14

19.4K 793 184
                                    

Następnego dnia w sobotę spałam do 10. W końcu mogłam sobie na to pozwolić, bo nie musiałam się martwić, że czegoś nie zrobię zanim ojciec wstanie. Zawsze żyłam w stresie, ponieważ bałam się konsekwencji, które ponosiłam za nie zrobienie wszystkiego, co było na liście, którą dostawałam zawsze w piątek wieczorem. Debilne, co? Zawsze przez cały tydzień ojciec zapisywał najróżniejsze rzeczy na kartce A4, abym przypadkiem nie nudziła się przez weekend.

Usiadłam i przeciągnęłam się jak to miałam w zwyczaju, a potem spojrzałam na drzwi, które otwierały się powoli. Po chwili mogłam ujrzeć uśmiechniętą twarz Zayna, a potem tackę z dużą porcją kakaowych naleśników, które w środku miały plasterki bananów i do tego były posypane cukrem pudrem. Matko, jak ja je kocham! Dobra, nie jem za dużo, ale jeżeli widzę te naleśniki, to wszystkie myśli o trzymaniu wagi odchodzą i zaczynam jeść ochoczo smakołyk.

- Dzień dobry, głodna? - mężczyzna wszedł do środka, zamykając za sobą drzwi i podszedł do mnie z tacką, którą ostrożnie położył na moich kolanach, ponieważ dodatkowo stała jeszcze na niej szklanka soku pomarańczowego, więc oczywiście starał się, aby napój się nie wylał.

- Dobry, bardzo - nic więcej nie powiedziałam, bo zaczęłam zajadać się śniadaniem. 

- Widzę, że też je bardzo lubisz - obdarował mnie tym swoim pięknym uśmiechem i przyglądał mi się uważnie jak dbam o to, aby wszystko z talerza zniknęło. 

- Ja je kocham - poprawiłam go, gdy tylko wszystko zjadłam i popiłam sokiem. Odłożyłam tackę na bok i delikatnie przytuliłam Zayna. Wiem, że nie powinnam tego robić, bo jest moim nauczycielem, jednak to jest silniejsze.

- Czyli już wiem, co mam ci robić na śniadanie, abyś je zawsze zjadła - wtulił mnie mocniej w siebie. Nie wiem dlaczego, ale wyszłam spod kołdry i usiadłam okrakiem na jego kolanach, aby móc być bliżej niego. Chyba po prostu chciałam o wszystkim zapomnieć, ponieważ jest to tylko możliwe, gdy otulają mnie jego ramiona.

- Mogę ci zadać pytanie? - odsunęłam się od niego delikatnie i spojrzałam w jego oczy. Gdy dał mi pozwolenie kiwnięciem głowy, to zaczęłam mówić. - No bo tak się zastanawiam, skąd zwykły nauczyciel ma kasę na to wszystko. Po prostu dziwi mnie, że z takiej pensji możesz utrzymać taką willę. W pierwszym momencie pomyślałam, że jesteś szefem jakiegoś gangu - zaśmiałam się cicho ze swojej głupoty. - Nawet tak o tobie pomyślałam, kiedy pierwszy raz cię w szkole zobaczyłam. Jak nie chcesz, to nie musisz mówić. Jestem po prostu ciekawska i czasami chcę wiedzieć rzeczy, których nawet nie powinnam.

- Serio wyglądam na szefa gangu? Myślałem, że oni muszą być jacyś muskularni czy coś, a tu proszę - zaśmiał się cicho i poprawił mnie sobie na kolanach. - Zapewniam cię, że jestem uczciwym obywatelem tego kraju. I mi to nie przeszkadza, że jesteś ciekawska. Powiem ci wszystko, bo jakaś część mnie ci ufa i wiem, że zachowasz to dla siebie - wziął kołdrę i otulił mnie nią, ponieważ zatrzęsłam się przez chwilę z zimna, a potem zaczął mi wszystko opowiadać. Nigdy bym na takie coś nie wpadła.

- Rok temu mój dziadek poważnie zachorował. Jak przystało na kochanego wnuczka, to zacząłem mu we wszystkim pomagać, ponieważ babcia już nie żyje od kilku lat. Dziadek miał dość dużą firmę, która przynosiła niezłe zyski, więc pieniędzy mu nie brakowało i jeszcze jak się później okazało miał sporą sumkę odłożoną. Przez ten czas, gdy zajmowałem się firmą, to dużo się nauczyłem, więc oprócz pieniędzy zostałem dodatkową właścicielem tego, co było dla niego wszystkim. Nawet babcia tak bardzo nie liczyła się dla niego jak ta firma i to było smutne. Teraz od czasu do czasu muszę tam jeździć, ale większość spraw załatwiam w domu. Firmą dziadka zajmuje się, aby go nie zawieźć, bo na pewno by nie chciał, aby ona wpadła w ręce jakiegoś obcego kolesia, a w szkole nauczam z przyjemności.

Słuchałam go uważnie przez cały czas. Byłam pod wrażaniem, że udaje mu się to wszystko pogodzić. Przecież codziennie oprócz spraw papierkowych ma jeszcze sprawdziany czy kartkówki do sprawdzenia, a nawet przygotowanie się do zajęć. Ja bym tego chyba nie pogodziła. 

- Wow, nie myślałam, że coś takiego może stać się prawdą. Ty w ogóle sypiasz? Przecież prowadzenie takiej firmy, to nie jest byle co - otuliłam się bardziej kołdrą, ponieważ zrobiło mi się zimno. Mam nadzieję, że żadna choroba mnie nie chwyta.

- Nie martw się tym. Daję jakoś radę. Ale przez to będę musiał dzisiaj cały dzień popracować. Nie pogniewasz się na mnie jak nie dotrzymam ci towarzystwa, prawda?

- Jasne, że nie. Mną się nie przejmuj. Pokrzątam się po domu, zrobię nam jakiś obiad, pouczę się na matematykę, bo w końcu jest kartkówka, a nic nie rozumiem. Mam co robić - posłałam mu uśmiech, po czym wstałam odrzucając kołdrę na bok. Widziałam jak skanował mnie wzrokiem, ale nie przejęłam się zbytnio tym, że należałoby ubrać spodenki. Niech popatrzy, a w sumie tak zaraz muszę iść do łazienki.

- Pomogę ci wieczorem z matematyką, a jutro w zamian pojedziemy na zakupy. Nie chcę słyszeć odmowy - wstał i wyszedł uśmiechnięty z pokoju. Cieszyłam się, że mam dobre relacje z nauczycielem, bo może czasami da mi fory na matematyce, chociaż mam wrażenie, że Malik, to typ nauczyciela, który umie nie łączyć spraw zawodowych z prywatnymi. 

Wyszłam po chwili z pokoju i weszłam do łazienki, gdzie nadal stała moja walizka. Powinnam coś z nią zrobić, chociażby włożyć ją do garderoby, bo w końcu daleko nie mam, ale nie chce mi się. Taki ze mnie mini leń. Rozebrałam się do naga, po czym weszłam pod prysznic i odkręciłam kurek z wodą. Moja kąpiel nie trwała zbyt długo, bo poczułam obecność kogoś jeszcze w łazience.

- Zboczeniec! - krzyknęłam i wyszła z pod prysznica, otulając się ręcznikiem. Podeszłam do szczerzącego się nauczyciela i uderzyłam go delikatnie w klatę.

- Nie pozwalasz sobie na zbyt dużo?

- To mój dom, więc mogę korzystać z widoków, mała - zaśmiał się cicho i opuścił łazienkę. Zamknęłam drzwi na klucz w razie czego i podeszłam do walizki, z której wyciągnęłam czysty komplet bielizny, skarpetki, leginsy, bokserkę oraz ciepły sweterek. Szybko się w to ubrałam, ponieważ zaczęło robić mi się zimno. Potem zaczęłam zajmować się swoją twarzą. To już tak krótko nie trwało.

Gdy zeszłam na dół, skierowałam się w stronę salonu, gdzie Zayn był zapracowany. Nie chciałam mu przeszkadzać, dlatego tylko przeszłam obok, poczochrałam jego włosy i skierowałam się w stronę kuchni, gdzie napiłam się wody, a potem zaczęłam zwiedzać dom. Siłownia, basen, sala kinowa, ogromna jadalnia, pokój dla dziecka, sala do tańca. STOP. Pokój dla dziecka?! Szybko wróciłam do tamtego pomieszczenia i zaczęłam się po nim rozglądać. 

- Co ty tutaj robisz? - usłyszałam za sobą zdenerwowany głos Zayna. Ups, mówiłam, że jestem ciekawska.


Heloł :)

Nie wiem kiedy następny rozdział jak coś, bo nie mam już nic napisane na przód, a dzisiaj muszę nadrabiać mini zaległości w szkole.

Miłej niedzieli kochani!

awmymalikk

My TeacherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz