Przepraszam za błędy :)
Miłego czytania kochani:*- Wstawaj ślicznotko ! Pora na śniadanie . - Bree przekręciła się na drugą stronę mrucząc coś niezrozumiałego i otworzyła oczy.
- Która godzina? - Spytała podnosząc się na łokciach.
- Szósta . Za dwie godziny mam spotkanie, więc zobaczymy się dopiero wieczorem.
- Szósta ?! Serca nie masz! Budzić mnie o takiej porze , gdy mam wolne! - oburzyła się ciężko padając na łóżko .
- Wstawaj bo twój słodki Nigel już na sikał w salonie. Chcę wyjść na dwór a Malcoln pojechał załatwić jakaś sprawę, więc wypadło na ciebie.
- Ok ok już wstaje tyranie!
Ucałowałem ją w czoło i wyszłem z sypialni . W kuchni zacząłem robić śniadanie dla Bree i sobie . Niespełna 10 min później do kuchni weszła ona , przebrana w szare spodnie dresowe i koszulkę . Podeszła do mnie i objęła od tyłu.
- Co tam robisz na śniadanie mój osobisty kucharzu ?
- Będzie jajecznica i bekon. - odpowiedziałem odwracając się w jej stronę . Pogłaskałem ją po policzku co wywołało u niej szeroki uśmiech.
- Dobra to ja idę pobiegać z Nigelem i za jakieś pół godziny będziemy.
Pocałowała mnie przelotnie w usta i wyszła , zapinając psu smycz. Ja natomiast wróciłem do przygotowywania śniadania .
********
- mmm ,ale dobre! Nie ma to jak śniadanie przyrządzone przez Pana Miltona Jenkinsa!- zachwyciła się śniadaniem , które moim zdaniem było przeciętne .
- Jesteś nad zbyt łaskawa . Ty gotujesz o wiele lepiej niż ja.
- Nie zgodzę się z tym . Wiesz przecież , że lepiej smakuje coś przygotowane przez inna osobę niż to co się zrobiło samemu. - Powiedziała wkładając ostatni kęs jajecznicy do buzi. Wstała ze stołka i zebrała talerze . Włożyła je do zmywarki i napiła się soku.
- Dużo masz dziś pracy?
- No trochę , ale będę w domu o tej co zawsze. A ty jakie masz plany na ten dzień ? - Spytałem pakując dokumenty do teczki. Spojrzałem na nią pytająco, gdy nie odpowiedziała .
- Posprzątam ten syf , który zrobiłeś przyrządzając śniadanie. - To prawda zrobiłem niezły syf . Wszystko co użyłem do robienia śniadania leży porozwalane po blacie kuchennym. Uśmiechnąłem się do niej przepraszająco .
- A po sprzątaniu bałaganu jakie masz plany?
- Nie wiem pewnie będę się nudzić i z tych nudów pójdę na zakupy lub na spacer . Popołudniu może przyniosę Ci Lunch .- wzruszyła ramionami , wkładając naczynia z blaty do zmywarki.
- Zadzwonię do Ciebie później skarbie teraz muszę jechać .
Podszedłem do niej z zamiarem pocałowania jej na dowodzenia . Zarzuciła mi ręce na szyje i pogłębiła pocałunek . Po chwili oderwała się ode mnie i Przytuliła .- Leć kochanie bo się spóźnisz.
- Kocham Cie Bree.
- A ja kocham Ciebie.
*****
- Cześć Bryan. Możemy spotkać się w moim biurze?
CZYTASZ
Niemoralna Propozycja Pana Jenkinsa
Romance- Bree co ty wyprawiasz ?! -A jak myślisz ?! -Nie wyprowadzaj się! Przecież wiesz że.... - Posłuchaj mnie jebaku leśny ! Odpowiedź na twoje wcześniejsze pytanie brzmi NIE!!! - Ale dlaczego? - Mam Ci to przeliterować ! N...I...E!!! Dotarło już do Pa...