Dni mijały, te 48 godzin, dla mnie ciągnęły się niesamowicie.
Aktualnie jest środa, około godziny szóstej. Musiałam już wstać, bo za chwilę mam się przebrać i jechać na rozprawę- mój towarzysz z celi twierdzi, że nie mam po co ładnie się ubierać- i tak zostanę tu z jednym rodzajem ciuchów. Może i miał rację...
Usłyszałam odgłos otwieranych drzwi, a co za tym idzie- bodajże trzech zamków.
Zobaczyłam fragment niebieskich włosów- Alex.
Chwilę potem, otrzymałam swoje ubranie zmienne.
Czarna sukienka z krótkim rękawem i wyciętymi plecami, która odsłaniała większość moich tatuaży, do tego szare koturny i kilka kosmetyków.
Zgarnęłam to wszystko i rozejrzałam się po celi, szukając miejsca, w którym spokojnie mogłabym się przebrać.- Szukasz przebieralni? Nie tym razem, nie tym razem.- zaśmiał się Brendon.
Zmusiłam się na wymuszony uśmiech i stanęłam w kącie pomieszczenia. Skoro nigdzie indziej nie mogę tego zrobić, zrobię to tutaj. Przecież mam na sobie bieliznę. Ściągnęłam z siebie koszulkę, spodnie i skarpetki i szybkim ruchem naciągnęłam na siebie sukienkę. Po jej zapięciu, postanowiłam przyjrzeć się sobie samej w lusterku, które zostało mi dostarczone wraz z kosmetykami.
Nie wyglądałam korzystnie. Miałam rozmazaną kredkę, wory pod oczami i blade wargi.
Poszperałam chwilę w kosmetyczce i znalazłam szminkę, puder i inne potrzebne rzeczy.
Zrobiłam makijaż, a następnie spięłam włosy.- I po co się tak stroiłaś i nakładałaś tapetę? - odkaszlnął- I tak tu zostaniesz, przez miesiąc będziesz siedziała w tych samych pomarańczowych szmatach, aż po miesiącu będą je wymieniać.
- Optymistą to ty nie jesteś.- stwierdziłam, zerkając na drzwi.
- Realistą, powiedziałbym. Ale po siedzeniu w zamkniętym pomieszczeniu przez prawie sześć lat robi swoje.
Pokiwałam głową, na znak że go rozumiem. Bo tak było. Trudno przecież powiedzieć, co ze mną albo z kimkolwiek innym zrobiłoby kilka lat odsiadki.
- Woods gotowa?- oboje podnieśliśmy głowy na głos ochroniarza.
- Yhm..- mruknęłam, wstając i podchodząc do otwartych już drzwi.
Mężczyzna przełożył moje ręce tak, żebym miała je za plecami i trzymając je, wyprowadził mnie na korytarz.
Po chwili na drodze spotkałam Alex. Miała zaniepokojoną minę, ale kiedy mnie zobaczyła, od razu lekko się uśmiechnęła- może dlatego, że w gruncie rzeczy nie wyglądałam źle...
Szybszym już krokiem, podążaliśmy korytarzami aż do wyjścia z tego budynku, następnie do samochodu policyjnego. Alex zajęła miejsce w swoim jeepie, po czym pojazd, w którym znajdowałam się ja, a także samochód niebieskowłosej, ruszyły.3 godziny później....
Kiedy usłyszałam wyrok sędzi, moje serce na chwilę stanęło.
Cztery lata odsiadki. Ze skutkiem natychmiastowym.
Przełknęłam głośno ślinę i ukradkiem zerknęłam na zespół, który niespokojnie wiercił się w trzeciej ławce. Wszyscy byli smutni, przestraszeni i zmartwieni, ale nikt tak bardzo jak założyciel- Andy.
Stał, z wytrzeszczonymi oczami, nerwowo gniotąc róg swojej marynarki. W tej samej ławce siedział także Ashton, również elegancko ubrany i dyskutujący o czymś zawzięcie ze strażnikiem. Uważnie to obserwowałam- mężczyzna po chwili kiwania głową na każde słowo wypowiadane przez chłopaka, odchrząknął i troszkę głośniej, tak że mogłam go usłyszeć, powiedział:- Tak, oczywiście. Zaraz po rozprawie. - wzdrygnęłam się na ostatnie zdanie.
- Wszystko dobrze Pani Woods?- zagadnęła mnie Pani sędzia, starsza już kobieta, o imieniu Clarie.
CZYTASZ
Heart of Fire| Andy Biersack
FanfictionScarlett to dosyć specyficzna dwudziestolatka, ubierająca się przeważnie na czarno, nosząca glany, kolczyki na twarzy i posiadająca dużo tatuaży. Pewnego dnia, a mianowicie w dniu jej przeprowadzki do USA, spotyka chłopaka do złudzenia przypominając...