10

21.3K 895 135
                                    

Nie wiem jak długo płakałam wtulona w swojego nauczyciela. Tak bardzo nie chciałam przy kimś płakać, nie chciałam pokazywać jaka jestem słaba przez to wszystko, co dzieje się w domu. Obiecałam sobie, że nikt nie dowie się o biciu, a tu proszę. Wystarczy zmiana wychowawcy i wszystko musiało się wydać. Z jednej strony cieszę się, że już nie muszę tego wszystkiego ukrywać i mogę z kimś o tym porozmawiać, oczywiście oprócz Patricka. Z drugiej strony jednak boje się, że będę musiała pójść do domu dziecka do czasu aż nie skończę 18 lat. To tylko ponad miesiąc, jednak z pewnością byłby to najgorszy miesiąc w całym moim nędznym życiu.

Gdy w końcu się uspokoiłam, to odsunęłam się trochę od pana Malika i zaczęłam wycierać łzy w rękaw od bluzy. Nie miałam przy sobie chusteczki, a musiałam pozbyć się nadmiaru słonej cieczy ze swej twarzy. Spojrzałam na nauczyciela, który przyglądał mi się smutno. Naprawdę było mu mnie żal, czy tylko udawał? Sama nie wiem.

- Charlotte, wiesz dobrze, że muszę to zgłosić na policję, prawda? - pokiwałam głową i spuściłam wzrok. Nie chciałam tego, ale nie mogę powstrzymać nauczyciela. Chyba, że... nie, nie będę Lucy i nie będę składała swojemu nauczycielowi jakiejś niemoralnej propozycji!

- A mogłabym coś zrobić, żeby pan jednak nie mówił nic policji? Mam tylko ojca, nie chcę trafić do domu dziecka - powiedziałam załamana i spojrzałam na niego tym swoim wzrokiem, dzięki któremu każdy mięknął. Miałam nadzieję, że i tym razem mi pomoże.

- No nie wiem. Muszę wszystko przemyśleć, dobrze? Ale dzisiaj nie możesz tam wrócić na noc. Znowu coś ci zrobi - przymknęłam delikatnie oczy pod wpływem jego dotyku. Tak, mój nauczyciel właśnie gładził mój policzek, a później znów dostałam możliwość przytulenia się do niego. Muszę przyznać, że facet ma lepsze perfumy od mojego przyjaciela. Mogłabym się do niego tulić godzinami.

- To gdzie mam niby spędzić tą noc?

- U Lucy?

- Nie przyjaźnię już się z nią.

- A to dlaczego? - zapytał wyraźnie zdziwiony.

- Nie chce jej obrażać. Po prostu jest nieodpowiednią kandydatką na moją przyjaciółkę i tyle w tym temacie - wzruszyłam ramionami i zeszłam z biurka. Aż strach się bać, co by było gdyby ktoś wszedł do kantorka i zobaczył nas wtulonych w siebie. Pewnie od razu rozniosłaby się po szkole plotka o naszym rzekomym romansie, który nigdy nie będzie miał miejsca. Nie kręcą mnie takie rzeczy.

- No to może w takim razie spędzisz ją u mnie? Mam wolny pokój. Będę przynajmniej mógł zasnąć, wiedząc, że jesteś bezpieczna.

- Ale ja nie mogę. Ojciec mnie zabije, gdy wrócę jutro. Muszę być dzisiaj punktualnie w domu i zrobić mu obiad, żeby znów mi się nie oberwało.

- Nie ma takiej opcji. Idziemy do ciebie po jakieś ciuchy i potem idziemy do mnie. Nie chcę słyszeć żadnego innego rozwiązania - posłał mi uśmiech i wziął kule, które odłożył koło szafy zanim przytulił mnie do siebie, gdy zaczęłam płakać. Nie zostało mi nic innego jak zgodzić się na jego propozycję. W sumie, to nie jest on taki zły, więc mam nadzieję, że poza szkołą będziemy mogli porozmawiać jak dobrzy znajomi, bo w końcu pan Malik jest starszy tylko o 9 lat. Tak samo jak Patrick.

- No dobrze. A może mi pan nie wpisywać jedynki za brak stroju? Nie mam sił dzisiaj ćwiczyć.

- Jeden jedyny raz. A dlaczego wczoraj nie widziałem twojej mamy? Pracuje i nie wie, co się w domu dzieje?

- Ona... ona nie żyje - po raz kolejny wybuchnęłam płaczem w ciągu tych kilkunastu minut. Temat mojej matki był najbardziej drażliwym dla mnie. Tak bardzo chciałam, aby jednak ona żyła. Nie wiem jak to jest mieć mamę, rozmawiać z nią o chłopakach czy radzić się jej w różnych sprawach. Zawsze tego zazdrościłam każdemu. Rodzicielki, która kocha ich całym sercem i troszczy się o nich. Wkurza minie bardzo jak chłopacy mówią na swoje mamy "stare". Zero szacunku! To one nosiły ich pod sercem całe dziewięć miesięcy. To one zniosły ból, który towarzyszył im podczas porodu. To one co noc wstawały, aby ich nakarmić. To one były przy nich zawsze. To one spełniają ich każdą zachciankę, a przy tym czasami odmawiają sobie przyjemności z kupienia czegoś. To one kochają ich całym sercem i to one traktują ich jak cały swój świat.

Jak podoba Wam się rozdział?
Dziękuję za każdy głos i komentarz! To tak wiele dla mnie znaczy ♥

awmymalikk

My TeacherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz