21

17.2K 810 10
                                    

     -Wiem , że znamy się dość krótko , ale kocham Cię i jestem pewny tego ,że jesteś tą jedyną. Bree ... Wiem że nie jestem doskonały , ale mam pytanie ... Czy wyjdz...

- Niespodzianka.!!!

     Co do jasnej cholery?! Wpatrywałem się w moją rodzinę , przez którą nie dane mi było dokończyć " Czy wyjdziesz za mnie?" Niech ich szlag jasny trafi! Skąd się tu wzięli ? Kto ich wpuścił ? Spojrzałem na Malcolna , bezgłośne powiedział Przepraszam . Wiem że nie miał wyboru. Moja rodzina potrafi być irytująca i upierdliwa.

Bree była zaskoczona i trochę zła . Rozumiem ją , czuję to samo.

- Chcieliśmy zrobić wam niespodziankę , ale chyba przeszkodziliśmy wam w czymś.

Mama, jak zawsze ciekawska. Bree spojrzała na mnie , ale nie uśmiechnęła się. Odwróciła się i powiedziała.

  - Bardzo miła niespodzianka . Cieszę się, że widzę was wszystkich. Pójdę się przebrać i za piętnaście minut będę z powrotem .- Puściła moją rękę , szybkim krokiem weszła na górę po schodach.

Zadzwonił mój telefon wiec , przeprosiłem ich i wyszłam do gabinetu.

- Tak Mike?

- Znalezłem go! Właśnie pakuje swoje rzeczy w apartamencie. Musimy się spieszyć . Policja może w każdej chwili przyjechać.

- Zadzwoń do Connora , natychmiast!

BTym razem nam się nie wymknie. Pożałuje wszystkiego co jej zrobił !

- Connor już jedzie . Wszystko jest pod kontrolą, nie ma szans, aby się wymknął.

- W takim razie informuj mnie na bierzaco!

- Naturalnie.

Nareszcie go znaleźliśmy. Wymykał się nam przez miesiąc. Miami,  Los Angeles, przenosił się nom stop. Tym razem popełnił błąd przylatujac do Nowego Yorku. Już mam w głowie przez co bedzie przechodził póki z nim nie skończę.

                      ***

- Milton o co chciałeś zapytać Bree gdy Ci przerwaliśmy?

     Jack jak zawsze musi wtykać nos w nie swoje sprawy. Jestem pewny, że Bree wie o co chciałem zapytać , a teraz to już nie bedzie to samo. Chciałem ją zaskoczyć , ale jak zawsze ktoś musiał mi to zepsuć. Muszę wymyśleć coś innego na oświadczyny. Stałem z Bratem w kuchni , reszta imprezowiczów siedziała w salonie . Popijali wino i dyskutowali o jakiś nieznaczących pierdołach . Wyciagnąłem czarne pudełeczko z wewnętrznej kieszeni marynarki i podałem dla Jack'a. Wpatrywał się we mnie nie dowierzając.

- Żartujesz ? Chciałeś się oświadczyć? No wkońcu chłopie !

- Zamknij się pacanie , bo wszyscy Cię usłyszą!.- Warknąłem na niego uciszając jednocześnie.

- Dlaczego nie zrobisz tego teraz? Albo w jakiejś eleganckiej restauracji , róże szampan i te sprawy? - Spytał oddając mi pierścionek .

- Wole zrobić to po swojemu , na osobności.

- O co chodzi? Krępujsz się przy rodzinie?

- Nie o to chodzi. Poprostu... Nie chcę , aby czuła się przyparta do muru. Gdybym teraz to zrobił bałbym się, że zgodzi się tylko dlatego, że cała rodzina stoi za mną murem. Powie" tak " tylko z litości by mnie nie upokorzyć.

- Rozumiem.

     Na tym zakończyliśmy rozmowę . Dołączyliśmy do innych w salonie. Usiadłem obok mojej Myszki i objąłem ją ramieniem. Cieszyłem się , że w końcu mam ją przy sobie , w naszym domu . Jednak groźby Jennifer nie dawały mi spokoju. Te telefony , SMS-y. Kobieta jest walnięta i tyle . Jestem przekonany, że między nami do niczego nie doszło . Ostatnie co pamietam z baru , to to , że kazałam jej zabrać ręce z mojego kroku. Pod jej dotykiem nawet mi nie drygnął. Obudziłam się , co prawda u niej w mieszkaniu w samych bokserkach , ale wiem, że nie zdradziłem Bree! Byłem pijany i nawet jeśli chciałbym coś zadziałać , to nie byłem wstanie . Nie stanął mi w barze ,kiedy obmacywała mnie , więc po kolejnych drinkach tym bardziej. Wmawia mi , że było inaczej , między innymi dlatego ją zwolniłem .Poza tym na rozprawie nie poszło jej za dobrze , a tydzień współpracy z nią był katorgą ! Jednak nie przesadzają z tym, że rude to wredne i mściwe baby. Tak wiem zdarzają się wyjątki , ale jej to nie dotyczy. Jennifer jest wredną zbyt pewną siebie lisicą , sra wyżej niż dupe ma! Pieprzona intrygantka.!

Niemoralna Propozycja Pana JenkinsaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz