37

13.5K 705 10
                                    


Przepraszam za błędy :)
Miłego czytania kochani:*

- Wstawaj ślicznotko ! Pora na śniadanie . - Bree przekręciła się na drugą stronę mrucząc coś niezrozumiałego i otworzyła oczy.

- Która godzina? - Spytała podnosząc się na łokciach.

- Szósta . Za dwie godziny mam spotkanie, więc zobaczymy się dopiero wieczorem.

- Szósta ?! Serca nie masz! Budzić mnie o takiej porze , gdy mam wolne! - oburzyła się ciężko padając na łóżko .

- Wstawaj bo twój słodki Nigel już na sikał w salonie. Chcę wyjść na dwór a Malcoln pojechał załatwić jakaś sprawę, więc wypadło na ciebie.

- Ok ok już wstaje tyranie!

Ucałowałem ją w czoło i wyszłem z sypialni . W kuchni zacząłem robić śniadanie dla Bree i sobie . Niespełna 10 min później do kuchni weszła ona , przebrana w szare spodnie dresowe i koszulkę . Podeszła do mnie i objęła od tyłu.

- Co tam robisz na śniadanie mój osobisty kucharzu ?

- Będzie jajecznica i bekon. - odpowiedziałem odwracając się w jej stronę . Pogłaskałem ją po policzku co wywołało u niej szeroki uśmiech.

- Dobra to ja idę pobiegać z Nigelem i za jakieś pół godziny będziemy.

Pocałowała mnie przelotnie w usta i wyszła , zapinając psu smycz. Ja natomiast wróciłem do przygotowywania śniadania .

********

- mmm ,ale dobre! Nie ma to jak śniadanie przyrządzone przez Pana Miltona Jenkinsa!- zachwyciła się śniadaniem , które moim zdaniem było przeciętne .

- Jesteś nad zbyt łaskawa . Ty gotujesz o wiele lepiej niż ja.

- Nie zgodzę się z tym . Wiesz przecież , że lepiej smakuje coś przygotowane przez inna osobę niż to co się zrobiło samemu. - Powiedziała wkładając ostatni kęs jajecznicy do buzi. Wstała ze stołka i zebrała talerze . Włożyła je do zmywarki i napiła się soku.

- Dużo masz dziś pracy?

- No trochę , ale będę w domu o tej co zawsze. A ty jakie masz plany na ten dzień ? - Spytałem pakując dokumenty do teczki. Spojrzałem na nią pytająco, gdy nie odpowiedziała .

- Posprzątam ten syf , który zrobiłeś przyrządzając śniadanie. - To prawda zrobiłem niezły syf . Wszystko co użyłem do robienia śniadania leży porozwalane po blacie kuchennym. Uśmiechnąłem się do niej przepraszająco .

- A po sprzątaniu bałaganu jakie masz plany?

- Nie wiem pewnie będę się nudzić i z tych nudów pójdę na zakupy lub na spacer . Popołudniu może przyniosę Ci Lunch .- wzruszyła ramionami , wkładając naczynia z blaty do zmywarki.
- Zadzwonię do Ciebie później skarbie teraz muszę jechać .
Podszedłem do niej z zamiarem pocałowania jej na dowodzenia . Zarzuciła mi ręce na szyje i pogłębiła pocałunek . Po chwili oderwała się ode mnie i Przytuliła .

- Leć kochanie bo się spóźnisz.

- Kocham Cie Bree.

- A ja kocham Ciebie.

*****

- Cześć Bryan. Możemy spotkać się w moim biurze?

Niemoralna Propozycja Pana JenkinsaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz