•2

2.3K 192 20
                                    

Scarlett:
Stałam przed wielkim domem, na jednej z najbardziej bogatych ulic w USA. Willa, przed którą sterczałam, należała oczywiście do właściciela mieszkania, które mam zamiar wynajmować, na ulicy której nazwy nie wymówię. Spojrzałam na uchylające się drzwi domu- wychodził z nich przygruby, łysy mężczyzna, z piwnymi oczami. Wyglądał obleśne. Miał na sobie rozpiętą, niebieską koszulę, szare dresy i klapki. W ręce trzymał klucze do mieszkania. Mojego mieszkania. Wolnym krokiem podszedł do furtki, przy której cały czas stałam i wcisnął mi klucze do ręki.
- Yyy... Adres znasz?
- Pewnie.
- No to ten.. Nie zniszcz mi niczego, a moje konto bankowe do przelewania opłat znasz..
- A mogę mieć jakieś zwierzę?- spytałam z ciekawości.
- Yyy... Tak, ale niczego nie rozwal!! Dobra, idź już, nie mam czasu.- odwrócił się, zatrzasnął przede mną furtkę i odszedł.
Z kieszeni moich rurek wyszarpnęłam komórkę i wykręciłam numer taksówki.
Po jej przyjechaniu, zapakowałam się do środka i podałam kierowcy adres.
- Oo, znam tą dzielnicę.
- To dobrze.- uśmiechnęłam się serdecznie, po czym poprawiłam moją koszulkę z napisem ,, If we stand together, we will be unbroken"- cytat z piosenki ,, Unbroken", oczywiście. Kierowca to zauważył i spytał:
- Lubisz ich?- wskazał palcem na symbol zespołu zamiast litery ,, O", a na mojej twarzy zagościł szeroki banan, zresztą jak za każdym razem, kiedy ktoś wspomina o moich idolach.
- Kocham!!
- To tak jak ja! Jestem ich fanem od kiedy byłem w twoim wieku.
- Too.. Ile ma pan teraz lat?
- Nie chciałabyś wiedzieć.- zaśmiał się, a ja mu zawtórowałam.
- Hej, może podasz mi swój numer, żebyśmy mogli od czasu do czasu pogadać o pierdołach?- zagadał, gdy podjechaliśmy już pod bloki.
- Oczywiście.- dokładnie, żeby nie pomylić żadnej cyfry, przepisałam swój numer na kartkę mężczyzny, po czym wyciągnęłam swoje torby z bagażnika i weszłam do bloku. Rozejrzałam się w poszukiwaniu windy- brak, ciekawe czemu?! No nic, trzeba jakoś wnieść te trzy walizki... Próbowałam chwycić je jakoś w ręce, ale nic z tego.. Wszystkie cały czas wypadały, przy czym wydobywały z siebie głośne dźwięki, które na 100% nie uszczęśliwiały mieszkańców. W końcu, z piętra powyżej zbiegł młody chłopak, o kruczoczarnych włosach, niebieskich oczach i kolczykach w dwóch miejscach na twarzy. Ubrany był w dosyć obcisłą koszulkę i jeansy. Wyglądał jak..
Nie, przecież to niemożliwe.. W każdym razie, chłopak uśmiechnął się, podał mi rękę i powiedział:
- Nathan jestem.
- Scarlett, miło mi.- zarumieniłam się, a on podrapał się po włosach.
- Widzę, że nie dajesz sobie z tym rady. Pomogę ci.
Nie zdążyłam nic powiedzieć, a on już trzymał moje dwie walizki, po czym bez większych problemów, wbiegł z nimi na górę. Z otwartymi ustami, podniosłam trzecią sztukę i wolnymi krokami wtachałam ją na piętro. Nathan już tam stał, opierając się o drzwi mojego mieszkania. Bez słowa podeszłam do zamka i otworzyłam go. Nathan poszedł przodem- wyminął mnie, a ja ze zdziwieniem, wciągnęłam resztę bagażu do środka. Byłam zdziwiona, bo jeszcze nigdy nie widziałam piękniejszego mieszkania! Ogromne okno w sypialni padało na całe miasto, dzięki czemu tworzyło piękną atmosferę. Cały pokój również był piękny, taki jakby stworzony dla mnie- czarno- szare ściany, białe łóżko z czarną pościelą, białe meble... Kuchnia: mała, ale coś w sobie miała. Łazienka- elegancki prysznic z wanną, toaleta, szuflady i umywalka. No i salon: w takich samych kolorach, jak sypialnia. Na sofie siedział czarnowłosy, uważnie mi się przyglądając. Głównie patrzył się na moje tatuaże, które zrobiłam zaraz po ucieczce z domu- mały symbol Batmana na karku ( taak, uwielbiam go od dzieciństwa), cytat na nadgarstku i zaczęty rękaw na lewej ręce. Do tego jeszcze piercingi- kolczyk w brwi i ustach.
- To dzięki za pomoc..
- Nie ma sprawy- chłopak westchnął i wstał z kanapy, po czym podszedł do mnie i wręczył mi karteczkę z numerem swojego mieszkania.
- Wpadnij, jak będziesz czegoś chciała.
- Dzięki, ty też.
- A tak by the way, to ładne tatuaże.
- Dzięki, Nathan.
Pożegnaliśmy się i chłopak opuścił moje mieszkanie. Ale ja jestem głupia... Przez chwilę myślałam, że to może być Andy Biersack... Głupia ja.

Heart of Fire| Andy BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz