38.

180 12 0
                                    

- Myślałam, że cię straciłam...

Po wyjaśnieniu sprawy z wypadkiem, poszłam z Harry'm do jego sypialni. Byłam wystraszona sytuacją, więc on ciągle trzymał mnie w objęciach. Powiedziałam mu, że go kocham, bo faktycznie zdałam sobie sprawę, że bardzo dużo dla mnie znaczy...

- W porządku... - głaskał mnie po włosach.

W tym momencie nie chciałam być na niego zła, po prostu cieszyć się momentem, że nie jest teraz w czarnym worku.
Czułam jak jego serce rytmicznie uderza.
- Chcesz się stąd wyrwać?
- Gdzie?

Harry kazał spakować mi parę swoich rzeczy i powiedzieć rodzicom, że nie będzie mnie przez dwa dni. Nie byli zadowoleni, ale zgodzili się za drobną pomocą Riley'a.

Kędzierzawy czekał już w aucie, kiedy usiadłam obok od razu ruszyliśmy w drogę.

Nasza podróż nie była długa, jechaliśmy może jakąś godzinę.
Harry próbował rozładować atmosferę śpiewając jakieś stare piosenki, udało mu się, ale bardziej się bałam kiedy zamykał oczy za kierownicą. Lubię go słuchać, ma taki specyficzny głos.

Wysiadłam z auta i stanęłam przed skromnym domkiem w lesie. Oczywiście nie przypominał domku z horrorów, ale mówią, że może to być tylko pozór.
Spojrzałam przerażona na Styles'a.
- Spokojnie! Nic się nie stanie... - wziął nasze bagaże. - Ale jak wpadnie jakiś drwal to, to nie mój ojciec.

Młody Styles opowiadał mi o tej posiadłości. Należy do jego biologicznego ojca, ale że go tu nie ma domek jest jego. Przyjeżdżał tu z chłopakami, kiedy ojciec Styles przyjeżdżał po Harry'ego.

Harry otworzył drzwi i rzucił torby na ziemie. Zdjął z mebli białe prześcieradło co powodowało straszny widok.
Rozejrzałam się po pomieszczeniach. Domek był parterowy.
Sypialnia i pokój gościnny mieściły się na końcu korytarza, a łazienka tuż obok tych pokoi. Kuchnia była wyposażona w lodówkę i małą gazówkę. Było uroczo. Kiedy Harry rozpalił kominek salonie było bardzo przyjemnie.

Po drodze zajechaliśmy po drobne zakupy, aby jakoś przeżyć te dwa dni. Poczułam się tu bardzo dobrze. Praktycznie jak w domu. W Stanach wyjeżdżaliśmy grupą na camping do takich lasów.

Siedzieliśmy na kanapie i patrzeliśmy się na siebie. Harry'emu zachciało napić się wina, nie odmowie mu. Wypiłam razem z nim. Trzymałam nogi na jego klatce piersiowej i wpatrywałam się w niego.

- Powiedziałaś to... - uśmiechnął się dumny.
- Żyje się raz, prawda? - zaśmiałam się. - Słowa czekały jak wypłyną z moich ust, a gdy usłyszałam wiadomości... Żałowałam, że nie powiedziałam ci tego wcześniej - uśmiechnęłam się lekko. - Przecież jesteś moim pierwszym razem... - stwierdziłam. - Nigdy nie całowałam się z przypadkowym chłopakiem. Nigdy nie byłam z muzykiem. Nigdy nie kochałam się z muzykiem, ani z nikim innym. Nigdy nie powiedziałam, że kogoś kocham...

Harry zdjął moje nogi i odłożył kieliszek. Przesunął się bliżej mnie i objął dłonią mój policzek.
- Bardzo cię kocham, księżniczko - uśmiechnął się szeroko i przyłożył swoje usta do moich, składając czuły pocałunek.

Odłożyłam kieliszek na ziemie i owinęłam nogi wokół bioder chłopaka. Moje dłonie błądziły w lokach kędzierzawego.

Dłonie Harry'ego sprawnie zdjęły ze mnie bluzkę, a jego ciało idealnie przykryło moją nagą klatkę.

Reszta należała do naszej dwójki gdzie sami będziemy wiedzieć co zrobimy ze sobą...

***
- Kiedy zrobiłeś tatuaż?
- Trzy dni po twoim wyjeździe - gładził palcem moją talię.
- Gwiazdka?
- Kojarzył mi się z tobą... - uśmiechał się delikatnie przy czym ukazywał swoje dołeczki.
Przytuliłam się do jego klatki i zamknęłam oczy. Próbowałam zasnąć, a kiedy Harry objął mnie szczelnie i przykrył kocem zdjętym z kanapy, nie stało mi nic na przeszkodzie.

~•~
Czekam na wasze komentarze i ★. xx.A

Stars|H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz