•11

1.4K 123 7
                                    

- Co? Jak to zostaję??

- Ta kobieta może cię znaleźć, a nie chcę ryzykować.

- Nie ryzykujesz. A poza tym, nie chcę robić ci problemów i tak masz małe mieszkanie.- zauważyłam, po czym delikatnie odsunęłam kołdrę i usiadłam na brzegu łóżka.

- Yhm..... To wyjdź z tego pokoju. - uśmiechnął się szyderczo, a ja wykonałam polecenie.
Popchnęłam drzwi i wyszłam na ogromny hall- meeega!!! Na ścianach wisiały obrazki, plakaty z Batmanem i inne pierdoły. Po oby dwóch moich stronach znajdowały się drzwi do wielu innych pokoi, ale nie jestem wścibska i nie będę zaglądać. Poszłam do przodu, uważnie wszystko lustrując. Doszłam do kuchni, gdzie oślepiła mnie panująca tam biel. W połączeniu z czarnymi meblami wyglądała świetnie. Obok był salon- duża skórzana kanapa z paroma poduszkami, telewizor na ścianie i stoliczek do kawy ze szklanym blatem. To zdecydowanie nie było mieszkanie w bloku. Odwróciłam się i spojrzałam na stojącego za mną Biersacka. To było pewne, że będzie za mną szedł.

- A ty umiesz gotować?- spytałam, wskazując na rozbudowaną kuchnię.

- Pfff... Pewnie że nie.- zaśmiał się cicho i objął mnie w talii.

- To po ci taka kuchnia?

- Dla szpanu, oczywiście.- zachichotał i złożył delikatny pocałunek na moim czole.

~~~~~~~~~~~

- Scarlett!!! Zaprosiłem chłopaków na dzisiejszy wieczór, będziemy gadać o nowej piosence, nie masz nic przeciwko? - krzyknął Andy z salonu.

- Przecież to twój dom. Mam wyjść, czy zostać?- odparłam, mieszając herbatę w szklance.

- Pewnie że zostajesz, skąd taka myśl?- chłopak podszedł do mnie i oparł się o blat kuchenny.

- Tak po prostu. Przyzwyczaiłam się, że większości osobom nie jestem potrzebna.- stwierdziłam smutno, przerzucając spojrzenie na zmartwionego Biersacka. Pokręcił głową ze smutkiem i spytał, zaledwie niesłyszalnie:

- Co ty przeszłaś w życiu....

- Wiele. O wiele za wiele. Nie chciałbyś  tego doświadczyć.

- Opowiedz mi. Wszystko.

- Może kiedyś.- uśmiechnęłam się i cmoknęłam go w policzek. - idę się wykąpać.
Jak powiedziałam, tak zrobiłam. Dopiłam jeszcze herbatę i podreptałam do łazienki. W sumie to chciałam wykąpać się w wannie, ale stwierdziłam że jednak wezmę prysznic. Zsunęłam z siebie ubrania, spięłam włosy i weszłam do kabiny. Pozwoliłam, żeby zimna woda spłukała ze mnie dzisiejszy stres i wrażenia. Rozmyślałam o mojej matce, jak wiele złego zrobiła mi w moim życiu, czasem zastanawiam się nawet, czemu w ogóle mi je dała... Chciała mnie? Czy od zawsze byłam jej obojętna??

Z przeszłości Scarlett:
- Scar, dzisiaj zaprowadzę cię do moich rodziców, okej?- spytał brązowowłosy chłopak, który obejmował dziewczynę w talli.
Zrobiła zniesmaczoną minę i spytała:
- Naprawdę? Boję się, wiesz przecież.
- Czego? Mojej mamy, taty, czy psa? - odparł rozbawiony chłopak.
- Że spytają o moją matkę, Ashton. Właśnie tego się boję.- czarnowłosa wyrwała się z jego objęć i ze łzami w oczach stwierdziła:
- To... To chyba nie moja wina... Że ona taka jest.... Prawda?- spojrzała na Ashtona z wyczuwalnym strachem w głosie. Chłopak podszedł do niej i mocno przytulił.
- Pewnie że nie. A teraz przestań już o tym myśleć i chodźmy na zakupy. Potrzebujesz sukienki.- parsknął śmiechem, splótł ich dłonie i razem powędrowali do sklepu.

Wieczorem, tego samego dnia:

Scarlett, z ułożonymi włosami, sukienką w kolorze świeżej mięty *, szpilkach i lekkim makijażu prezentowała się naprawdę pięknie. Stała przed domem rodziców Ashtona,  i niepewnie patrzyła się w drzwi. Z zamyślenia wyrwał ją głos chłopaka, który pocałował ją w policzek i wyszeptał:
- Będzie dobrze, oni nie gryzą.- poprowadził ją do drzwi, które otworzył i wprowadził dziewczynę do środka. Udali się do jadalni, gdzie siedzieli już rodzice chłopaka. Matka- blondynka z niebieskimi oczami, szerokim uśmiechem na twarzy i czarnej, dopasowanej sukience. Ojciec- siwy mężczyzna o szarych, zimnych oczach, ubrany w niebieską koszulę i czarne spodnie. On też się uśmiechał, ale chyba tylko z przymusu.
- Tato, mamo, to jest Scarlett.- chłopak wskazał na swoją zestresowaną towarzyszkę, która wymieniła z jego rodzicami uściski dłoni i wydukała:

- Dz...d... Dzień dobry.....

- Siadaj, porozmawiamy.- siwy mężczyzna wskazał na miejsce obok krzesła Ashtona, a dziewczyna pokiwała głową i zajęła wyznaczone miejsce.

-Scar, długo jeszcze będziesz nabijać mi rachunki za wodę?- śmiejąc się, krzyknął Andy, wyrywając mnie ze wspomnień. Przetarłam zamydlone oczy i zakręciłam wodę. Pierwszy raz myślałam o Ashtonie. Sięgnęłam po ręcznik i powoli zaczęłam się wycierać.
Ubrałam na siebie luźną koszulkę z twarzą Jokera i napisem ,, Why so serious?", czarne szorty i czyste skarpetki. Spojrzałam na siebie w lustrze- normalnie. Szaro. Nudno. Tak jak moje życie. Zacisnęłam zęby, na powracające wspomnienia, związane z Ashtonem. Był dla mnie kimś więcej niż chłopakiem. Nigdy o nim nie zapomnę, nie ważne jak bardzo bym tego chciała.

~~~~~~

Resztę dnia spędziłam w pokoju, przeglądając Stare zdjęcia. Odganiałam od siebie Biersacka, mówiąc żeby przygotował piosenki na przyjście chłopaków.
Gdy leżałam na łożku z zamkniętymi oczami, usłyszałam pukanie do drzwi. Jęknęłam i krzyknęłam:

- Taaaaa???
Drzwi otworzyły się z Wielkim hukiem i do pokoju wparowali wszyscy członkowie zespołu. Nawet się nie ruszyłam, dalej leżałam na tym samym miejscu, sięgnęłam tylko po telefon, żeby sprawdzić, która godzina- szósta, nie no....

- Szósta? To dla was wieczór?- spytałam, odrzucając komórkę na poduszkę i podnosząc się do pozycji siedzącej.

- Postanowiliśmy przyjść wcześniej, nie cieszysz się z przyjścia Asha? - Purdy podszedł do mnie i wziął mnie na ręce.

- Możesz mnie tak ponosić, tak jak....- Ashton. Kurde, nadal nie umiem zapomnieć. Po tylu latach.... Otrząsnęłam się i grzecznie poprosiłam basistę o puszczenie mnie, co z wielkim zdziwieniem na twarzy wykonał. Wtem do pokoju wszedł Andy- widząc moją smutną i przygnębioną minę i zdziwienie kumpli, chwycił mnie za rękę i zaprowadził do osobnego pokoju.

- Scarlett, widzę, że dzisiaj coś się dzieje... I bardzo chciałbym wiedzieć, co.- powiedział poważnie, a ja westchnęłam i usiadłam koło niego.

- Chodzi o.... moją przeszłość. Ona... te wszystkie wspomnienia, przytłaczają mnie.

- Często możliwość wypowiedzenia się daje wolność.

- Opowiem ci. Ale nie tutaj ani nie teraz.

- A kiedy?

- Nawet dzisiaj. Nie chcę mieć przed tobą ani chłopakami żadnych tajemnic, przecież jesteśmy bandą, nie?- Andy uśmiechnął się serdecznie i pocałował mnie w czoło.

- Mam pomysł.- stwierdził.

- Jaki?

-Nie chcesz mieć przed nimi tajemnic, czyli możesz im to powiedzieć? Dzisiaj?

- Mogę i chcę. Nadszedł czas, na wyjawienie nawet najmroczniejszych sekretów.- rzuciłam poważnie. To nie były dla mnie tematy do śmiechu, ale bardzo ciekawił mnie pomysł Biersacka.

- Zrobimy grupowe ,, wyjawianie tajemnic', chłopaki, ja i ty będziemy mówili o naszej przeszłości otwarcie- poznamy się lepiej. Może być?

- Pewnie, nawet lepiej.

Przytuliłam go i razem zeszliśmy do salonu, gdzie siedziało już całe BVB. Zajęłam miejsce między niebieskookim a Jinxxem.

- Jeremy, a gdzie Alex?

- Musiała coś załatwić, pilnie jak mówiła.

- Aha.

- Dobra chłopaki, zaczynamy!!!- krzyknął Andy, żywiołowo podskakując na krześle.

Jest nowy rozdział!!
I kolejne elementy z przeszłości bohaterki ^^ mam nadzieje że wam się podobają :*
* świeża mięta- wtf... Nie wiem czy jest w ogóle taki kolor, ale ok 😂

Heart of Fire| Andy BiersackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz