Andy zaciągnął mnie do swojego pokoju, a następnie zapytał:
- Powiesz mi w końcu o co chodzi?
- O nic.
- Nie ufasz mi? Przecież chcę ci tylko pomóc.
- Wiem Andy....- bawiłam się swoimi palcami, kurczowo unikając jego spojrzenia. Od zawsze chciałam robić wszystko sama, bez niczyjej pomocy. Ale teraz... Kiedy jestem z najlepszym facetem na świecie... Chyba powinnam mu powiedzieć.
- Chodzi o to że teraz dużo mnie spotkało. Spotkałam paru ludzi, których niekoniecznie chciałam spotkać, rozmawiać, czy nawet o nich pamiętać. Rozumiesz?- podniosłam głowę, wpatrując się w te niebieskie oczy.... Chłopak pokiwał głową i niespodziewanie przyciągnął mnie do siebie, mocno całując. Oczywiście oddałam pocałunek, rozkoszując się każdą jego sekundą. Kiedy skończyliśmy, czarnowołosy wyszeptał:
- Ale następnym razem mów mi od razu, okej?
- Okej.
- To teraz skończ temat. Kogo dokładnie spotkałaś?
- Ech.... Ashtona, jakiegoś Luke'a...
- Jakiego Luke'a? I czemu Ashton tak bardzo cię irytuje, przecież dawno Zerwaliście.
- Niby tak, ale tego nie można nazwać zerwaniem. On mnie zostawił, Andy. Nawet jeśli nie zrobił tego umyślnie, tylko z przymusu, to po osiagnięciu pełnoletności, mógł robić co chciał, prawda?? Prawda. Ale chyba nawet przez chwilę nie pomyślał, jak ja się mogłam czuć. Jakby...
- Jakby ktoś wyrwał ci ważny kawełek serca i rozkruszył go na twoich oczach.- dokończył Biersack. - Miałem podobnie... Z...
- Z kim?
- Najpierw dokończ.
- No to... Czułam się właśnie tak, jak to opisałeś. A teraz ten głupek od tak się tu pojawia i liczy, że rzucę mu się na szyję, wybaczając to wszystko. Tyle. A ten Luke, po prostu mnie wkurzył i tyle...
Skończyliśmy rozmowę. Nie pytałam chłopaka, o co mu chodziło... No bo chyba nikt, kto nie przeżył czegoś niemiłego, nie umie opisać takiego czegoś w taki sposób. Zeszliśmy na dół, z powrotem do chłopaków i Alex. Wpakowałam się między Christiana, a Jinxxa i cudem dorwałam pada.
- W Tekkena grają?- spytałam Christiana, który podziwiał smak czekolady oreo. Pokiwał głową, więc podkradłam mu kawałek przysmaku i dołączyłam się do kolejnej bitwy.
- SCARLETT WSYSACZ CZEKOLADY KONTRA JAKE ROZWALACZ ŻELEK NA DWANIEEEE!!!- wykrzyczał Ashley, wymachując rękami.
- Nie jestem wsysaczem czekolady...- wtrąciłam.
- A ja rozwalaczem żelek. - Purdy dyskretnie wskazał na słodycze porozrzucane dookoła Pittsa. Nie, wcale nie jesteś....
Wybraliśmy postacie ( ja tą najbardziej wypasioną, ale pomińmy...), a mój rywal... Jedną z tych gorszych. No i zaczęła się walka. Początkowo to gitarzysta wygrywał, ale kiedy przypomniałam sobie o super mocach
( Jak to brzmi...) mojej postaci, natychmiast go wykończyłam.
Po wciśnięciu magicznego ,, X", z satysfakcją rzuciłam pada na stolik, wygodnie opadając na kanapę. Kątem oka obserwowałam Jake'a, który wlepił oczy w ekran telewizora i obserwował, jak to pięknie go wykończyłam.YOU'VE LOSSTT!!- wykrzyknęła assassynka z gry, wymachując rękami, nogami... Kurde ona nawet oczami przewracała... Dziwna ta Gra.
- A....Ale jak???
- Po chińsku wiesz....- mruknęłam, cicho chichocząc. Jake obrzucił mnie morderczym spojrzeniem, po czym sięgnął po żelki. Żelki zaspokojeniem wszystkich problemów ....
CZYTASZ
Heart of Fire| Andy Biersack
FanfictionScarlett to dosyć specyficzna dwudziestolatka, ubierająca się przeważnie na czarno, nosząca glany, kolczyki na twarzy i posiadająca dużo tatuaży. Pewnego dnia, a mianowicie w dniu jej przeprowadzki do USA, spotyka chłopaka do złudzenia przypominając...