31

12.2K 546 76
                                    

Proszę, przeczytajcie tą krótką notatkę na końcu :) Miłego czytania x

***

Od razu pobiegłam do lekarza, mówiąc mu, że Zayn ścisnął moją dłoń, jednak on nie sprawił, że moja nadzieja wzrosła. Okazało się, że już od jakiegoś czasu, gdy wychodzę ze szpitala, to on tak robi. Jakby chciał wiedzieć, czy nadal przy nim jestem, czy przypadkiem go nie opuściłam. Smutna wróciłam na salę do niego.

Przyglądałam się mu przez jakiś czas, dopóki nie dostałam telefonu z policji. Miałam natychmiast przyjechać na komendę. Nie chciałam opuszczać chłopaka, ale musiałam. Oby wpadli na ślad sprawcy, bo nadal tego nie zrobili. Nie mam pojęcia jak oni tam pracują. Potrzebna by była ekipa Horatio Caine'a z mojego ulubionego serialu. W jeden dzień by sprawę rozwiązali.

- Wrócę za niedługo - szepnęłam mu na ucho i ucałowałam go w czoło jak zawsze, a potem opuściłam jego salę. Minęłam się w wejściu z jego rodzicami, którzy mordowali mnie wzrokiem. Zawsze tak robili, ale tym razem jakoś inaczej. Nie przejęłam się tym jakoś zbytnio i ruszyłam na przystanek autobusowy.

- Dzień dobry - przywitałam się z mężczyzną, który prowadził sprawę Zayna. Odpowiedział mi i kazał usiąść na przeciwko niego. Tak zrobiłam.

- Wezwałem cię, bo znaleźliśmy ślady. Twój ojciec grzebał przy samochodzie twojego chłopaka. Mogłabyś mi to jakoś wytłumaczyć? Mamy podejrzenia, że mogłaś mieć z tym coś wspólnego. Rodzina pana Malika zeznała, że chciałaś jego pieniędzy. To prawda?

Gdy usłyszałam o co mnie podejrzewałam, to o mało co nie zemdlałam. Oni myśleli, że ja zleciłam to swojemu ojcu? Chyba sobie jaja robią! Nie pozwolę się bezpodstawnie oskarżać!

- Wszystko co panu powiedzieli, to kłamstwo. Jakbym mogła chcieć śmierci Zayna, który jest dla mnie wszystkim? A ojca nawet nie chce znać. On mnie codziennie bił, znęcał się nade mną psychicznie. Jakbym mogła chcieć nawiązać z nim kontakt? Bez obrazy, ale momentami myślenie nie boli - mruknęłam wściekła i spojrzałam w stronę okna. Jeszcze tego by brakowało, aby chcieli mnie zamknąć.

- Mamy świadka, który zeznał, że podczas pierwszego tańca, nie było cię na sali, tylko przed szkołą, gdzie właśnie był samochód poszkodowanego.

- To chyba jakiś żart! Przez minutę, może mniej stałam sama i patrzyłam jak inni patrzą, a potem podszedł do mnie Mike Johnson i tańczyłam z nim przez pewien czas. Później powiedział mi, że widział moją przyjaciółkę jak idzie do toalety z jakimś nauczycielem, więc chciałam to sprawdzić i okazało, że tym ktosiem jest Zayn. Wybiegłam ze szkoły, a potem stał się ten wypadek. Mówiłam już to wszystko panu - widziałam, że mi nie wierzył albo chociaż zastanawiał się, czy mi wierzyć.

- Znamy inną wersję, ale też wiemy, że przez ostatni czas się kłóciliście. Mogłaś się zemścić za te kłótnie.

- Niech już pan nie tworzy historyjek, dobra? Ma pan dowody na mojego ojca, to niech pan go wsadzi za kraty i będzie koniec tej sprawy. A mnie niech w to pan nie miesza. Mogę już iść? Chcę jechać do szpitala - spojrzałam na niego błagalnie. Chciałam już być obok chłopaka i przytulić się do niego, mimo że on by nie odwzajemnił tego uścisku. Jest mi cholernie przykro, że wszyscy są przeciwko mnie. Dosłownie wszyscy.

- Niestety, ale musimy cię zatrzymać na jakiś czas. Nie możemy zbagatelizować tych wszystkich zeznań. Przykro mi - komisarz nakazał policjantowi, który stał przy drzwiach, zabrać mnie do aresztu. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Prosiłam go, aby tego nie robił, ale na marne. 

Po kilku minutach już siedziałam w zimnej celi. Usiadłam na podłodze i podkurczyłam nogi pod samą brodę. Schowałam twarz w nogach i zaczęłam cicho płakać. Myślałam, że Zayn się obudzi, wpakują do kicia mojego ojca i będzie już wszystko dobrze, ale teraz jest jeszcze gorzej. Odechciało mi się już żyć. Jeszcze brakuje tego, aby mężczyzna mojego życia się ode mnie odwrócił. 

Zayn

Obudziłem się z mocnym bólem głowy. Chwyciłem się delikatnie za nią i zacząłem rozmasowywać skroń. Usłyszałem pisk mojej matki, dlatego otworzyłem oczy i spojrzałem na nią błagalnie. Niech ona tylko nie piszczy już nigdy więcej.

Rozejrzałem się po sali w poszukiwaniu mojej ukochanej, ale nigdzie jej nie było.

- Gdzie ona jest? - wyszeptałem ledwo słyszalnie, bo moje gardło strasznie piekło. Nie dostałem od razu odpowiedzi, bo zaatakowali mnie lekarze, którzy zaczęli zadawać różne pytania i dotykać mnie po różnych częściach ciała. Zaniepokoiłem się, bo nie czułem swoich nóg.

- Nie czuję nóg - poinformowałem ich, kiedy napiłem się trochę wody, którą przyniosła mi pielęgniarka. Widziałem ból w oczach matki. Przytuliła się do ojca i zaczęła cicho płakać. W ogóle dlaczego ja jestem w szpitalu?!

- Czemu tutaj jestem i dlaczego nie ma Lottie?! - wykrzyczałem wściekły. Chciałem widzieć, dlaczego jej nie ma. Przecież ona jest moim wszystkim. Potrzebuję ją właśnie teraz. Muszę ją zobaczyć i wiedzieć, że jest przy mnie.

- Ona przestraszyła się, gdy dowiedziała się, że być może nie będziesz miał całkowitego czucia we wszystkich częściach ciała, więc uciekła, ale znaleźli ją, bo to najprawdopodobniej ona grzebała przy twoim samochodzie - wyznał mój ojciec. Nie, to nie może być prawda. Przecież wiem, że ona nie zna się na samochodach i nawet nie próbowałaby czegokolwiek w nim robić, ale też wiem, że ona mnie kocha. Nie, to musi być jedna wielka bujda.

Chociaż...

Czy byłaby w stanie to zrobić?


Kolejny rozdział dodam ciut szybciej niż planowałam, czyli o 19. A jak się postaracie, to dodam jeszcze jeden tak między 21 a 23 :) 

awmymalikk

My TeacherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz