7.

6.7K 260 20
                                    

Następny dzień 03.02.16
Madison pov

Jestem właśnie w szkole. Siedzę na lekcji polskiego, strasznie mi się dłuży... Dobrze, że chociaż siedzę z Jack'iem w ławce. Nagle poczułam wibracje w tylnej kieszeni spodni. Dostałam sms'a, wyciagnęłam telefon pod ławkę tak aby nauczycielka nie zobaczyła.

Justin: chcesz wpaść do mnie dzisiaj po lekcjach? xx

Uśmiechnęłam się na treść wiadomości i szybko odpisałam.

Ja: pewnie, ale nie ma mnie kto przywieźć do ciebie a nie jestem samochodem :/

Na odpowiedź nie czekałam długo

Justin: dlaczego piszesz ze mną na lekcji? Nie pozwalam na to!

Po przeczytaniu tego zaśmiałam się i zwróciłam uwagę Jacksona po czym popatrzył się pod ławkę i zobaczył, że śmieje się z wiadomości.

- Co za Justin? - zapytał krótko

- mój przyjaciel

- aha. - powiedział a ja nie zrozumiałam o co mu chodzi bo powiedział to takim jakby urażonym tonem

Nie zwracałam dalej uwagi na chłopaka obok mnie tylko odpisalam Justinowi

Ja: bo mi się nudzi

Justin: przyjadę po ciebie o 14:20 do szkoły xo

Ja: czekam xx

Ucieszona wiadomością, że po lekcjach jadę do Justina usmiechałam się przez resztę tej lekcji. Popatrzyłam na zegarek 13:28 ahh jeszcze jedna lekcja... Muszę to przeżyć.

Ostatnia była informatyka więc luz. Minęło mi to dość szybko poszłam z Jacksonem do szatni pod moją szafkę i schowałm do niej wszystkie moje książki, ponieważ jutro jest sobota a nie chce mi się tego dźwigać.

- może wpadniesz dzisiaj do mnie? - zapytał Jack

- em.. dzisiaj nie mogę, jestem już umówiona. - skrzywiłam się

- z kim? - zapytał zdziwiony

- z Justinem - odpowiedziałam

- aaa.. z tym - powiedział kiedy wychodziliśmy już ze szkoły a ja zauważyłam czerwone ferrari Justina. On jest chory. On chyba faktycznie chce, żeby każdy już go rozpoznał. Spojrzenia chłopaków na ten samochód wyglądały jakby mysz szczerzyła się do sera, wyglądało to trochę komicznie. - patrz jaka fura! - Krzyknął - ciekawe czyja...

- em... Nie chcę nic mówić, ale to auto Justina - powiedziałam niezręcznie

- jednak wcale nie jest takie ładne - prychną kiedy znajdowaliśmy się centralnie przed nim, ale trochę dalej od maski samochodu

- o co ci chodzi Jack?! - krzyknęłam a chłopak obrócił się do mnie na pięcie

- o nic mi nie chodzi, po prostu mi się nie podoba - powiedział

- Nie chodzi mi o samochód! Chodzi mi o to jak zachowujesz się ostatnio! O co ci chodzi?!

- nieważne... - powiedział ponownie się odwracając i idąc do swojego samochodu a ja weszłam do ferrari Justina, kiedy to zrobiłam Jackson jeszcze raz odwrócił się i pobiegł do swojego auta.

- hej - uśmiechnął się promiennie blondyn

- hej Justin - zobaczyłam chłopaka w okularach przeciwsłonecznych, czyli jego "ukryciem" są okularki, fajnie, fajnie. Pomyślałam i zachichotałam

WORK?•JB Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz