Dziewczyna, o której istnieniu nikt nie miał pojęcia.

7.6K 374 20
                                    

Gdy Nico obudził się w swoim ciemnym pokoju, poczuł w rękach dziwną, zbierającą się w nim siłę. Syn Hadesa zawsze był blady, ale dzisiaj jego skóra przybrała wyjątkowo blady odcień. Wstał z łóżka, ubrał swoją ulubioną czarną koszulkę z napisem "Król Upiorów", ciemne jeansy, wysokie glany i już chciał wychodzić z domku, gdy nagle koło frontowych drzwi zauważył dwóch szkieletowców. Nico zdziwił się. Nie wzywał ich, a gdy spytał się co tu robię, umarli milczeli. Uznał, że nie będzie zwracał na to uwagi, więc poszedł w stronę Wielkiego Domu.

Przy śniadaniu, jak zawsze usiadł obok Percy'ego i Jasona. W Obozie Herosów nie było ani Hazel ani Thalii, więc byli oni jedynymi dziećmi Wielkiej Trójki, dlatego postanowili jeść posiłki przy jednym stole. Gdy chłopiec usiadł, a za nim stanęli jego szkieletowi ochroniarze, Jason otworzył szeroko oczy. Nico od razu wiedział o co mu chodzi, więc wyjaśnił.
-Są tu, odkąd się obudziłem. Nie wiem czemu, ale nie chcą odejść.
-Oh. - mruknął lekko przerażony Percy - W porządku, ale lepiej na nich uważaj.
Syn Hadesa kiwnął głową i dalsze śniadanie zjedli w ciszy.
Po skończonym posiłku, Nico ofiarował resztki jedzenia bogom i poszedł w stronę, gdzie odbywały się jego lekcje szermierki.

-Cześć aniołku- powiedział Will, syn Apolla i pocałował Nica w policzek. Zanim chłopiec zorientował się, co się stało, Will pędził już do swojego domku, aby leczyć rannych. Wczoraj troje herosów wróciło z misji i każdy uzdrowiciel musi być gotowy do pomocy.
Nico uśmiechnął się. Kochał Willa za to, że chłopiec nawet nie zwrócił uwagi na dwóch szkieletowców, chodzących za nim cały dzień. Will akceptował go takim jakim jest.

Przed lekcją szermierki, Nico zauważył Annabeth i Piper, stojące koło wielkiego drzewa, w cieniu, aby zapewne ochłodzić się. Dzisiaj pogoda była bardzo upalna, ledwo dało się wytrzymać na otwartym słońcu.
- Hej Nico - zawołały uśmiechnięte dziewczyny, ale wrótce uśmiech zszedł im z twarzy. "Zobaczyły szkielety" pomyślał Nico. Szybko wytłumaczył córce Ateny i córce Afrodyty o co chodzi, ale one nadal miały kwaśny wyraz twarzy, ale chłopiec nie mógł je za to winić.
Nagle w lesie Nico zauważył unoszący się biały dym. Trawa zaczęła pokrywać się szronem, a pogoda w Obozie stała się chłodniejsza. Dziewczyny także to zauważyły i cała trójka popatrzyła na siebie. Z ciemnego lasu, zaczęła wyłaniać się jakaś postać. Była to dziewczyna, na oko mogła mieć siedemnaście lat. Jej skóra była tak blada, że wydawała się przezroczysta. Proste, białe jak śnieg włosy, spływały po jej plecach aż do pasa. Oczy miała czarne, przypominające noc. Była śliczna, ale wydawało się, że nie wygląda jak normalny człowiek czy heros. Jej suknia była czarna i zahaczała o zamrożone rośliny. Wyglądała jakby przed chwilą wyszła z cienia. Nico od razu zauważył ciągnącą się za nią białą poświatę, a gdy podeszła bliżej, w jej włosach można było zauważyć szron.
Pierwsza odezwała się Piper:
- Kim jesteś?
Postać uśmiechnęła się lekko do Nica i powiedziała:
- Witaj...bracie.
Annabeth spojrzała na Nica, ale po jego minie poznała, że nie zna on tej dziewczyny.
- Jesteś półboginią? Jak to możliwe, że nikt do tej pory cię nie znalazł...- powiedziała, niemal szeptem, córka Ateny.
- Nazywam się Katherine Black - odparła białowłosa - Jestem córką Hadesa, zaś moją matką była córka Chione.
Annabeth nie mogła uwierzyć. To przecież było niemożliwe. Nie ma nikogo takiego na świecie jak ona...
- Tak, córko Ateny. Dobrze myślisz. Jestem bardziej boginią niż herosem. - powiedziała tajemniczo Katherine, poczym dodała - Jestem w trzech czwartych boginią.

Bardziej bogini niż heroska...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz