się.
- Pan Grey? - zobaczyłam mężczyzne w czarnym SUV'ie.
- Co tu robisz?
- Nie wiem - wzruszyłam ramionami. - Chyba się zgubiłam.
- Wsiadaj.
Nie miałam dużo do stracenia. Może zawiezie mnie do domu, albo by najmniej pożyczy mi telefon. Otworzyłam drzwi i usiadłam na miejscu pasażera.
- Dziękuję - powiedziałam do mężczyzny.
- Pojedziemy do mnie i zawioze cię do domu. Okej? Muszę coś zrobić.
- Okej.

Weszłam do jego domu. Kazał mi się rozgościć, więc przeszłam do salonu. Pierwsze co zrobiłam to zdjęłam przmokniętą marynarkę.
- Proszę - podał mi ręcznik i jakieś przyduże dresy oraz koszulę. - Przepraszam tylko to mam co mogłoby ci pasować.
Uśmiechnełam się wdzięcznie. Wskazał mi łazienke.
Toaleta była wielka, jak całe te mieszkanie. Dwie duże umywalki, ogromne lustro, żyrandol nie lampki w suficie i czarno czerowne kafelki na ścianach. Wszystko tu robiło duże wrażenie.
Szybko się rozebrałam i wciągnełam jego dresy... Były wielkie. A jego koszula? Bardzo luźna.

Wyszłam z łazienki i wróciłam do salonu.
- Dziękuję panu. Za wszystko...
- Nie ma sprawy - pakował jakieś rzeczy do kartonu. Nie zauważyłam tych pudeł wcześniej. Wyglądało to tak jakby się wyprowadzał... Wziełam do ręki książkę, która leżała na szafce przede mną. - To mojej narzeczonej... - zaczerwienił się. Trzymałam w dłoniach książkę "Ciemniejsza strona Greya".
- Wyprowadzacie się? - zapytałam.
- To znaczy ona się wyprowadza... - westchnął.
W szkole widzę go w garniturze, albo w koszuli i kamizelce. A teraz stoi przede mną w bluzie i czarnych obdartych spodniach.
- Nie powinnam pytać - stwierdziłam. - Ale czy coś się stało?
- Nie wyszło nam - zaśmiał się. - Chcesz telefon, żeby zadzwonić, że nic ci nie jest?
Skinełam głową. Podał mi swojego iPhona.
- Wiesz, że dzisiaj była chemia? - spojrzał na mnie kątem oka z uśmiechem na twarzy.
Uśmiechnełam się głupkowato, dlatego bo wiedziałam, że ominełam jego lekcje.
- Mamo? Tu Daisy.
- Jezu! Dziecko gdzie jesteś?
- Wszystko w porządku, mamo. Wrócę za jakąś... - spojrzałam na nauczyciela.
- Dwie godziny - szpnął
- ... Dwie godziny.
- Skarbie wszyscy cię szukają... Harry traci głowę! Zadzwoniłaś do niego, ale nie dokończyłaś z nim rozmowy!
- Mamo uspokuj się. Zadzwoń do niego i powiedz mu, że jestem bezpieczna.
- Dobrze skarbie, bądź ostrożna.
- Dobrze mamo.

Rozłączyłam się i oddałam telefon. Podziękowałam i zabralam się do pomocy. Powiedział mi, które książki mam zapakować. Dziewczyna lubiła dużo czytać... Miałam wziąć ostatnią książkę. Była za wysoko i Pan Grey mi pomógł ją zdjąć. Oczywiście wszystko byłoby idealnie, gdybym nie zobaczyła, że właśnie spada na mnie pająk. Zaczełam krzyczeć. Nawet nie zauważyłam, że leżę na ziemi, a nade mną mój nauczyciel.
- Um... Co tu do cholery się wyrabia?!
~•~
Co tym razem? Daisy z panem Grey'em?
Czekam na wsze komentarze i ★. xx.A

Stars|H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz