Twelve

1.4K 113 3
                                        

Chłopak po chwili siada na kanapie i wpatruje się w odległy punkt na ścianie. Nie rozumiem jego zachowania. Może on nie chce tego? Może moje uczucie jest jednostronne?

Czekaj ! Jakie uczucie ? Ja go nawet nie lubię !

Kłamiesz - podpowiada moja podświadomość

No dobra lubię go...No okej ... Bardzo go lubię...

- Shawn... - mówię dotykając jego nagiego ramienia
- Nie rozumiem niczego...- odpowiada
- Czego?- pytam
- Gdy jesteś blisko mnie czuję taką nieogarnioną radość, a gdy się uśmiechasz ... - szuka słów a ja chichoczę, na co on opada na kanapę delikatnie się do mnie uśmiechając - wiem... To nie ma sensu, tym bardziej że mam dziewczynę
- Ma. - mówię uświadamiając sobie, że czuję się podobnie, tylko nie mam partnera- masz dziewczynę? - szokuję się
- Tak ... - zmieszał się trochę
- I tak po prostu mnie podrywasz ?!- podniosłam głos
- Nie myślałem że to zajdzie tak daleko? My po prostu ...
- Nie ma żadnych nas, nie wiedziałam, że masz dziewczynę ! Gdybym jednak to wiedziała ... Ohh... Jaka ja byłam głupia ...- mówię

Czy właśnie to co teraz czuję to nienawiść ?
Czułam do niego coś więcej niż uczucie koleżeńskie. To było coś innego, wyjątkowego. Coś czego nigdy jeszcze nie czułam. Bałam się go stracić choć nie był, nie jest i nie będzie mój. Ktoś inny kocha go, a on to odwzajemnia. Czuję wściekłość, a jednocześnie zawiedzenie i ukłucie w okolicach serca. Mam ochotę spojrzeć tej dziewczynie w oczy i powiedzieć jakie ma szczęście, że go ma. Nasza znajomość jest absurdalna. Nie znamy się długo. Może miesiąc, a czuję do niego więcej niż do wszystkich moim byłych chłopaków. Z nikim nie czułam się tak szczęśliwa, gdy go całowałam. Z nikim nie czułam się tak wolna, a jednocześnie należąca do kogoś. Nie byłam nigdy nikogo. Ale teraz ... Teraz jest inaczej. Chcę, aby był szczęśliwy, nawet kosztem mojego szczęścia.
- Przepraszam, że tak na ciebie naskoczyłam, to moja wina, ja cię pocałowałam, przepraszam, że musiałeś zdradzić swoją ukochaną- spojrzałam na niego wzrokiem mówiącym "nic nie mów, po prostu wyjdź..."
- Dałem się wciągnąć...- stwierdził nie pozwalając całej winy wziąć na siebie
- Ale to była moja wina- mówię smutno
- Nie powinienem ci tego pokazywać.... tylko powiedzieć co się działo... Tak cholernie cię przepraszam- odpowiada i przytula mnie do siebie, chowając głowę w moich włosach.

Ja natomiast, nie zrobiłam nic, ale poczułam jedną spływającą łzę po moim policzku. Uświadomiła mi, że cierpię. W tamtym momencie otarłam łzę i odepchnęłam chłopaka od siebie.

- To jest złe.- mówię i wskazuję na drzwi, a Shawn kiwa głową i zabiera swoje rzeczy.

Po chwili już go nie ma.

~*~*~*~
Kto się tego spodziewał?
Powiem szczerze, że ja nie.
Jaka długość rozdziałów bardziej Wam pasuje ? Około 400/500 słów czy 300 ?

My love in college | S.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz