•19

1.4K 110 37
                                    

Perspektywa Scarlett:

Zaczepiście... Ashton będzie nas tatuować. Kiedy się odwrócił, dyskretnie szepnęłam do Andy'ego:

- Andy, wiesz że to on?

- Wiem skarbie, ale jest dobry.

- Jest wielu dobrych tatuażystów- mruknęłam.

- Nie bój się, przecież tu jestem.- specjalnie chyba, bo w momencie kiedy Harper się na nas patrzył, złączył nasze usta w krótki, ale bardzo przyjemny pocałunek. Ukradkiem spojrzałam na chłopaka- aż kipiał ze złości i zazdrości. Dobrze mu tak...

- Uhm... To kto pierwszy?- spytał, widocznie wkurzony.

- Ja.- powiedziałam stanowczo, puszczając oczko Biersackowi. Położyłam dłoń na blacie, a Aaron odpowiednio przygotował ją do zabiegu. Robił to wszystko z zaciśniętymi ustami of course, przyciskając igłę za mocno. Ale dla mnie to był ból.... Przyjemny, przecież po tylu tatuażach zdążyłam się przyzwyczaić.

- Jeżeli chcesz sprawić mi ból, radzę przyciskać igłę ze strojoną siłą, bo z podwojoną nie działa.- uśmiechnęłam się wrednie, a on odwdzięczył mi się tym samym.

~~~~~~~~
Pan wiecznie jestem niezadowolony z tego że nie mam już dziewczyny Ashton już wytatuował nam nasze...
Przydomki? Nie ważne, tatuaże już zrobione.

Andy przeszedł ze mną do drugiego ,, stanowiska", na którym zdjął koszulkę i wisior, a następnie położył się na plecach i pozwolił gburowatemu obrażonego na życie po raz kolejny nawalić na siebie te wszystkie płyny do odkażania skóry

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Andy przeszedł ze mną do drugiego
,, stanowiska", na którym zdjął koszulkę i wisior, a następnie położył się na plecach i pozwolił gburowatemu obrażonego na życie po raz kolejny nawalić na siebie te wszystkie płyny do odkażania skóry. Usiadłam koło chłopaka, chwytając go za rękę. Będzie miał tatuowanego tygrysa, w dodatku na żebrach- jednym z najbardziej bolesnych miejsc. Usłyszałam, jak krzesło obok mnie ugina się pod ciężarem Harpera. Czułam, że wlepia we mnie spojrzenie....

- Możesz zacząć? Nie mamy całego dnia.- warknęłam prosto w jego twarz, budząc w nim niemałe zaskoczenie.

- Pewnie, nie wkurzaj się tak.

- Zamknij się i wbijaj tą igłę.- twardo powiedział Andy, akcentując każde słowo. Zadziałało- tatuażysta zabrał się do roboty.

Po chwili milczenia wypalił:

- A czemu tygrys?

- Bo mogę.- prychnął Biersack, przewracając oczami, na co zachichotałam. Właściwie to dawniej broniłabym Ashtona własnym ciałem, ale teraz, kiedy mam go głęboko w dupie... Sprawia mi przyjemność, jak razem z moim chłopakiem go wkurzamy, w końcu mu się należy.
Postanowiłam trochę się rozluźnić od myślenia o tym głupku, więc rozejrzałam się po salonie w poszukiwaniu Alex. Tak jak myślałam, dziewczyna stała w kącie i zawzięcie rozmawiała z Jeremym. Wolną ręką pomachałam w jej stronę, a chwilę potem niebieskowłosa przysunęła sobie taboret i przykucnęła przy mnie i Andy'm.

Heart of Fire| Andy BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz