16

17.6K 1.1K 29
                                    

Przepraszam za błędy ;)
Miłego czytania kochani :*

                 Milton

     Dlaczego ona to zrobiła?Dlaczego?

   Cały czas mam przed oczyma jej zakrwawiony brzuch . Huk wystrzału dzwonił mi w uszach. Ukryłem twarz w dłoniach i liczyłem do dziesięciu, aby się uspokoić . Jechałem właśnie taksówką do szpitala . Nie chcieli mnie wpuścić do karetki. Skurwysyny! Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk telefonu.

- Mike powiedz, że go dorwałeś?
- Wiem tylko tyle, że spakował się i wsiadł w samolot do Miami. Skontaktowałem się już z moim znajomym . Przesłałem mu jego zdjecie i wszystkie dane . Obserwuje lotnisko i da znać jak tylko go namierzy... Przepraszam, że pytam, ale czy jest Pan już w szpitalu?

- Właśnie dojeżdżam, dam znać co z nią.

- Będę wdzięczny.

     Rzuciłem pieniądze dla taksówkarza i biegiem ruszyłem do szpitala . Tam tylko poinformowali mnie, że lekarze robią co w ich mocy aby uratować jej życie , kazali czekać .
- Jak mam kurwa czekać! To moja dziewczyna, muszę do niej wejść!

- Rozumiem Pana ból, ale musi się Pan uspokoić i uzbroić sie w cierpliwość.

- Kurwa gówno wiesz! To przeze mnie jest teraz tu. To ja powinienem dostać tą kulkę ! Gdyby nie była na tyle głupia aby mnie osłaniać ja bym tu leżał ! Muszę sie z nią zobaczyć, Teraz!

- Milton uspokój się! Ta Pani nie jest niczemu winna! Wszyscy rozumiemy, że jest Ci cieżko, ale postaraj się uspokoić, bo inaczej wyprowadzą Cię Tamci ochroniarze. - Sarah wskazała palcem na dwóch koksów, którzy tylko czekali na znak od tej... - spojrzałem na identyfikator- Elena Adams.

    Usiadłem w poczekalni i czekałem na jakieś wieści . Nie wiem ile czasu minęło, ale cholernie długo to trwało . Siedziałem odrętwiały na tym...chuj wie czym, bo raczej krzesła to nie przypominało . Wstałem i patrzyłem przez drzwi jak lekarze biegają tam i z powrotem .
Jack i Sarah siedzieli przytuleni do siebie . Byłem im wdzięczny że są tu razem ze mną . Gdyby nie oni narobił bym tu wielkiego bajzlu . Byłem klębkiem nerwów.

- Ona nie umrze, jest silną kobietą. - stwierdziła ocierając łzy. Sam ledwo co się powstrzymywałem, aby nie wybuchnąć płaczem.

- Jedzcie do domu wyglądacie na zmęczonych. Poczekam tu i powiadomię was, jak coś będzie wiadomo.

Kilka godzin pózniej...

      -Pan Jenkins?
Podnosiłem się szybko ze swojego miejsca . Przede mną stał starszy siwy mężczyzna.

- Co z nią? Żyje?

- Nie jest Pan nikim z rodziny, więc nie...

     - Jestem jej narzeczonym . - Wiem że chciał powiedzieć że nie może mi nic powiedzieć więc w porę mu przerwałem.

-Niech Pan powie, że Bree żyje i wyjdzie z tego.

- Robiliśmy, co w naszej mocy, aby ją uratować. Strasznie nam to utrudniała. Panna Winslet straciła bardzo dużo krwi i musieliśmy zrobić transfuzję, jej stan jest krytyczny . Wprowadziliśmy ją w śpiączkę farmakologiczną. Najważniejsze są dwie pierwsze doby. Muszę jednak powiedzieć, że jej rokowania...

- Ile bedzie przetrzymywana w tej śpiączce?

- Od dwóch dni do tygodnia.
- Czy mogę ją zobaczyć ?- spytałem z wielką gulą w gardle.

- Za jakiąś godzinę . W tej chwili jest przeworzona na OIOM. Proszę pojechać do domu Panie Jenkins.

Fakt wyglądam fatalnie.

Zapomniałem o tym, że wciąż mam na rękach i na ubraniu jej zaschniętą krew. Kiwnąłem głową na znak iż rozumiem i zamówiłem taksówkę.

    - Co z nią?- Malcoln miał opuchnięte oczy i był przerażony całą tą sytuacją, zresztą jak my wszyscy. Moja mama nawet jej nie znała, a płakała już od pół godziny. Tata także był zmartwiony, jak Jack i Sarah . Pakowałem jej rzeczy . Chciałem, aby po przebudzeniu miała coś swojego. Spakowałem jej misia i byłem gotów jechać do niej. Zeszłym na dół do kuchni, a wraz ze mną cała gromada. Czekali aż coś powiem.

- Lekarz powiedział, że teraz wszystko zależy od jej organizmu. Pierwsze dwie doby są najważniejsze . Jeśli jej stan sie pogorszy bedzie źle, bardzo źle. Jej stan na chwile obecną jest krytyczny i jej rokowania są bardzo złe . - już nie mogłem opanować tych cholernych łez . Cisnęły mi się do oczu, tak niemiłosiernie , że wkońcu moja tama pękła, a łzy wpływały mi z oczu jakby to był wodospad . Odparłem sie o blat w kuchni , kilka głębszych wdechów pomogły trochę, ale nie za bardzo. Udało mi się trochę uspokoić skołatane nerwy.

- Dlaczego ona to zrobiła ?! Dlaczego odsłoniła mnie przed tym strzałem !? Teraz walczy o życie i nie wiadomo czy z tego wyjdzie!
- Synu ona Cie naprawdę kocha . Chciała Cię ochronić przyjmując to na siebie.
- Mamo ona może umrzeć ! Nie interesują mnie jej pobudki ! Postąpiła głupio ! Ta kula była przeznaczona dla mnie ! Niech tylko przeżyje i dojdzie do siebie ! Zrobię jej taki wykład że ....- prawda była taka że cholernie się bałem ! Prawdopodobnie uratowała mi życie ale sama teraz walczy o swoje.

       Widok jej takiej bladej podłączonej do rożnego rodzaju rur i rureczek był przerażający . Usiadłem na krześle i rozkleiłem sie na dobre. Złapałem ją za rękę i lekko ściągnąłem .

- Myszko słyszysz mnie? Dlaczego to zrobiłaś ? Nie powinnaś wchodzić pomiędzy nas. To ja powinienem tu leżeć zamiast Ciebie..... Jesteś nadzwyczaj odważną kobietą, ale jesteś głupia jak but ! Po co do cholery mnie ratowałaś? Po jaki chuj mnie osłoniłaś? Błagam Cię nie umieraj, bo do końca życia sobie tego nie wybaczę. Będę się obwiniał wiekami. Rozumiesz mnie ? Nie umieraj Walcz! Jesteś moją silną dziewczynką. Proszę Cię nie umieraj.

    Tama znów pękła ryczałem, jak jakaś ciota. Poczułem mocny ucisk na ramieniu To był Malcoln . On także nie powstrzymywał łez. Kochał Bree jak własną siostrę . Szóstka osób zgromadzonych wokół łóżka , wszyscy Cierpieli wraz ze mną . Moja rodzina zawsze mnie wspierała a teraz naprawdę potrzebowałem tego wsparcia, gdy moja ukochana walczy o życie. Przysunąłem się bliżej, pocałowałem ją w skroń i szepnąłem do ucha:

Przysięgam Ci Bree że Billy zginie. Pożałuje że sie urodził . Dopilnuje tego osobiście . Ten skurwysyn zasłużył na najgorszą śmierć poprzedzaną torturami! Kocham Cię najbardziej na świecie Wiesz, że nikogo nigdy nie pokochałem . Jesteś pierwszą i jedyną na wieki. Przeraża mnie czasami ogrom mego uczucia do Ciebie ale wiem, że nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. Jesteś moją iskierką. Prosze Cie nie umieraj!

I jak podoba sie ?

Zostawcie coś po sobie w postaci
Gwiazdek
Komentarza
Miłego wieczoru :*
<3 <3 <3 <3 <3

Niemoralna Propozycja Pana JenkinsaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz