Rozdział 3

217 20 3
                                    

- Damon czego ty jeszcze chcesz ? Podziękowałam Ci już, ale niestety nie mam ochoty na towarzystwo facetów, oczywiście bez urazy, ale za dużo przeszłam i jakoś faceci są dla mnie wrogami - powiedziałam szybko i zaczęłam iść w kierunku domu lecz chłopak nie dawał za wygraną i szybko mnie dogonił idąc kolo mnie.

- Nie wrzucaj wszystkich do tego samego worka. Najwidoczniej twój luby nie dojrzal do bycia ojcem i do poważnego związku. Przecierz nie ty jedna i ostatnia, która wpadła i którą zostawił facet, bo bał się odpowiedzialności. Nie oburzaj sie na caly świat. Może tak właśnie miało być - uśmiechnął sie szeroko, a ja tylko wybuchłam uderzając go w twarz.

- Nie masz prawa o tym mówić, jak nie znasz prawdy !
I nie ! Napewno nie ja pierwsza ! Może dużo dziewczyn nie przeżywa zapewne czegoś takiego jak gwałt, że strony swojego chłopaka z którym była w związku ponad 4 lata, a potem poród dziecka które jest w połowie wampirem ... Napewno nie ja pierwsza ! - wyrzuciłam całą prawdę i ruszyłam przed siebie omijając wampira ale ten znowu mnie zatrzymał, odwrócił do siebie i spojrzał gleboko w oczy.

- Przepraszam, nie wiedziałem że prawda jest taka bolesna. Masz racje nie mam prawa o tym mówić. Chciałem pokazac Ci tymi slowami,że możesz na mnie liczyć. Mogę obiecać Ci, że nikt wiecej nie podniesie na Ciebie ręki ani Cię nie skrzywdzi. Póki ja żyje do tego nie doprowadze ! - widać, że powiedział te słowa naprawde powaznie i był zdeterminowany. Z jego twarzy można było czytać uczucia jak z książki.

- Stuknij sie w głowę Damon, coś się tak uczepił ? Ledwie mnie znasz,a chcesz mnie chronić nawet za koszt własnego życia ? Przecierz to jest chore. Nawet nic o mnie nie wiesz.- powiedziałam kręcąc głową, a chłopak przyglądał mi sie z uśmiechem.

- Znam Cię, Nino Dobrev, nawet nie wiesz jak bardzo. Od podszewki. Twoja mama nazywa sie Margaret Dobrev, była żoną Shona Dobrev, Twojego ojca który z wami nie mieszkał,a potem zmarł, masz też rodzeństwo Henrego i Caroline.
Z bratem nie utrzymujesz zbyt dobrych stosunków, za to siostra, jest najukochańszą siostrą jaką mogłabyś sobie wymarzyć. Zwiazałaś się z tym palantem Jake'm i tworzyliście razem wspaniałą pare, byliście nierozłączni, wtedy też przestałem Cię obserwować, ale powróciłem po 2 latach i zobaczyłem Ciebie i mała księżniczkę, którą nosiłaś w nocy na rekach aby ją uspokoić.
Wtedy myślałem, że ten kutas po prostu wystraszył się obowiązku i Cię zostawił.
Jestem na siebie wściekły, że Cię opuściłem i pozwoliłem doprowadzić do takiej tragedii... - zakończył, a ja patrzyłam się na niego w osłupieniu, bo nawet nie wiedziałam co powiedzieć.

-Ale dlaczego ? Dlaczego mnie sledziłeś ? Myślałam, że Jake to popapraniec, ale ty ... Daj mi spokój Damon ! -wrzasnęłam i zaczęłam biec do domu, lecz nadal miałam go na karku, bo biegł bez żadnego wysilku koło mnie. Gdy przestałam i schowałam twarz w dłoniach.

- Dlaczego nie dasz mi spokoju? Czego ode mnie chcesz ? Nie mam pieniędzy, nie jestem piękna, nic nie mogę Ci dać ... Więc czego chcesz!? - byłam już na skraju załamania psychicznego przez tego kolesia

-Spokojnie, jestem tu z polecenia króla Dymitra i księżniczki Rose. Od Twoich narodzin miałem Cię pilnować, niestety narazie nie mogę Ci nic więcej powiedzieć, bynajmniej nie na ulicy -powiedział rozkładając ręce w pokazaniu mi przechodniów, na których wcześniej nie zwracałam uwagi, a po jego słowach oniemiałam i jęknęłam w bezradzie.

-Okej, jak sobie chcesz ! Może nie tutaj, ale pamietaj, że wydębie od Ciebie te informacje, prędzej czy później. A teraz wybacz, ale musimy skończyć tę rozmowę, bo teraz spieszy mi się ! - rzuciłam i szybko poszłam do domu, bo mama musiała wyjść do pracy, a ja musiałam wrócić do obowiązków.

Gdy wróciłam do domu i mama zobaczyła moją twarz, odrazu zaczęła przesłuchanie, potem ubrała się i wyszła, a ja poczłapałam na górę do swojego pokoju. Podeszłam do łóżeczka z pięknym przewiewnym różowym baldachimem i nachyliłam się nad śpiącą córką, pocałowałam moją księżniczkę i usiadłam na łóżku rozmyślając o czym powiedział mi chłopak.

Jak to ? Król i księżniczka wampirów kazali mnie pilnować ? Ale dlaczego? A bardziej po co ? Do głowy nasuwało mi sie pytanie za pytaniem. Przecież jestem zwykłą dziewczyną, z niezamożnej rodziny, mieszkającej na obrzeżach miasta, nie mającej samochodu ani żadnej willi... To jest naprawde dziwne, aż chore.

Do drzwi ktoś zadzwonił przerywając moje rozmyślenia, ale słyszałam że siostra wstała,  więc nawet nie fatygowałam się aby wstać z łóżka, lecz nie na długo, bo Caroline zaraz zawołała mnie, że to ktoś do mnie. Poczłapałam nogami na dół wzdychając, ponieważ po tym co usłyszałam nie miałam ochoty na jakieś odwiedziny. Napewno Alice, tylko po co ona mi tu ? Niestety zdziwiłam się, gdy zobaczyłam kto jest w drzwiach...

*******------------********
Hejka ? I jak? Podoba sie ?
Prosze o opinie !
Jak myslicie? Kto to taki ?
Rozdział poprawiony.
Proszę o pozostawienie po sobie jakiegoś znaku.
Komentarze i gwiazdki poprosze !

Szalony ŚwiatOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz