9.

6.7K 222 8
                                    

Madison POV

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ

Właśnie pakuję się do wyjazdu, jest godzina 20;38. Właśnie wyciągnęłam moją walizkę, dużą walizkę z szafy, wcześniej przygotowałam sobie ubrania, które mam do niej spakować, więc teraz nie miałam z tym problemu. Po wpakowaniu wszystkiego do środka ledwie ją zamknęłam. Teraz jest 20;53, jak to? Naprawdę tak bardzo mi się to dłuży? Dlaczego?

Postanowiłam, że nie będę się nudzić więc pójdę porozmawiać z Katie. Zapukałam do drzwi jej pokoju po czym weszłam do środka.

- hej - powiedziałam uśmiechając się.

- hej, rodziców jeszcze nie ma? - zapytała Katie

- nie, mama będzie za dwie godziny - powiedziałam

- ale jak to? przecież słyszałam jak drzwi do domu się otwierają - powiedziała zaniepokojona

- wkręcasz mnie - zaśmiałam się

- ale na prawdę - powiedziała już naprawdę przestraszona a ja w tym momencie usłyszałam na dole jakieś kroki. Dom jest duży, może to tylko nam się przesłyszało? Jednak nie, to nie było przesłyszenie. Kroki były coraz szybsze. Popatrzyłam na Katie, która, że tak powiem srała ze strachu. Ja jakoś zawsze byłam odważna. Wzięłam wazon z pokoju dziewczyny i po chwili zostawiłam ją samą w pomieszczeniu, w którym kazałam jej zostać. Schodziłam po schodach najciszej jak tylko potrafiłam. Zauważyłam zakapturzoną postać, która patrzy do każdego pokoju jakby czegoś albo kogoś szukała. podeszłam cicho do pleców osoby i już się zamachnęłam, żeby uderzyć kiedy osoba się odwróciła.

- Justin? - zapytałam zdziwiona - myślałyśmy, że ktoś się włamał - powiedziałam naciskając włącznik światła

- i tym chciałaś zaatakować włamywacza? - zaśmiał się pokazując na wazon, który trzymam w ręce

- lepsze to niż nic - również się zaśmiałam - dlaczego tu jesteś?

- chciałem zrobić ci niespodziankę - uśmiechnął się słodko - jesteś sama?

- z Katie - powiedziałam spokojnie

- zrobimy jej żart? - uśmiechnął się łobuziersko

- chętnie - obmówiliśmy nasz plan a ja z udawaną paniką pobiegłam do Katie

- KATIE! - krzyknęłam - Zrobiłam coś Justinowi! O Boże!

- co?! kiedy?! - zaczęła krzyczeć

- chciał zrobić nam niespodziankę i to on tam chodził a ja uderzyłam go w głowę tym wazonem no i upadł a z głowy leci mu krew! - krzyczałam coraz głośniej

- jak to?! - krzyknęła i wybiegła z pokoju zbiegając ze schodów a ja przybiłam sobie piątkę - CO?! JEZU NIE! - krzyczała załamującym się głosem a ja zaraz za nią zeszłam na dół i zobaczyłam leżącego na ziemi blondyna a obok jego mnóstwo ketchupu. Nieźle to wymyśliliśmy, nie powiem. Katie zaczęła przytulać się do chłopaka a on niespodziewanie otworzył oczy, ale dziewczyna tego nie widziała - Justin, nie rób tego, proszę - zaczęła płakać i przytuliła go mocniej

- nie zamierzam umierać, Katie, spokojnie - zaczął się śmiać a dziewczyna odkleiła się od niego jak na zawołanie po czym chłopak wstał z ziemi a Katie zaraz po nim

- co? Ale. Ty. Przecież - mówiła nadal płacząc

- Katie, to był żart - powiedziałam a my zaśmialiśmy się oboje

- fajnie, że się tak przejęłaś - powiedział blondyn

- no wiesz, jakby twoje wszystkie fanki dowiedziałyby się, że nie żyjesz to pewnie też by tak zareagowały - uśmiechnęła się blado

WORK?•JB Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz