36

12.6K 558 63
                                    

Charlotte

Patrzyłam na niego smutnym wzrokiem, a on patrzył na mnie. Nie odpowiedział mi nic na moje pytania. Czyżbym miała rację? On tęsknił cholernie za tym dzieckiem, które w sumie mogło nie być jego, więc najpierw musiał zrobić test na ojcostwo zanim przygarnąłby go do siebie. Jestem pewna, że nie wystarczyłoby mu widywanie się z nim co kilka dni. Po jego oczach widać jak bardzo kocha tego malucha, mimo że nie widział go tyle czasu.

Jestem ciekawa, dlaczego mi o nim nie powiedział. Myślał, że odejdę od niego, bo ma dziecko z inną? To jakiś absurd. Kocham go i to dziecko nie stanęłoby nam na drodze naszej miłości, ale gdybym tylko wiedziała... Czułam, że mi nie ufa. Zataił przede mną taki fakt, a już dawno mogłam się o wszystkim dowiedzieć. Ale nie, bo po co. Lepiej wciskać mi jakieś bajeczki, że to pokoik dziecka Doni.

To bolało.

Cholernie bolały mnie jego kłamstwa. Jak ja mam mu teraz ufać?

- Myślałam, że zasługuję na odrobinę szczerości z twojej strony - prychnęłam i usiadłam pod ścianą. Nie miałam ochoty zbliżać się do tego kłamcy. Teraz tak go postrzegałam.

- Ja chciałem ci powiedzieć, ale nie wiedziałem jak.

- Odnoszę inne wrażenie. Gdyby ona tu nie przyszła, to nadal wciskałbyś mi kity z dzieckiem Doni a po nocach myślał o swoim synu. Ja ci opowiedziałam o każdym najtrudniejszym momencie w moim życiu, Zayn! A ty zataiłeś przede mną tak ważny fakt. Teraz jak mam się czuć? Oni wrócą znów do twojego życia. Andrew będzie najważniejszy a z czasem twoje uczucie do Emily może powrócić. Teraz już nie jestem już niczego pewna - wyszeptałam, po czym podniosłam się z podłogi i podeszłam do chłopaka. - Jesteś dla mnie wszystkim, ale czuję, że powoli cię tracę - westchnęłam i usiadłam na jego kolanach, bo tak bardzo potrzebowałam jego bliskości. Nie czekałam długo, aż mnie przytulił.

- Skarbie, jeśli Andrew okaże się być moim synem, to oczywiście będę uczestniczył w jego życiu, jednak to ty będziesz dla mnie tą jedyną.

- Emily też nią kiedyś była.

- Ona była błędem. Wykorzystała mnie po części. Ona się dla mnie nie liczy. To ty jesteś najważniejsza - ucałował opiekuńczo moje czoło. Nie uspokoił mnie tymi słowami. Nadal mam mętlik w głowie.

- Muszę to wszystko przemyśleć. Idę zadzwonić do doktora, może zna jeszcze kogoś, kto mógłby przyjeżdżać na rehabilitację - wstałam i ruszyłam do kuchni, gdzie znajdował się mój telefon. Od razu wybrałam numer do niego.

Po krótkiej rozmowie dowiedziałam się, że pewien mężczyzna mógłby zająć się Zaynem. Przyśle go jutro do nas. Mam nadzieję, że będzie w tym dobry i jeden problem będę miała z głowy. Zanim wróciłam do chłopaka, postanowiłam zrobić nam kanapki na kolację. Nie miałam ochoty na gotowanie nie wiadomo czego. Musi mu to starczyć. Niedługo będzie musiał wziąć tabletki, więc tym bardziej trzeba coś w niego wcisnąć.

- Zayn, musisz zjeść chociaż kanapkę. Niedługo będzie czas na tabletki - podeszłam do zamyślonego chłopaka i podałam mu talerz z kolacją. Dla siebie też taki przyniosłam, jednak zanim zabrałam się za jedzenie, poszłam do kuchni po herbaty dla nas i dopiero po tym zaczęliśmy jeść w ciszy. Nie tak wyobrażałam sobie tą część dnia.

- Dzisiaj będę spała u góry. Muszę przemyśleć kilka spraw, dobrze?

- Musisz? Dobrze wiesz, że mam problemy ze snem, gdy nie ma cię obok mnie - posmutniał.

Bardzo dobrze o tym wiedziałam. Po wypadku miewał ciągle koszmary. Śniło mu się, że jechał ze mną tym samochodem, tylko że ja nie przeżyłam a on tak i nie doznał żadnego urazu. Umierałam mu na rękach.

Kiedy po raz pierwszy mi o tym powiedział, popłakałam się, bo on co noc cierpi, a nic nie mogę z tym zrobić. W szpitalu miał konsultację z psychologiem, ale pani doktor stwierdziła, że to przejdzie za jakiś czas. Szkoda, że tak się nie dzieję.

- Wytrzymasz tą jedną noc. Jeśli nie, to przyjdę do ciebie, ale ja naprawdę potrzebuję być chwilę sama i przemyśleć wszystko.

- To może pójdziesz wziąć długą kąpiel i wtedy wszystko przemyślisz? Naprawdę potrzebuję cię obok siebie - westchnął. W sumie miał rację. Ale czy starczy mi czasu na przemyślenia.

- No niech ci będzie. Ale to pójdę jak tylko się najemy i weźmiesz wszystkie tabletki.

- Oczywiście, skarbie - posłał mi buziaka. Uśmiechnęłam się na ten gest. Uwielbiałam, gdy tak się zachowywał. W obecnej sytuacji powinnam być na niego zła, ale nie potrafię.

Po posiłku Zayn zażył tabletki, a ja poszłam pozmywać naczynia. Kiedy upewniłam się, że chłopak grzecznie siedzi przed telewizorem i ogląda mecz, to ruszyłam do góry, gdzie była większa łazienka.

Nalałam wody do wanny i wsypałam płyn do kąpieli. W czasie, gdy woda napełniała wannę, to rozebrałam się do naga i związałam włosy w koka. Miałam je zamiar umyć, jednak na razie nie chciałam ich moczyć. Nie lubiłam tak. Po wejściu do środka zamknęłam oczy i zaczęłam rozmyślać. Szkoda tylko, że nie trwało to długo. Usłyszałam z dołu krzyki. Natychmiast wyskoczyłam z wanny, owinęłam się ręcznikiem i zbiegłam na dół, gdzie była Emily.

- Kobieto, wypieprzaj z mojego domu! - zanim krzyknęłam, nie zauważyłam, że towarzyszył jej malutki chłopiec, który wyglądał identycznie jak Zayn. Żadne testy nie były potrzebne. Wiedziałam, że to jego dziecko. Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku, kiedy mały wdrapał się na kolana swojego ojca, przytulił się do niego i powiedział do niego „tata".

Mam już się pakować i znikać z jego życia?

Kto tak bardzo nie lubi Emily jak ja?
awmymalikk

My TeacherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz