32

14.1K 769 19
                                    

Przepraszam za błędy .
Miłego czytania kochani ;) :* <3

      Czas płynął bardzo szybko . Nim się obejrzeliśmy nadszedł ten moment w którym trzeba wracać do domu. Nikomu się nie chciało , ale niestety obowiązki wzywają . Przez resztę urlopu staraliśmy się spędzać we czwórkę. Nie rozstawaliśmy się ani na moment. Razem pływaliśmy na skuterach wodnych i opalaliśmy się . Graliśmy w siatkówkę , w którą nawiasem mówiąc byłam beznadziejna. Nie można przecież być dobrym we wszystkim. Tak jak Milton , ten to chyba wszystko potrafi. Bryan zreszta tak samo. Po prostu Bogowie perfekcyjności. Nie ma rzeczy której by nie umieli . To strasznie denerwujące. Nigdy nie przegrywają. Nawet gra w pokera na rozkazy. Nosz kurde przegrywałyśmy z Tamarą za każdym razem i przestrzegam nawet największego wroga przed zjedzeniem banana z musztardą , tabasco i popijaniem tego piwem. Też nie mieli co wymyślić ! Przysięgłyśmy sobie ,że tak czy owak zemścimy się za to, prędzej czy później!

Wyjścia do klubów odstawiliśmy po małej zadymie Miltona i Bryana. Zresztą mieli racje. Dwóch nawalonych facetów nie znali słowa NIE. Gdy zauważyli to nasi Panowie rozpętało się piekło. Tamci nie mieli szans i zakrwawieni opuścili lokal. Nas niestety też wyrzucili więc po tej akcji woleliśmy nie kusić losu i spędzać czas inaczej.

Milton każdego dnia mnie zaskakiwał. Był czuły i romantyczny. Oglądanie gwiazd na jachcie, romantyczne spacery w świetle księżyca. Upojna noc w hotelowym pokoju . Tego nie zapomnę do końca życia. W pokoju znajdowało się chyba z tysiąc małych świeczek , wszędzie były porozsypywane płatki róż. Kolacja w łóżku , wino , masaż po prostu idealnie. A seks był nom , no nie wiem jak to opisać. Był bardziej intymny i namiętny. Nie taki jak zawsze . Powolny, zmysłowy taniec naszych mokrych ciał. Takiego Miltona nie znałam do tej pory , ale taki Milton bardzo mi się podoba. Tak jak i ten , którego poznałam wcześniej.

***

Wylądowaliśmy w Nowym Jorku o godzinie 2:35.

Odwieźliśmy Tamare pod sam dom i ku mojemu zaskoczeniu Bryan w końcu pocałował ją jak należy. Czuję ,że to początek czegoś poważnego.Będą tworzyć idealną parę.

W domu poszłam od razu po mojego pieska za , którym się bardzo stęskniłam. Następnie wzięłam prysznic i nie czekając na Miltona położyłam się spać.

Obudziło mnie ciche szeptanie. To był Milton , szeptał mi coś do ucha podgryzając.

-Wstawaj iskierko. Mam coś dla Ciebie.

Otworzyłam jedno oko i spojrzałam na niego. Wykąpany pachnący w samym ręczniku. Seksownie.

-Co masz dla mnie?- Zapytałam przeciągając się.

-Wstań , wykąp się i zobaczysz. Pamiętasz ,że dziś jest ta impreza charytatywna Twojego brata ?

- Jasna cholera zapomniałam ! Która godzina?

- 15:02 impreza zaczyna się za jakieś trzy godziny.
Kurwa nie zdążę ! Spałam przeszło jedenaście godzin? To jakoś żart .

- Czemu mnie nie obudziłeś? -zapytałam z wyrzutem wyskakując z łóżka. Pobiegłam do łazienki . Wzięłam gorący prysznic , umyłem głowę i całe ciało po czym owinęłam się ręcznikiem . Wysuszyłam włosy i weszłam do sypialni . Nie było w niej Miltona , a na łóżku leżała czerwona suknia . Podbiegłam do niej i wzięłam do ręki . Jest piękna i taka mała . Kurde czy się w nią zmieszczę?
Położyłam ją z powrotem i weszłam do łazienki . Pomalowałam paznokcie na krwistą czerwień i zrobiłam loki. Makijaż i po dwóch godzinach jestem gotowa do przymierzenia tej sukni.
Jednak się pomyliłam pasowała idealnie. Muszę przyznać , że Mój kochany ma gust . Suknia jest idealna . Jeszcze szpilki i jestem gotowa. Przejrzałam się w lustrze , z ulgą stwierdziłam że wyglądam Bosko. Czas poszukać Miltona. Z takim właśnie zamiarem zeszłam po schodach. Milton stał tyłem oparty o wyspę kuchenną. Odwrócił się gdy usłyszał jak się zbliżam . Zamarł wpatrując się we mnie z otwartą buzią.

- I jak ? - zapytałam podpierając się rękoma o biodra.


- Wyglądasz niesamowicie , przepięknie , seksownie . Mógłbym tak wymieniać bez końca , a i tak nie było by to wystarczające . Żadne słowa nie określą jak pięknie wyglądasz !

- Ty również wyglądasz niesamowicie. - ubrany w czarny garnitur szyty na miarę . Do tego czerwony krawat pasujący do mojej sukienki . Wygląda bardzo seksownie .

- Mam coś jeszcze co będzie pasowało do tej boskiej sukienki.- Powiedział podając mi zamszowe czarne pudełko . Otworzyłam zaciekawiona i zamarłam. Piękny zestaw składający się z naszyjnika , kolczyków i bransoletki . Wszystko wysadzane malutkimi diamencikami.

- Chodź pomogę Ci założyć .

Delikatnie odsunął włosy na bok , nałożył naszyjnik, a następnie bransoletkę . Wiszące Kolczyki założyłam sama.

- Perfekcyjnie.

- Dziękuje kochanie.

- Do usług Myszko . Gotowa? -zapytał na co przytaknęłam z westchnieniem.
Pocałował mnie mnie namiętnie .

     Jesteśmy właśnie na miejscu. Cała odwaga z jaką tu jechałam gdzieś się ulotniła. Ręce się trzęsą, a w moim żołądku toczy się wojna . Spojrzałam na Miltona , zobaczył w moich oczach strach .

- Myszko wszystko będzie ok. Jestem tu z Tobą damy radę , razem.

- Dziękuje kochanie . Bez Ciebie nie dałabym rady.

- Chodź przywitać się ze swoim bratem.

      Wyszliśmy z auta , złapałam Miltona za rękę i mocno ścisnęłam . Przy wejściu pokazałam zaproszenie. Weszliśmy bez żadnego problemu.
W środku było tłoczno , ale w końcu przecisnęliśmy się do baru. Wypiłam dwa kieliszki szampana na odwagę . Milton cały czas przyglądał mi się . Rozejrzałam się po sali i zatrzymałam swój wzrok na przystojnym brunecie , który patrzył się na mnie z uśmiechem . Po chwili zaczął iść w moją stronę . Zatrzymał się tuż przy mnie . Nasze podobieństwo było uderzające .
Nie wiedziałam, co powiedzieć tylko gapiłam się na niego z przestrachem.

- W końcu Cię znalazłem siostrzyczko. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Cię widzę . - Przytulił się do mnie . Całe napięcie i zdenerwowanie zeszło ze mnie . Czułam teraz ogromne szczęście i fale gorąca ogarniającą moje serce...

Niemoralna Propozycja Pana JenkinsaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz