11

19.7K 912 42
                                    


Przepraszam za błędy :)
Miłego czytania kochani :*

       Jak mogłem pozwolić jej iść samej na tą kolacje. Teraz myśli ,że sam to uknułem. "Nienawidzę Cię " Cały czas słyszałem w głowie jej słowa. A przed oczami widziałem ją w tej podartej sukience. Na nadgarstkach miała czerwony ślad , opuchnięta twarz , a na ramieniu ślady krwi. Dzwoniłem do niej chyba z tysiąc razy , ale zapomniała wziąć telefon. Zadzwoniłem do Mike, aby ją znalazł.Nie udało mu się.

Po tym jak przyszła do domu i zbeształa mnie i oskarżyła o to ,że pozwoliłem mu ją zgwałcić za ten pieprzony club- rozgoniłem całe towarzystwo.

Świętowali przejęcie Clubu, jak tylko jeden z ochroniarzy przyniósł mi wszystkie dokumenty. Bóg mi świadkiem ,że nie wiedziałem. Nie wiedziłem, co on knuje. Nawet nie wiedziałem ,że to on był ten zakochany, jak okazało się później.Nigdy nie puścił bym jej samej. Nigdy.

     Doglądałem ją przez kamery , ponieważ nikomu nie pozwalała wejść do swojego mieszkania. Poza oczywiście Malconem. Wczoraj powiedziała mu co się stało. Przysłuchiwałem się temu. Z każdą sekundą moja twarz bardziej tężała. Ręce się trzęsły ,a z oczu leciały mi łzy. Otarłem je szybko . Jej płacz mnie dobijał. Przynajmniej teraz coś mówi. Wczoraj nie zmrużyłem oka tylko patrzyłem, jak siedzi na tym łóżku płacze i nieobecnym wzrokiem patrzy się cały czas w jeden punkt. Nie spała tylko płakała.

Ten skurwiel wmówił jej ,że o wszystkim wiedziałem. Nie chciała nawet rozmawiać z policją jak wezwałem ich po tym jak oznajmiła mi ,że ten pedał Billy ją zgwałcił. Nie wpuściła ich do pokoju tylko przez drzwi powiedziała,że nic jej się nie stało. Nie rozumiałem jej postępowania on powinien ponieść kare za to co jej zrobił i ja tego dopilnuje.

Jak ona mogła pomyśleć ,że maczałem w tym palce? Nigdy nie poświęcił bym jej, za szanse kupna jakiegoś pierdolonego Clubu!

Wyznała ,że nie chciała rozmawiać z policją bo zagroził jej ,że zrobią krzywdę mi albo jemu. Sama Cierpi, a przejmuje się nami? Cholera! Ja go chyba zamorduje! Albo wynajmę kogoś , kto tego dokona!

-Malcoln czy on naprawdę o wszystkim wiedział?

-Bree... Milton jest jaki jest . Nigdy do tej pory nie wiedziałem go takiego zachwyconego życiem. Widać jak na Ciebie patrzy i jak próbuję Cię chronić. Uwierz mi on o niczym nie wiedział . Nie pozwoliłby Ciebie skrzywdzić ! Tak ja i ja . Musisz pójść na policje i powiedzieć co ten skurwiel Ci zrobił. To Cię niszczy, nie możesz żyć tak. Jesteś zamknięta w czterech ścianach musisz wyjść!

-Nie chcę ! Boję się ,że on zrobi wam krzywdę. Boje się .

Bree podwinęła rękawy jeden nadgarstek miała zabandażowany i wtuliła się w Mlcolna. To ja powinienem tam być i ją pocieszać, a nie on! Nagle złapał ją za nadgarstek i przyjrzał mu się.

-Bree do cholery! Tylko nie mów mi...

-Przestań to nic takiego!

-Jak to nic takiego skoro się pociełaś się! Pokaż mi te rany!

Pocieła się?

Malcoln odwinął jej bandaż i obejrzał rany. Zrobiłem zbliżenie i faktycznie miała świeże nacięcia na lewym nadgarstku. To maja wina. Ona potrzebuje Pomocy.

- Masz mi obiecać ,że już więcej tego nie zrobisz!

Nic nie odpowiedziała tylko znów płakała. Wstał i z łazienki wyniósł wszystkie maszynki i żyletki.

Trzy dni później

Wstałem po długiej drzemce i od razu odpaliłem laptopa. Przyglądałem się Bree, która dalej siedzi na łóżku i patrzy w jeden punkt. Schudła i zmizerniała. Wyglądała, jak cień człowieka. Nie poznawałem już mojej myszki. To nie w takiej Bree się zakochałem . To w tej kochanej z ciętym językiem , a nie w kobiecie , którą teraz jest. Muszę dokonać wszelkich starań , aby moja kochana i radosna wróciła.

Odłożyłem laptop na łózko i poszedłem pod prysznic. Dzisiaj w końcu będę mógł zobaczyć na żywo . Zgodziła się ze mną porozmawiać. Wiem też ,że chyba jednak zaczęła mi wierzyć ,że nie miałem z tym nic wspólnego.

-Telefon... gdzie ten cholerny telefon.

    Zapytałem sam siebie. W końcu go znalazłem , ale nie zdążyłem odebrać. Więc wybrałem numer i oddzwoniłem.

-Mów Mike!

-Znalazłem go . Czekam na Pana pod Clubem RETRO!

Wsiadłem do auta i pojechałem dorwać tego skurwiela. Mike dał mi znać ,że znalazł go i jest pod jednym z Clubów. Wytropienie jego zajęło mu trzy dni. Dobrze się kamuflował , bo przepadł na te trzy dni jak kamień w wodę. Ani w pracy ani w domu go nie było. W końcu jednak go dorwaliśmy! Wyskoczyłem z auta i pierwsze co rzuciłem się na niego z pięściami. Jeszcze chwila i go zajebie. Mike dołączył do mnie , ale niestety było za dużo świadków i ochroniarze przyszli mu z pomocą! Rozdzielili nas.

-Zapłacisz mi za to ty chory pojebie! Pójdziesz siedzieć za to co jej zrobiłeś! Wtedy poczujesz jak to jest, schylając się po mydełko!

-Ta szmata sobie na to zasłużyła! będzie wrakiem człowieka tak jak ja!

Odskoczyłem od ochroniarza i jeszcze raz próbowałem go dosięgnąć , ale nie dałem rady!

    Zwinąłem się najszybciej jak mogłem. Z piskiem opon odjechałem z przed Clubu . Zacisnąłem ręce na kierownicy i przyśpieszyłem. Szybka jazda zawsze oczyszczała mi umysł, ale nie tym razem.

-Zabije skurwiela!!!

    W domu przebrałem się i od razu poszedłem do mojej myszki. Nie wiedziałem, co mam jej powiedzieć . Bałem się ,że rozkleję się i zobaczy ,że nie jestem, aż takim bezdusznym skurwielem za jakiego mnie wszyscy mają. Nie chcę okazywać przy niej słabości. Żaden facet nie chce , ale czasami to silniejsze od nas. Ktoś skrzywdził moją ukochaną , a ja nie jestem wstanie patrzeć na jej cierpienie. Jest taka delikatna i krucha. Co mam powiedzieć osobie , która ktoś tak brutalnie zgwałcił? Jak się zachowywać? Mam zachowywać się normalnie czy też porozmawiać z nią o tym? Nie mam pojęcia!

    Zapukałem niepewnie i mocniej ścisnąłem misia , którego trzymałem w ręku. Strasznie się denerwowałem.

    Takiej naszej reakcji się nie spodziewałem . Już od progu wpadliśmy sobie w ramiana . Jej płacz dzwonił mi w uszach , a ja tylko uspakajałem ją kołysząc.

-Przepraszam ,że uwierzyłam mu .. Przepraszam.

-Już spokojnie skarbie.

   Spojrzała na mnie , ale w jej oczach nie było już tej iskierki. Tak jakby patrzyła na mnie , nie widząc mnie. Poczułem ukucie w sercu.

Podałem jej misia , który był by uduszony jak był by żywy i zobaczyłem na jej twarzy Cień uśmiechu , który już po chwili zgasł.

    Nie rozmawialiśmy tylko położyłem się obok niej i przytuliłem. Nie chciałem niczego próbować, bo wiem, że przeżyła traumę.

   Nie ukrywam mam na nią ochotę , ale jej bezpieczeństwo i zdrowa psychika, jest teraz na pierwszym miejscu.

Kołysałem ją, gdy płakała w poduszkę. Czułem wielką gulę w gardle. Jej ból i smutek był nie do zniesienia. Chciałbym móc ją jakoś uszczęśliwić. Nie miałem pojęcia jak . Gdy w końcu usnęła dalej, myślałem jak mam ją wyciągnąć z tego mieszkania i w końcu wymyśliłem, jak tego dokonać. Pocałowałem ją w czoło i szepnąłem do ucha.

-Kocham Cię i już nigdy nie pozwolę nikomu Cię skrzywdzić. On już jest martwy! Obiecuję Ci to.

Poruszyła się niespokojnie w moich ramionach, po czym zamruczała coś .

Zabiję tego padalca!

Niemoralna Propozycja Pana JenkinsaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz