18

16.7K 695 31
                                    

Kolejnego dnia, tak jak wczoraj, Zayn wysadził mnie niedaleko szkoły, jednak tym razem pożegnałam się z nim szybkim całusem, a potem wyszłam z jego samochodu, który na szczęście miał przyciemniane szyby i nie musiałam się martwić, że któryś z uczniów to zobaczy.

Po odłożeniu kurtki do szatni od razu wpadłam na Lucy, która przekazała mi wiadomość, że mam się zgłosić do gabinetu dyrektora. Przeskrobałam coś? Nie wydaje mi się. Potem poprosiła mnie jeszcze o rozmowę, na którą się zgodziłam, bo miałam dzisiaj zaskakująco dobry humor, który niebawem zmieni się. Obiecałam jej rozmowę na dużej przerwie i poszłam do sekretariatu upewnić się, czy na pewno byłam wzywana. Na moje nieszczęście niestety tak. Wzięłam głęboki oddech, zapukałam w drzwi, po czym weszłam niechętnie do środka. Zamarłam, widząc swojego ojca siedzącego na krześle obok Zayna. Jego obecność minimalnie mnie uspokoiła. Czułam się bezpieczniej.

Dyrektor wskazał gestem dłoni, abym usiadła obok swojego wychowawcy. 

- Czemu mnie pan wzywał? 

- Twój ojciec przyszedł sprawdzić, czy uczęszczasz do szkoły, ponieważ uciekłaś z domu. Mogłabyś nam to wytłumaczyć? - spytał, uważnie się we mnie wpatrując.

- Nie mam z czego się tłumaczyć. Mam dość spania pod jednym dachem z ojcem, a gdzie teraz mieszkam, to nie jest niczyja sprawa. Jestem tu, nie chodzę brudna, uczę się. Nie macie się czego doczepić. A tam, gdzie mieszkam, jestem o wiele bardziej bezpieczna niż we własnym domu - spojrzałam kątem oka na Malika, który uśmiechnął się pod nosem. Mówiłam tylko prawdę, więc nie wiem, z czego on się cieszy.

- Ale nie masz jeszcze ukończonych 18 lat, aby wyprowadzić się z domu! Chyba, że twój ojciec się na to zgadza, ale w tym wypadku tak nie jest! - podskoczyłam na krześle, gdy zaczął krzyczeć. Nigdy nie widziałam tak wściekłego pana Marka. Chciał tylko pokazać przed moim ojcem, że wie jak przemówić uczniom do rozsądku? Bo na mnie to nie działa.

- Sam by pan nie chciał mieszkać w takim domu, więc niech pan na mnie nie krzyczy. Nie wracam do ojca, czy się to komuś podoba, czy też nie - mruknęłam i wstałam, ale ręka Zayna sprawiła, że nie mogłam odejść, tylko musiałam z powrotem usiąść na swoje miejsce. Ja sobie jeszcze z nim o tym pogadam.

- Panie Malik, panie Evans. Proszę zostawić nas na chwilę samych. Muszę z Charlotte poważnie porozmawiać - posłała im porozumiewawcze spojrzenie i oboje bez żadnego "ale" wyszli z jego gabinetu. Nie wiem czemu mieli to zrobić, ale chyba nie chcę wiedzieć.

- Lottie, proszę cię. Idź zamieszkać na ten miesiąc do ojca. Bardzo dobrze wiesz, że naszej szkole zależy na rozbudowie i remoncie, a to twój ojciec nam zaoferował, gdy tylko ukończysz tą klasę bez żadnego problemu i teraz stawił mi ultimatum, że jeżeli nie wrócisz dzisiaj do niego, to nasza umowa zostanie zerwana. Pomyśl też o innych - po kończonej mowie odwrócił się do mnie tyłem i patrzył za okno, co ja też zrobiłam. Nie mogę cały czas myśleć o sobie, jednak ojciec mnie zabije, gdy tylko przekroczę próg domu. Pewnie będzie chciał ze mnie wyciągnąć informacje, gdzie byłam, a potem zadba o to, abym nigdy nie zamieszkała u Zayna, czy też nigdy go nie zobaczyła. Tak, taki potrafi być mój ojciec mimo tego, że wieczorem zawsze przeholuje z alkoholem. Dziwię się jak on to robi. Rano jest zalany w trzy dupy a o 6 może już jechać do pracy w nienagannym stroju. 

- Dobrze, wrócę do ojca - powiedziałam niechętnie, wstałam i wyszłam bez pożegnania. Tak dyrektor będzie bez umowy, gdy ja już będę martwa, a on będzie miał mnie na sumieniu. Spojrzałam smutno na wychowawce, a potem na ojca.

- Przyjdę po szkole prosto do domu. A teraz proszę już wróć do swoich obowiązków, bo na pewno musiałeś je zaniedbać, przyjeżdżając tutaj - nic więcej już nie powiedziałam, tylko oddaliłam się w stronę sali, gdzie miałam lekcję. 

Dostała  sms-a od Zayna, że musi ze mną pilnie porozmawiać teraz, jednak zignorowała to i weszłam do klasy, tłumacząc się gdzie byłam, a potem zajęłam swoje stałe miejsce i próbowałam udawać, że wszystko jest w porządku, że uważam na lekcji, a nie w myślach spisuje testament.


Udało mi się dzisiaj coś naskrobać jeszcze dla Was, bo pewnie w tygodniu się nie uda. Mam nadzieję, że to docenicie kochani :)

awmymalikk

My TeacherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz