33.

190 11 0
                                    

[...] - Harry?!

Nie rób tego... Nie zachowuj się dziwnie.
Zbiegłam po schodach i wskoczyłam na mokrego chłopaka. 

Lubię obecność Harry'ego. Jest wspaniały. Śmieszny, uroczy, przystojny... Nie. Nie powiem mu jeszcze co do niego czuje... Pocałunek Jason'a pomógł mi zrozumieć, że moje uczucia są niestabilne.
- Tęskniłem, księżniczko.
- Ta jasne... - wymruczałam w jego ramię.
- Jedźmy do domu.

Wsiadłam do samochodu chłopaka i spojrzałam na główne wejście szkoły. Stał tam Jason. Pewnie wszystko widział. Wykorzystuje go. Czuje się okropnie i podle...
- Chłopaki czekają w domu.
- To jedźmy!

Po 10 minutach znaleźliśmy się pod domem Styles'a wysiedliśmy i wbiegliśmy do domu. Cali przemoknięci. Harry przed przywitaniem chłopaków, pociągnął mnie za rękę na górę. W swoim pokoju rzucił we mnie swoje dresy i luźną koszulkę.
- Ostatnio byliśmy chorzy, kiedy byliśmy na deszczu.
- Ja byłam, ty tylko pchałeś swoje usta.
- Cicho siedź - zaśmiał się.
- Wiesz co? Daj mi swoje jeansy...
- Są męskie! - zdjął mokrą koszulę.
- Taaa, jasne. Widziałam takie na dziale kobiecym - zaśmiałam się.

Chłopak ukazał swoje białe zęby w uśmiechu i przywarł mnie do ściany składając mały, znaczący buziak.
- Naprawdę mnie kochasz? - bąknęłam.
Po co to powiedziałam?!
- Jak cholera...
- Potrzebuje czasu, Haroldzie - jeździłam palcem po jego gołej klatce piersiowej.
- Wiem, zauważyłem to.
- Przepraszam - przytuliłam się do niego.

Poczułam jak całuje mnie w czubek głowy i mocniej obejmuje.

Po małych czułościach w pokoju Styles'a postanowiliśmy zejść na dół.
Podbiegłam do chłopaków, którzy kręcili się po kuchni, salonie i jadalni.
- Chłopcy! - krzyknęłam i podskoczyłam do każdego witając ich uściskiem.

Pani Anne zrobiła nam herbatę, a my usiedliśmy w salonie na kanapie i fotelach. Harry usiadł na wielkim skórzanym fotelu, a że chłopcy zajęli całą kanapę, plus drugi wielki fotel... Wgramoliłam się na kolana Harry'ego. Moje palce bawiły się mokrymi loczkami chłopaka.
- Jak pracuje się z James'em?
- Świetnie! - wykrzyknęli wszyscy. - Jest naprawdę spoko. Przez zgody, które dostaliśmy od rodziców mogliśmy zacząć współpracę - kontynuował Liam.
- Liam i Lou wzięli ze sobą nasze piosenki. Kilka wypadło, a reszta się im spodobała. Nagraliśmy jedną i jutro będzie można słuchać jej w radiu - mówił Harry.
- Tak szybko?! - pisnęłam szczęśliwa.
- Tak szybko! - pisnął Zayn.
Po jego przedrzeźnianej odpowiedzi wzięłam poduszkę, która leżała na moim brzuchu i cisnęłam nią w mulata. W salonie rozbrzmiał śmiech, przerwany nagłym hałasem. Wszyscy spojrzeli po sobie, jednakże tylko ja wstałam.
- Pani Anne...? - zaczęłam spokojnie stając w przejściu.

Kuchnie było doskonale widać z salonu, ale pani Cox stała za ścianą dzielącą pokój z kuchnią.
- Wszystko w porządku, skarbie. Cukierniczka się zbiła... - usłyszałam słabo.
- Proszę pani...
Kobieta podniosła się z ziemi i zapłakana spojrzała na mnie. Podeszłam do niej i mocno przytuliłam.
- Jestem taka dumna z nich. Z Harry'ego. Chcę, żeby dobrze mu się wiodło, ale to graniczy z jego wyjazdem, a ja zostanę tu sama.
- Z panem Robin'em - wtrąciłam.
- On potrafi się o siebie zadbać, a kto będzie kupować mojemu synkowi skarpetki i bokserki?
- W Lorda Vadera?
- Tak, własnie takie - kobieta uśmiechnęła się.
- On szybko wróci... Oni zawsze tacy są. Wracają tak szybko, że nawet nie da się poczuć ich nieobecności.
- Masz rację! - powiedziała bardziej ożywiona i odsunęła się ode mnie. - On nie da rady beze mnie - roześmiała się i otarła łzy z policzków. - Dziękuję ci, Daisy - ucałowała mnie w czoło.
- Pomogę to sprzątnąć.
- Nie, nie. Idź do nich, skarbie.

Wyszłam z kuchni i wróciłam na kolana Harry'ego.
- Co się stało, kochanie?
- Twoja mama bardzo cię kocha...
Spojrzałam na kobietę, która wychodziła z tacą ciepłych herbat.

~•~
Komentarz i ★, może wpadną?

Stars|H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz