6.

8.3K 273 24
                                    

Taak, jednak dodaje dzisiaj :)

Madison pov

W Kanadzie właśnie spadł śnieg, w końcu jest zima, no, ale jeszcze wczoraj było ciepło! Dzisiaj spotykam się z Justinem, żeby porozmawiać z nim na spokojnie. Jesteśmy umówieni na 12:30 a jest 11:16 a ja jeszcze leżę w łóżku. Zaraz, zaraz, zaraz... Co ja robię?! Jeszcze leżę w łóżku?! O cholera, nie zdążę. Pomyślałam po czym zerwałam się z łóżka, założyłam na siebie bluzę koloru pudrowego różu, do tego jasne jeansy z dziurami na kolanach. Rozczesałam włosy, zrobiłam codzienny makijaż, wykonałam wszystkie potrzeby fizjologiczne i mogłam wychodzić. Godzina 12:13, dobrze, że do starbucks'a mam zaledwie dziesięć minut drogi. Postanowiłam pójść pieszo, ponieważ nie chce mi się wyjeżdżać samochodem z garażu, wiem leniwa jestem, ale trudno. Nie mam wcale daleko, więc się przejdę. Założyłam kurtkę i ruszyłam.

Właśnie weszłam do kawiarni i rozglądałam się za Justinem. Zauważyłam go siedzącego pod ścianą przy stoliku a przy nim jakieś trzy dziewczyny, pewnie jego fanki, bo robiły sobie z nim zdjęcia i się przytulały do chłopaka. Kiedy blondyn zobaczył mnie to wstał z fotela i pomachał i uśmiechnął się do mnie na co te dziewczyny spiorunowały mnie wzrokiem.

- hej Justin - uśmiechnęłam się nie zwracając uwagi na jego fanki.

- cześć Madi - powiedział brązowooki po czym usiadł

- kim ty jesteś?! - zawarczała w moją stronę jedna z dziewczyn siedząca najbliżej chłopaka cały czas się do niego tuląc jakby chciała pokazać, że on jest tylko i wyłącznie jej. W sumie nie przeszkadzało mi to bo Justin dla mnie był normalnym chłopakiem, który dobrze śpiewa, ale jest przystojny, wysportowany, utalentowany i tak dalej... Jezu, co ja mówię?! Udawajmy, że tego nie było. Ale ja nic do niego pod żadnym pozorem nie czuję, więc mi to nie przeszkadza w ani jednym, nawet najmniejszym stopniu.

Popatrzyłam na chłopaka, który w tym momencie był zakłopotany.

- em.. To moja przyjaciółka - powiedział blondyn na co ja przewróciłam oczami. My się ledwo znamy a on nazywa mnie swoją przyjaciółką, no okej.

- taa... - westchnęłam na co wzrok wszystkich siedzących przy tym stoliku padł na mnie. - no co?

- jesteś dziwna. - zwróciła się do mnie - Justin jak możesz się zadawać z taką brzydką dziewczyną?!

No nie powiem, zabolało. Nie uważam się za jakąś piękną, ani nawet ładną, ale nie wiedziałam, że jest tak źle.

- Madison, zbieramy się - powiedział Justin tak jakby, wkurzony?

- Ale nie kupiłam sobie kawy - burknęłam

- kupię ci sto kaw po drodze jeśli chcesz - zaśmiał się a ja razem z nim

- zgadzam się - uśmiechnęłam się

Justin wstał a te dziewczyny siedziały jak wryre w ten fotel. Nie spodziewały się chyba takiego obrotu akcji. Nie chciały puścić chłopaka na co on się trochę wkurzył i zmarnowanym wzrokiem spojrzał na mnie i bezgłośnie powiedział "pomóż". Niby jak mam to zrobić? Parsknęłam śmiechem na co fanki chłopaka zwróciły uwagę na mnie a nie na niego a Justin sprytnie się wyslizgną od stolika mówiąc mi krótkie dziękuję na ucho. Pożegnał się z fankami i kazał mi iść pierwsza. Chłopak po chwili podbiegł do mnie, przez okno widziałam oszołomione dziewczyny, które nadal mnie obserwowały.

- dlaczego nie masz na sobie kaptura, okularów przeciwsłonecznych ani nic innego do ochrony przed tym aby nikt cię nie rozpoznał tak jak w filmach? - zapytałam patrząc na to jak jest ubrany. Miał na sobie czarną bluzę, czarne spodnie opuszczone trochę w kroku i full capa założonego tył na przód. Nie powiem, wyglądał dobrze, bardzo dobrze. (W mediach)

WORK?•JB Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz